poniedziałek, 31 stycznia 2011

Co ma piernik do wiatraka – konwersja Wolsung – D&D? #1


Konwertowanie systemu na system jest stare jak RPG, a od jakiegoś czasu modne jest konwertowanie „wszystkiego” na SWEPl (a wcześniej na d20). Nawet Wolsung się nie ostał i na stronie głównej tego systemu RPG został wydany darmowy plik o konwersji Wolsunga na SWEPl. Ponieważ Wolsung wszedł w moją praktyką RPGową tak bardzo, jak kiedyś trzecia edycja D&D, zwyczajowo zacząłem porównywać oba systemy i korelować postacie tam występujące (wg mechaniki).

niedziela, 23 stycznia 2011

Wolsung na służbie #9 - Wszędzie lepiej niż na Równinie Tetonwan

Dziesiąta sesja prowadzona przez Arkadiusza S. Ciesielskiego odbyła się w obliczu zasadniczych zmian personalnych. Ostatecznie Kuba grający szamanem Wirtzem zrezygnował z sesji (i tak nie było go od dwóch poprzednich), Bartek od "le Monda" został wyrzucony z niej po kolejnej wątpliwej wymówce telefonicznej w dniu rozegrania sesji. Tylko przybycie mojego imiennika z "Drużyny B" (drugiej grupy prowadzonej przez mojego MG) sprawiło, że sesja odbyła się w gronie czterech osób. Z innej strony, już kilkanaście minut po 11-stej wszystkie sprawy organizacyjne - przedsesyjne - zostały załatwione. Mój pomysł z cukierkami D'aim jako żetony został przyjęty połowicznie, czyli według zasady "wydajesz - bierzesz cukierka z torby".

niedziela, 16 stycznia 2011

Wolsung na służbie #8 - Kłopoty w biały dzień

Dziewiąta sesja z cyklu została tym razem obarczona znacznymi brakami w ekipie Dżentelmenów. Jacek zapowiadał dużo wcześniej brak Arbolstena, Łukasz wycofał się permanentnie z sesji z własnych prywatnych powodów, zaś niespodziewanie Kuba ze swoim Szamanem nie stawił się. Czyli tylko dwójka graczy z mistrzem gry. Jedynie dwaj agenci RTKA mieli załatwiać sprawy w stolicy Alfheimu Zamorskiego... Godzinę przeznaczyliśmy więc na gruntowną pomoc w ogarnięciu postaci przez Bartka, przy okazji jedna cecha gadżetu tej postaci została zmieniona, jak i Osiągnięcia zostały przeobrażone. Przynajmniej teraz gracz nieco lepiej ogarniać będzie to, co mechanicznie postać może.

środa, 12 stycznia 2011

Słowo o powergamingu

Przy okazji definiowania RPG przez kilku autorów (i flejmów powstałych przy okazji), doszło - jak zwykle - o sporu wobec definicję i rolę powergamingu. Żeby nie konstruować zawiłych definicji i hipotez, przytoczę dwa przeciwstawne sobie cytaty:

wtorek, 11 stycznia 2011

Moje podsumowanie RPGowania na rok 2010

Korzystając z tego, że moja pierwsza notka blogowa o tym samym temacie - oraz inny temat z uzewnętrznianiem samego siebie, o tym "jak gram" - zyskały kilkanaście polecanek, postanowiłem ponownie podzielić się sobą i wyrazić to, co udało mi się naskrobać w zeszyciku pod tytułem "RPG". Jest koniec roku, a tym razem mam o czym pisać, bowiem udało mi się - w końcu - rozgrywać jako gracz drugą kampanię w życiu oraz zagrać w kolejne systemy RPG.

Ale czym byłoby chwalenie się, bez krótkiego podsumowania lat poprzednich. Uznaję punkt startowy "kariery RPG" jako październik 2007, choć byłbym w stanie (teoretycznie) wykazać, że styczność z tematyką i zagadnieniami RPG mam od dekady.

Wolsung na służbie #7 - Windianin kontra Technokraken

Ósma sesja w ramach cyklu kampanii (bowiem druga kampania już się zaczęła tydzień temu) odbyła się w dobie dwóch nieobecności. Pierwszą, zapowiadaną z co najmniej tygodniowym wyprzedzenia, czyli brakiem Kuby grającego orkijskim szamanem Wirtzem. Druga niespodziewana z powodu braku Łukasza, który... uznał, że skoro Kuby nie ma, to "sesji także". Dodatkowo doszło do opóźnienia godzinnego sesji z powodu spóźnienia się Bartka. Jak to skwitował MG, "gracze przychodzą nieregularnie, bo przyzwyczaili się do takiego przychodzenia". Niemniej, wstęp do sesji rozegrałem więc z drugim graczem (pomijając MG) - Jackiem - który stawił się punktualnie. Początek sesji o 11-stej.

A kto uczestniczył? Mój wotański (świeżo upieczony) agent RTKA, Mathias Bernhard von Werth, gnom hrimthorski Matthias Arbolsten oraz (później dołączywszy) akwitański elfi oficer Jacques le Mond.

