sobota, 31 grudnia 2011

Podsumowanie RPGowe roku 2011

Rok temu miałem nadzieję, że uda mi się pograć kilka sesji w Wolsunga. Na pewno nie napisałbym historii grania w takie a nie inne systemy - a tym bardziej takich a nie innych wydarzeń. Ten rok był dla mnie rokiem rekordów RPGowych, rokiem okrzepienia RPGowego, rokiem aktywności RPGowej oraz rokiem odkryć RPGowych. Na tle poprzednich lat, rok 2011 wypada naprawdę bogato.

środa, 21 grudnia 2011

Prowadziłem Oko Yrrhedesa, nie wiedząc o tym.

Jeszcze trochę potrwają "wykopaliska RPG" w mojej głowie. Ciągłe przypominanie sobie o sesjach sprzed listopada 2007 roku, kiedy to "oficjalnie" rozegrałem pierwszą sesję RPG... Wczoraj retrogejmerzy z poświęconej retrosesjom przez Skype strony GoPlay otworzyli mi oczy. Odkryto, że kilka lat temu prowadziłem Oko Yrrhedesa z numeru Fenixa.

piątek, 16 grudnia 2011

Wolsungowy pomysł na... - Efekciarską grę

Jakiś czas temu napisałem pewien artykuł o efekciarstwie w Wolsungu. Zawsze staram się grać w Wolsungu tak, jak sam o Wolsungu napisałem - z nastawieniem na efektywność i efektowność. Opisywanie każdej akcji nietuzinkowo i kolorowo jest fajne, szczególnie gdy podpiera się to kartami, zwiększając szansę na powodzenie akcji. 

Rozegrałem parę sesji w Labyrinths & Lycanthropes. To na poły humorystyczna gra o plądrowaniu labiryntów. Czemu ją wspominam w kontekście Wolsunga? Posiada bowiem mechanizm nagradzania efektownych poczynań (głównie opisów) postaci gracza, czyli zbieranie Flair Points za każdym razem, gdy gracz lub Labirynth Lord uznają, że ta akcja im się podobała. Oczywiście to ma swoje zasady, niemniej w trakcie gry aż się ciśnie, by coś efekciarsko opisać - a nuż kolejny Flair Point? Jeden taki punkcik to dodatkowa karta do testu, ratowanie się przed śmiercią i tym podobne.

Uważam, że rozwiązania w Wolsungu bledną w porównaniu do rozwiązań z L&L.

sobota, 10 grudnia 2011

Wal tym Nadziakiem Wojennym, wal, w Odgrywanie Fantasy!

Nie spodziewałem się, że tak szybko znajdę okazję do grania w cokolwiek innego niż jednostrzał. A jednak. I to w pierwszą edycję WFRP, wydawałoby się, "staroć". Nie pisałem raportów z tych sesji, gdyż uznałem, że i tak mało kto je czyta. Jak do tej pory, rozegrałem pięć sesji obejmujące akcje wobec pewnego miasteczka na lewym brzegu rzeki Talabec, nieopodal Altdorfu.

Oczywiście, w tym tekście nie znajdziecie dużej dawki fabuły czy historii zdarzeń z tych sesji. Jest to mój zbiór przemyśleń do samego grania w pierwszoedycyjne WFRP, w oparciu o tamte sesje.