sobota, 31 grudnia 2011

Podsumowanie RPGowe roku 2011

Rok temu miałem nadzieję, że uda mi się pograć kilka sesji w Wolsunga. Na pewno nie napisałbym historii grania w takie a nie inne systemy - a tym bardziej takich a nie innych wydarzeń. Ten rok był dla mnie rokiem rekordów RPGowych, rokiem okrzepienia RPGowego, rokiem aktywności RPGowej oraz rokiem odkryć RPGowych. Na tle poprzednich lat, rok 2011 wypada naprawdę bogato.

środa, 21 grudnia 2011

Prowadziłem Oko Yrrhedesa, nie wiedząc o tym.

Jeszcze trochę potrwają "wykopaliska RPG" w mojej głowie. Ciągłe przypominanie sobie o sesjach sprzed listopada 2007 roku, kiedy to "oficjalnie" rozegrałem pierwszą sesję RPG... Wczoraj retrogejmerzy z poświęconej retrosesjom przez Skype strony GoPlay otworzyli mi oczy. Odkryto, że kilka lat temu prowadziłem Oko Yrrhedesa z numeru Fenixa.

piątek, 16 grudnia 2011

Wolsungowy pomysł na... - Efekciarską grę

Jakiś czas temu napisałem pewien artykuł o efekciarstwie w Wolsungu. Zawsze staram się grać w Wolsungu tak, jak sam o Wolsungu napisałem - z nastawieniem na efektywność i efektowność. Opisywanie każdej akcji nietuzinkowo i kolorowo jest fajne, szczególnie gdy podpiera się to kartami, zwiększając szansę na powodzenie akcji. 

Rozegrałem parę sesji w Labyrinths & Lycanthropes. To na poły humorystyczna gra o plądrowaniu labiryntów. Czemu ją wspominam w kontekście Wolsunga? Posiada bowiem mechanizm nagradzania efektownych poczynań (głównie opisów) postaci gracza, czyli zbieranie Flair Points za każdym razem, gdy gracz lub Labirynth Lord uznają, że ta akcja im się podobała. Oczywiście to ma swoje zasady, niemniej w trakcie gry aż się ciśnie, by coś efekciarsko opisać - a nuż kolejny Flair Point? Jeden taki punkcik to dodatkowa karta do testu, ratowanie się przed śmiercią i tym podobne.

Uważam, że rozwiązania w Wolsungu bledną w porównaniu do rozwiązań z L&L.

sobota, 10 grudnia 2011

Wal tym Nadziakiem Wojennym, wal, w Odgrywanie Fantasy!

Nie spodziewałem się, że tak szybko znajdę okazję do grania w cokolwiek innego niż jednostrzał. A jednak. I to w pierwszą edycję WFRP, wydawałoby się, "staroć". Nie pisałem raportów z tych sesji, gdyż uznałem, że i tak mało kto je czyta. Jak do tej pory, rozegrałem pięć sesji obejmujące akcje wobec pewnego miasteczka na lewym brzegu rzeki Talabec, nieopodal Altdorfu.

Oczywiście, w tym tekście nie znajdziecie dużej dawki fabuły czy historii zdarzeń z tych sesji. Jest to mój zbiór przemyśleń do samego grania w pierwszoedycyjne WFRP, w oparciu o tamte sesje.

wtorek, 8 listopada 2011

[KB #26] - Błędy w rzemiośle RPGowym

26. edycja Karnawału Blogowego pod opieką Sethariela jest dobrą okazją, by wspomnieć o błędach w trakcie grania czy tworzenia RPG. Nie do uniknięcia są wpadki w graniu czy prowadzeniu. Oczywiście dzielą się na drobne, zasadnicze oraz poważne. Głównie o tych trzecich będę pisać. 

Można podzielić błędy na te ze strony Gracza, Mistrza Gry, Fana i Twórcy Gry. Ze względu na specyfikę mojego ogrania w RPG, osobną sekcję tekstu przeznaczyłem na aspekt Gracza, a resztę aspektów w kolejnej. Wykluczyłem aspekt Twórcy Gry, gdyż jeszcze nie podjąłem żadnej publicznej próby tworzenia RPG. Zresztą, paradoksalnie nie miałem wielu naprawdę poważnych moich błędów w prowadzeniu gry. Albo były to podstawowe wpadki do nieproblematycznego uniknęcia, albo drobnostki wynikające ze specyfiki konkretnej sesji.

Ten tekst jest o moich błędach. Niczyich innych.

