czwartek, 28 maja 2020

[BW] Bracia Witalijscy - sesja 1

20 maja świata rzeczywistego wypłynęliśmy na XIV-wieczne czasy piractwa bałtyckiego. W trzy godziny rozegraliśmy coś w rodzaju wstępniaka do kampanii: prosty koncept pod tytułem "zobaczmy jak postacie sobie radzą podczas próby przejęcia jakiegoś statku handlowego". Pewne komplikacje plus ujawnienie kawałka Big Picture. Na koniec trochę Arthy rozdano, czyli w sumie sesja była o tym co zadeklarowaliśmy przed grą...

Graczy jest trójka. Jeden to mój stary znajomy (Robert) który jednak przyznał że musi sobie poprzypominać BW jak ta gra działa. Drugi to gracz z kampanii BDF (Przemyslaw). Trzeci to nowy w BW, lecz i tak dość doświadczony gracz, z którym grywam w osobną kampanię w WFRP 4th (Kamil). Gramy oczywiście online (Roll20 + Discord), ciężko byłoby nas zebrać z trzech różnych miast Polski...

sobota, 23 maja 2020

RE: Mansfeld Prowadzi: Lady Blackbird

Przejrzałem swój stary (z 2014 roku) tekst o swoich wrażeniach z prowadzenia Lady Blackbird. Taka gra-scenariusz z gotowymi postaciami, autorstwa Johna Harpera, będąca pastiszem IV części Gwiezdnych Wojen, a dokładnie tego że w steampunkowym świecie fantasy odpowiednik Lei ratowany jest przez odpowiednik Hana Solo. Tak w ogromnym skrócie.


Postanowiłem tej grze dać jeszcze jedną szansę i poprowadzić ją podczas inicjatywy Czas na Przygodę Online #3. Miałem zamiar zweryfikować to, czy rzeczywiście moje stare uprzedzenia i myśli co do tej gry są dale aktualne, czy choćby część argumentów wynikała z mojego mniejszego doświadczenia erpegowego. Albowiem jeden argument z tamtej notki blogowej dalej pozostaje aktualny: ta gra wymaga doświadczonego prowadzącego. Teraz bliżej zrozumienia jestem tego "dlaczego"...

czwartek, 21 maja 2020

[BW] Bracia Witalijscy - sesja zero


Nie prowadzę regularnie kampanii od 1,5 miesiąca (gracz z Burning Dwarven Fortress zesłany został na totalną prowincję, gdzie net tnie bardziej niż niszczarka do papieru), więc w końcu uderzył mnie głód powrotu do prowadzenia sesji. Przynajmniej prowadzenia Burning Wheel. Zwłaszcza po niepowodzeniu kampanii w Band of Blades, kiedy to po pierwszej sesji dwójka graczy oczekiwała bezpiecznych miękkich ruchów ze strony MG (czyli mnie), tak jak ich wychowano u miękkich MC w grach z nurtu PbtA. Tak bywa.

Wracając do rzeczy. Jeden z moich znajomych (Robert) nakręcił mnie na to, aby poprowadzić BW w realiach historycznych. Obaj zdecydowaliśmy się na dobę piractwa bałtyckiego, czyli czasy terroru i chwały Braci Witalijskich. Dodałem do tego kolejną dwójkę graczy (z szerszego grona znajomych) i o to startujemy z tą kampanią.

Swoją drogą, pierwszy raz w życiu będę prowadzić kampanię ściśle historyczną, w ściśle realiach historycznych. 

sobota, 16 maja 2020

Umiejętności w Burning Wheel

Czas napisać coś o umiejętnościach postaci w Burning Wheel. Tak, tej listy ponad 500 skilli, dla ludzi, elfów, orków, krasnoludów, szczuraków i innych ras. Jak ktoś chce, to może podejrzeć tutaj.

Nie ma co ukrywać, że główny twórca gry Luke Crane jest miłośnikiem symulacjonizmu oraz historycznej poprawności. Żarty o tym, że tylko dzięki pozostałym członkom BWHQ podręcznik do gry nie zawiera kilkunastu tabel na typy broni (a zaledwie parę stron), nie są pozbawione oparcia w rzeczywistości. Z wierzchu wydaje się, że właśnie dlatego kolekcja umiejętności postaci w BW liczona jest w setkach, niczym w GURPSie czy podobnym symulacjonistycznym molochu..