Wolsung na służbie #6 - RTKA a Gargulcowe Miasto

2 stycznia, na wstępie nowego roku, cykl sesji został wznowiony. Tym razem nie zabrakło żadnego gracza podług zapowiedzi, choć Jacek spóźnił się kilkanaście minut. MG był świeżo po powrocie ze Szczecina (acz imienin 31 grudnia nie obchodził) oraz przeczytaniu "Graj Twardo". Tym razem wystąpiło pięciu graczy, bowiem doszedł gracz z innej grupy prowadzonej przez MG. Z technicznego punktu widzenia, tak spokojnej sesji (patrząc na całość) nie mieliśmy od jakiegoś czasu.


Wolsung na służbie #5 - Interwencja w Trójmonarchii

12 grudnia odbyła się szósta z rzędu sesja , bez większych zawieruch. Ot, ponownie Troll (BG Maćka) zapodział się, a niezbyt spodziewanie powrócił Orkijski Szaman (BG Kuby). Tym razem nie podjąłem zbyt szybkiego nawiedzania MG (na Al. Zielenieckiej wysiadłem z tramwaju o 10:37, zaś po przejściu przez skrzyżowanie napotkałem Arka). Niestety, ponieważ ktoś niespodziewanie dla nas o 15-stej zarezerwował salę gdzie prowadzona była sesja, to ostatni etap konfrontacji finałowej (walka) został rozegrany tydzień później; wraz z podsumowaniem przyznania Osiągnięć i PD.


Wolsung na służbie #4 - Pierwsze przykazanie: Nie dobijaj!

Planowo, dzisiaj odbyła się piąta z kolei sesja. Przeszacowałem czas potrzebny do przybycia - z uwagi na trudne warunki atmosferyczne - wobec czego wsiadłem do autobusu o 9:00, zaś na miejscu (Al. Zieleniecka, po drugiej stronie Wisły) byłem... o 9:45, sprawiając niezręczność swojemu Mistrowi Gry. Dość szybko czas upłynął na różnotematycznych rozmowach, aż nadszedł czas pójścia po resztę graczy na przystanek. Planowo przybył Jacek (Cooperator Veritatis), Maciek (ten od Trolla Z Młotem), zaś graczka ostatecznie nie dotarła, nie dając żadnych znaków ni wieści o tym. Przez to czekaliśmy z kwadrans po 11-stej na mrozie.

W akcji wzięli więc udział: Arthur Lawrence Civilville (alfheimski Eksplorator/Odkrywca), Pol Will (purgatoryjski troll Ryzykant/Zabijaka) oraz Mathias Bernhard von Werth (wotański Eksplorator/Badacz).


Wolsung na służbie #3 - Planarny wojaż

Dzisiaj [28 listopada] odbyła się kolejna sesja w Wolsunga, z udziałem tego samego mistrza gry oraz ekipy. Tym razem regulaminowo tuż po 11-stej (10-15 minut spraw organizacyjnych i transportowych z Al. Zielenieckiej do akademika) oraz z nowym graczem, Jackiem R. vel Cooperator Veritatis "w zastępstwie" nieobecnego Macieja grającego "ryzykantem trollem z młotem". Sama sprawa dopełnienia Czwórki rozstrzygnęła się dopiero o 21:30 dnia poprzedniego, gdy udało mi się zaprosić wspomnianego użytkownika Poltera do sesji.


Wolsung na służbie #2 - Prawie jak powergaming

Wczoraj [niedziela, 21 listopad] miałem trzecią z kolei sesję w Wolsunga z tą samą ekipą (jedynie artysta-salonowiec odpadł), acz tym razem w akademiku Misia Gry, czyli w Polsce B (czyt.: druga strona Wisły). Przed dniem sesji rozbudowałem wszystko, co nie jest bezpośrednio związane z mechaniką postaci, czyli: sprecyzowałem jej wygląd, role z których jest znana, tło (historia,  w tym wydarzenia z poprzednich sesji) oraz spis wszelkich osiagnięć (włącznie z tymi nieuwzględnionymi w mechanice). Zbiórka była w centrum Warszawy "na Patelnii" o godzinie 11-stej, byłem tam wcześniej z powodu nieznalezienia poleconego mi punktu Tanie Ksero gdzieś pomiędzy Aleją Niepodległości, więzieniem na Nowowiejskiej a zabudowaniami Politechniki Warszawskiej (a chciałem wydrukować pęk nowych kart z oficjalnej strony Wolsunga). W czasie czekania na ostatniego gracza - który spóźnił się o 14 minut - pół żartem pól serio wymyśliliśmy, że "kto się spóźnia o 15 minut, dostaje -1 do PD, zaś jeśli wszyscy przyjdą punktualnie, to za każde 15 minut przybycia wcześniej +1 do PD, z granicą do +2".


Wolsung na służbie - Cyklon, Procesor i skrzynki z narzędziami

W poprzednim tygodniu miałem szczęście skontaktować się z pewnym graczem, który pogrywa w Wolsunga od pierwszego wydania podręcznika. W zasadzie już dzień przed pierwszą sesją (czwartkową) wszystko zostało zorganizowane. Paradox Cafe w Warszawie, godzina 16-sta. Ponieważ rozegrałem do tej pory zaledwie trzy sesje w tym roku, taka okazja (i jeszcze tak sprawnie ustalona) na liznięcie piątego w sumie systemu nie mogła być przeze mnie zmarnowana.