Czasami bywa tak, iż jakaś gra przejada się. Grało się w nią wielokrotnie, spędziło się nad nią wiele fajnych chwil, "wymasterowało się tę grę". Ale jednak każda gra - nawet z erpegowego hobby - ma swoją żywotność. Nie jestem typem człowieka, który interesuje się jakimś produktem albo ciekawostką przez 10+ lat. Nawet w moje ulubione gry komputerowe nie grałem aż tak długo...
I tak jest z Dungeon World. Po 62 sesjach - czyli dwóch udanych poprowadzonych kampaniach (i trzecim niewypale), po dwóch udanych kampaniach w roli gracza (jedna długa na 21 sesji, długa krótka acz i tak niezła na 7 sesji) - mogę wreszcie powiedzieć, iż "nagrałem się w DW". Może jeszcze będę skłonny wrócić do Dungeon World - głównie jako gracz - lecz definitywnie teraz deklaruję: nasyciłem się prowadzeniem Dungeon World. Przestałem być zainteresowany prowadzeniem tej gry; może kiedyś poprowadzę komuś, kto chciałby poznać tę grę (to absolutnie jedyny wyjątek jaki przewiduję!).