środa, 26 października 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #11 - D&D 3.0

"Miło" jest usłyszeć między sesjami, że drużynka zaciukała moją postać, bo "nie była już kompanem". Cóż, bywa, w sumie podjęli za mnie wybór, czy nadal grać postać z gorszymi klątwami od reszty drużyny (i znienawidzoną przez grupę z powodu wpadki z listem), czy zdecydować się na nową postać. Zawsze chciałem wypróbować pomysł na grę kimś wyspecjalizowanym w odpędzaniu nieumarłych. Wyszła sztampa, jak na razie nie jest zbyt przerysowana w świecie sesji.

W ósemkę graczy i prowadzącego grę nigdy nie grałem. Z powodu ataków psa gospodarza na jedną z osób, cała dziewiątka zmieściła się w pokoiku Mistrzyni Gry niczym w Fiacie 126p. Przynajmniej w samej sesji nic się nie rozlazło, acz poza pierwszym scenami fabułą rozgrywki było załatwianie spraw w mieście...

piątek, 21 października 2011

Sensacja i Przygoda - recenzja

Dziś, 21 października, w serwisie Poltergeist opublikowano moją recenzję Sensacji i Przygody, dodatku do Savage Worlds. Tekst pod redakcją Staszka "Scobina" Krawczyka

Dodatek oceniony na 7,5/10

Sensacja i Przygoda - recenzja

środa, 19 października 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #10 - D&D 3.0

To była jedna z najgorszych sesji, jakie kiedykolwiek rozegrałem. Podczas rozgrywki czułem się nieobecny, a pod koniec sesji okazało się, że gracze lubują się w pełnym PvP. No, przynajmniej niektórzy. Może to i dobrze, że nastał koniec drugiej kampanii? Z tych trzech godzin wiele nie da się opisać, zresztą wiele nie wydarzyło się na ostatniej sesji RPG.

Lubię zliczać statystyki, lecz jeśli kiedykolwiek miałbym grać w RPG dla nabijania statystyk, na pewno odmówiłbym sesjom takim jak ta nawet, gdybym dzięki nim miał nabić kilka ładnych liczb. Przyjemność z gry jednak jest ważniejsza. Tym bardziej, kiedy drużyna lubi eliminować tych, którzy popełnili poważniejszą wpadkę.

niedziela, 16 października 2011

Wolsung a fanowski antymilitaryzm technologiczny

Wielu fanów Wolsunga powie, że "Wolsung to dziewiętnastowiecznymagiczny steampunk". Jednak wiele technologii rodem z naszego XX-wieku jest powszechnie wykorzystywanych w Urdzie. Nie przeszkadza to części fanów Wolsunga. Prawie nie przeszkadza - przynajmniej niektórzy z nich konsekwentnie trzymają się roku granicznego "1900" dla militariów, za to dla reszty technologii takiego limitu nie stosują. 

W kontekście moich dwóch notek z serii "Arsenał z pól Nordalii" przeczytałem kilka wypowiedzi o tym, że to "niekanoniczne podejście do Wolsunga" - "niekanoniczne wynalazki". Pominę kwestię "kanonu Wolsunga". Te wypowiedzi zaskoczyły mnie z tego względu, iż sami autorzy zamieścili kilka przykładów sprzętu militarnego który powstał po 1900 roku. 

sobota, 24 września 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #9 - D&D 3.0

Bardzo nie chciało mi się pisać tego raportu z sesji z piątku na sobotę [23-24 września]. Wspomnienia z sesji wciąż mi się mieszały, a gdyby solidnie ciąć z mniej istotnych detali, wyszedłby krótszy tekst. Było ośmiu uczestników sesji. Tak, Mistrzyni Gry oraz 7 uczestników z BG na kartach postaci. Pisać, co dokładnie każdy zrobił, byłoby karkołomne, przy próbach zachowania czytelności tekstu. Na szczęście było o czym pisać na temat akcji sesji.

Ta rozgrywka pokazała, jak głupota jednej postaci omal nie zabiła całej drużyny. Nie, to nie było rozbicie szklanych konsolek przez Argidera (jeszcze w Twierdzy, podczas 4. sesji) czy przeciągnięcie Wielkiego Złego przez Jorusa (5. sesja). To było coś, co bezpośrednio zagrażało drużynie i mogło tę drużynę natychmiast zdziesiątkować, jeśli nie całkowicie wyeliminować.

poniedziałek, 19 września 2011

Wiedza gracza może być dobra!