Natomiast Burning Wheel od GURPSa odróżnia to, o czym jest to gra. Jak ta gra przede wszystkim działa. To nie jest mechanika w symulowanie fizyki świata istniejącego. To narratywistyczne podstawy w oparciu o pryncypia "Say Yes or Roll the Dice", "Let it Ride" (rezultat rzutu obowiązuje tak długo, dopóki sytuacja nie ulegnie zmianie), i wreszcie "Intent & Task". Pisząc prostym językiem: nie rzucasz jak popadnie, rzucasz wtedy i tylko wtedy kiedy to co chcesz osiągnąć wiąże się z ryzykiem, interesującymi konsekwencjami niepowodzenia. Stawką rzutu nie dotyczy tego czy udało ci się wykonać "Czynność", ale czy zrealizowałeś swój "Zamiar" - porażka w rzucie oznacza głównie to, że stało się coś innego niż zamierzałeś aby miało wyjść. "Task" służy więc głownie temu, aby dopasować zdolność (cechę, atrybut, umiejętność) do fikcji. 

niedziela, 3 maja 2020

Trzeba schować swoje erpegowe ego

Kilka ostatnich tematów na grupach i facebookach, kilka streamów i filmów z sesji RPG, plus moje bieżące doświadczenia erpegowe, skłoniły mnie do uwiecznienia na blogu moim zdaniem ważnego zagadnienia o erpegowym hobby. Mianowicie: erpegowe ego; każdy je ma, mniej lub bardziej wyeksponowane, mniejsze czy większe, pielęgnowane czy intencjonalnie zadeptywane poniżej świadomości...

Jakiś czas temu ktoś na discordowym community do Burning Wheela wyraził spostrzeżenie, że "BW łamie ego graczy". A dokładniej, zmusza do zagrania tak jak Luke Crane & HQ napisali, w przeciwnym razie albo gra się rozleci, albo w najlepszym razie konsekwentnie rzeczy będą zgrzytać. Ta gra wręcz krzyczy "zagraj jak napisane!". A to wymaga odłożenia swoich przyzwyczajeń na bok, przynajmniej na czas kampanii w BW. Ta gra konsekwentnie "karze" wszelkie próby grania po swojemu.

piątek, 1 maja 2020

Przegląd Twierdzy Powszechnej 4/2020

Miniony kwiecień był u mnie dynamicznym erpegowo miesiącem, ale nie tak jakbym chciał. Od jednych kampanii mam przerwę, od drugich przymusowe zakończenie. Jeszcze jedna urwała się zanim rozpoczęła na dobre. Powiedzieć że jedyne co nie odpadło to nieregularna kampania w Warhammera czwartą edycję (2-3 sesje na miesiąc) kiedyś byłoby ponurym żartem...

W rezultacie zaliczyłem tylko sześć sesji w tym miesiącu: trzy w WFRP 4th oraz pojedyncze w Band of Blades, Forbidden Lands oraz Pathfinder 2nd.

A teraz przyczyny tego wszystkiego, w telegraficznym skrócie:
  • Kampania w Burning Wheel została zawieszona na czas nim jeden graczy wróci z zadupia Polski (na którym nie ma zasięgu).
  • Kampania w Forbidden Lands rozpadła się po tym, jak pewien mój długoletni znajomy musiał odciąć się od internetowego świata ze względu na nawałę problemów własnych. To także uśmierciło ledwo zrodzoną mini-kampanię w Apocalypse World 2e, bo był prowadzącym tej rozgrywki. 
  • Ja i dwójka ocaleńców z FL postanowiliśmy że dodamy parę osób i zagramy w Band of Blades (ja jako MG). Doszło do jednej ambiwalentnej w odczuciach sesji, a potem grupa się rozpadła.
Po tym wszystkim (plus niedoszły jednostrzał w IAWA) całkowicie odechciewa mi się organizować kolejne rekrutacje, szczególnie do kampanii w konkretne niekoniecznie proste RPG o ścisłej konwencji. Witki mi opadają, gdy kolejne osoby odpadają "po sesji na próbę" w reakcji odpowiadając że "sesja była za sucha" a sami nic nie włożyli do wspólnej rozgrywki.  W tej chwili jedyne co chce mi się erpegowo, to skupić się na erpegowych ziomkach plus wrócić do BDF.