Podejścia do aspektu wiedzy gracza na sesjach RPG są rózne i skrajne. Jedni preferują jej stosowanie (dla dobra rozgrywki, akcji i fabuły), inni starają się ograniczać jej udział, a jeszcze inni - całkowicie wyeliminować to, że gracz może coś "wiedzieć" więcej niż jego postać. Często ten aspekt jest źle rozumiany jako działanie na szkodę sesji. Termin "wiedza gracza" nabrał pejoratywnego brzmienia: coś co może "burzyć klimat", "ułatwiać munchkinowanie" tudzież "rozwalać scenariusz MG".

Sądzę, że to jednak krzywdzące generalizowanie. Zbiera się wszelkie możliwe - albo "jakie popadnie" - argumenty przeciwko temu, by róznica między wiedzą gracza a wiedzą postaci stanowiła 0. Mawia się nawet, że tylko "kiepski gracz ucieka się do wiedzy gracza". Umykają w tym przykłady na pożyteczne wykorzystanie tej różnicy (jesli zaistnieje), które przy określonej umowie społecznej na granie wręcz wspomogą sesję, tudzież zapobiegną części problemom. 

środa, 14 września 2011

Dlaczego warto dzielić się kartą postaci z innymi?

Karty postaci są źródłem informacji o mechanicznej charakterystyce Bohatera Gracza. Karty postaci mogą być także świętością dla gracza, wizytówką, "przykrą koniecznością", narzędziem. Jedni preferują wymianę informacji o mechanice postaci pomiędzy sobą, inni wolą trzymać wszelkie mechaniczne parametry w tajemnicy (lub przynajmniej nie mówić więcej niż trzeba doliczyć do wykonywanego testu podczas sesji). W tej notce wykorzystam to drugie zjawisko: krycie karty postaci przed okiem drugiego gracza.

Uważam, że ukrywanie karty postaci przed innymi to nie tylko podejrzenie o "Player versus Player". Sądzę, że jest wręcz zbyteczne, nie tylko pod kątem gry w drużynę. Moim zdaniem wcale nie zaszkodzi uwolnienie pewnych mechanicznych informacji o postaci. O tym niżej w notce.

wtorek, 13 września 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #8 - D&D 3.0

Moim zdaniem, sesja z poniedziałku [12.09] była najdziwniejszą spośród ośmiu w D&D 3.0, które rozegrałem u Madaleny. Plan konstrukcyjny sesji był prosty jak budowa kija: w nocy zamieszać w gronie drużyny, a po dołączeniu Hanka, skłonić do odwiedzin pewnej przeklętej świątynii w przeklętej wiosce. Jednocześnie nie doszło do batalii. Więcej w raporcie z sesji, w której znów zabrakło kompletu graczy (tym razem nie było gracza prowadzącego druida Robura). W sumie, to zrezygnowałem z podawania nicków oraz imion graczy. Zainteresowani i tak wiedzą o kogo chodzi, a reszta blogosfery pewnie nie zna tych osób choćby z pseudonimu czy wypowiedzi w Internecie.

Przy okazji: jest to mój 100. wpis na blogu. W przeciągu ośmiu miesięcy utrzymałem średnie tempo "8 notek w 3 tygodnie", a moje teksty zebrały w sumie 269 komentarzy (nie licząc komentarzy, które mogą pojawić się pod tą notką). Niebawem napiszę co-czteromiesięczne podsumowanie swojej działalności w RPG.

sobota, 10 września 2011

Znajdź rozsądek w RPG.

Uczeni nauk ścisłych oraz filozoficznych od setek lat spierają się o wizję świata, zjawiska w nim zachodzące oraz prawa, jakie obowiązują w świecie czy w zachowaniu człowieka. Jak do tej pory, obecnie obowiązują aktualne teorie, wcześniej obowiązywały inne, w przyszłości pojawią się następne... RPG jest o tyle specyficznym rodzajem gry, w którym nie tylko tworzony jest nowy świat (ten aspekt występuje praktycznie w dowolnej grze komputerowej, bitewnej, planszowej), ale także tenże świat wyobrażony jest symulowany. Jedni do symulacji stosują mechanikę, drudzy... I tu pojawia się pojęcie "zdrowy rozsądek".

Wraz z pojęciem "rozsądku" (jak i "zdrowego rozsądku") wnet dołączają stosowane pojęcia: "logika", "realizm". Przywoływane jest określenie odwołujące się do dziedziny nauki zwanej logiką oraz odwołania do symulacji z zastosowaniem praw fizyki, chemii, biologii, filozofii, psychologii i wielu innych nauk. Jak to wszystko mieści MG, który twierdzi, że podchodzi ze "zdrowym rozsądkiem"? Nim do tego przejdę, napiszę coś o "realizmie" i "logice".

poniedziałek, 5 września 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #7 - D&D 3.0

Początek przygód w zimnym interiorze Północy, przez antarktyczny mróz, śniegi, remorhazy i lodowe robale. W niedzielę [4.09] rozpoczęła się druga kampania w D&D 3.0. Zastanawiałem się nad humorystycznym nazwaniem drużyny; skoro Mistrzyni Gry jakiś czas temu w rozmowach ze mną wspominała o "głupotach ciągle popełnianych przez bohaterów graczy", można by rzec, że "Jackass - sezon pierwszy" mamy za sobą, a zaczyna się "Jackass 2". Pierwsza sesja w nowej kampanii raczej bez większych wygłupów, co wyszło na plus. Czterech BG, czyli 2/3 drużyny. Opis z lekka z perspektywy mojej postaci.

Nie lubię pisać wprowadzeń do raportów z sesji. Rzadko kiedy da się coś ciekawego napisać, a najczęściej jest to nudne "rozpoczęła się X sesja, w dniu Y, z Z graczy i [tym samym] MG". Z kolei spoilerowanie treści sesji streszczeniem nie jest najlepszym rozwiązaniem. Następnym razem będę pisać króciutkie wstępy do AP-ków, chyba że wpadnę na naprawdę ciekawy pomysł. Co o tym sądzicie?

czwartek, 1 września 2011

Wskazówki do zagadek na sesjach RPG

Zagadki są jednym z elementów wykorzystywanych do budowania treści sesji RPG. Logiczne, wierszowane, i tak dalej. Mają one za zadanie urozmaicić rozgrywkę, postawić bohaterów graczy (jak i samych Graczy) przed problemem wymagającym chwili zastanowienia.

Rzecz w tym, że angażują głównie osoby Graczy. Zagadki miewają tę wadę, że praktycznie wymagają błyskotliwości i pomysłowości uczestnika sesji RPG, a nie jego postaci. Z kolei wielu MG zapewne oburzy się na sugestię, by zwykłym testem (choćby na intelekt czy inteligencję) zadecydować o rozwiązaniu zagadki.

Jakiś czas temu wpadłem na pomysł, jak w mechanice sesji RPG ująć przydział wskazówek. Sądzę, że zdolności postaci do analizowania nabytych informacji powinny jednak wpływać na to, jak szybko (tudzież jak łatwo) postać odgadnie zagadkę. Mój pomysł poszedł ku temu, co ułatwia lecz nie rozstrzyga automatycznie zagadki: przydział wskazówek dla graczaze względu na intelekt postaci.

Poniżej zawarłem losowe i nielosowe metody przydzielania wskazówek do zagadki, do systemów RPG: trzecia edycja D&D, Savage Worlds, WFRP 2ed. oraz Wolsung. Te metody zakładają, że MG przygotuje przynajmniej 3-4 wskazówki do zagadki.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #6 - D&D 3.0

Szósta sesja, będąca de facto przerywnikiem pomiędzy poprzednią a nadchodzącą kampanią. Sama sesja mogła się wczoraj [w niedzielę, 28.08] nie odbyć, ze względu na korki na autostradzie oraz wybuch samochodu, z jakim zmierzyła się Mistrzyni Gry. Plus inne okoliczności, które sprawiły że tydzień wcześniej do sesji nie doszło. Ktoś bardziej wierzący ode mnie mógłby wysunąć wniosek, że "coś" nie chciało dopuścić do rozegrania sesji RPG. Z mojej perspektywy, te domniemane "zapowiedzi" niestety miały ździebko wiarygodności.

Mało mainstreamowa sesja RPG jak na wybitnie mainstreamowy system D&D 3.0, czyli z udziałem 1 MG, 5 Graczy oraz 1 Obserwatora "Niby-Gracza". Tym "Niby-Graczem" byłem ja. Bynajmniej z powodu braku sukcesów podjętych działan, jak w poprzednich sesjach. Styl pisania jak z poprzedniej notki: trzecioosobowa narracja.

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Gracze kontra gracze w RPG

Potwory i skarby to za mało. Walka kilku postaci graczy z kolejnymi przeciwnikami nasyłanymi przez prowadzącego grę prędzej czy później staje się nudna. Jeden umysł (MG) nie przeciwstawi się przecież kilku (Gracze) - a jeśli - to tylko poprzez wstępne przekreślenie szans tych drugich na wiktorię. Darwinizm społeczny idzie w ruch. Słabsze jednostki (BG) giną, a silniejsze przetrwają na polu bitwy jakim jest sesja RPG.

Starcia "gracze kontra gracze" w RPG. Na potrzeby tej notki, zdefiniuję to pojęcie jako zjawisko, w którym co najmniej jedna z postaci ulega - bądź może ulec - szkodzie po celowym działaniu drugiej (lub kilku) postaci. Jeśli spojrzeć pod kątem tworzenia drużyny bohaterów w RPG, "Players vs Players" to IMHO patologia. Coś, co jest głównym czynnikiem destabilizującym, a wręcz niszczącycm drużynę.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Coś o odtwarzaniu a odgrywanie w RPG

Po prelekcji "Jak grać po chrześcijańsku" Arkadiusza Ciesielskiego na Avangardzie 007 nasuneła mi się pewna refleksja. Nie, nie na temat chrześcijaństwa. Mój znajomy poruszył zagadnienie podpadające pod immersję - choć stosując moim zdaniem nazbyt religijne nazewnictwo - czyli wpływ odgrywanej postaci na odgrywającego. Innymi słowy: jak bardzo wczucie się w bohatera może oddziaływać na nas samych po sesji RPG.

Prelegent przytoczył przykłady prób wczucia się w demona, a słuchacze kontrargumentowali przykładami aktorów grających role czarnych charakterów. Wcześniej spotykałem się z różnymi strategiami wczucia się Mistrza Gry w jakiegoś bardzo waznego BNa jak choćby "odgrywaniem przed lustrem", długie przygotowywanie się do roli czy próba myślenia jak postać. Nie będę oponować przeciw którejkolwiek z metod. Nie w pełni o tym napisałem tę notkę.

środa, 17 sierpnia 2011

Poltergeist (Not)Integrated

Od Zlotu Poltera 2011 trochę minęło (niecały miesiąc). Sporo czasu jak na kolejną relację z tego wydarzenia, prawda? Jakoś nie mogłem się wcześniej zebrać za napisanie i opublikowanie tej relacji. Jak wyjdzie odgrzewany kotlet czy wręcz danie podane na zimno: pisze się "trudno". Napisaniu tego tekstu towarzyszył mi pomysł, by napisać relację nie będącą tylko i wyłącznie zbiorem peanów na cześć Zlotu, organizatorów Zlotu oraz osób na Zlocie. Ot, stworzyć notkę o tym, jak spędziłem czas i jakie temu towarzyszyły mi odczucia.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #5 - D&D 3.0

Twierdza Słonecznego Sokoła już za bohaterami. Może nie w pełnym stopniu (wciąż są oddaleni o 500 lat w przeszłości, a ledwie opuścili korytarze fortecy), lecz wątek kampanijny w TSS można uznać za zakończony. Podczas sześciogodzinnej sesji RPG, bohaterowie ostatecznie przyczynili się do upadku Twierdzy, tracąc przy tym kompana (mojego BG). Sesję rozegrano w siedmioosobowym składzie; doszedł nowy gracz.

Tym razem raport z sesji napisany jest w zwyczajowym stylu narracji trzecioosobowej ze względu na to, iż ciężko byłoby uiszczać "relację z pamiętnika" postaci która w wyniku jednego natychmiastowego efektu zginęła. Zresztą, tym razem nie przedstawiłbym wielu ważnych w sesji wydarzeń kontynuując styl jak z poprzednich raportów.


sobota, 13 sierpnia 2011

Wolsungowy pomysł na... - Atuty

Atuty są ważną częścią zdolności Damy czy Dżentelmena. To dzięki nim bohater może dorównać antagonistom w tworzeniu ciekawych efektów mechanicznych podczas konfrontacji, a niejeden gracz odbije ten efekt na płaszczyznę fabularną. W podręczniku głównym do Wolsunga atutów pełno, kilka znajdzie się w dodatkach. 

Odnoszę jednak wrażenie, iż większość atutów tworzona była na zasadzie "kilka atutów jako ileś tam premii do jednej rzeczy". Z innej strony, wyraźnie brakuje osobnego wsparcia dla umiejętności rzadziej stosowanych w konfrontacjach (lub w ogóle). Pewne pomysły na atuty warto byłoby pociągnąć w postaci zdolności działających podobnie, ale z innym skutkiem.

Poniżej lista dziewięciu nowych atutów do Wolsunga, w porządku alfabetycznym:

czwartek, 11 sierpnia 2011

[KB#24] - RPG a pociąganie

Pociągać, przyciągać, zaciągać, wyciągać, przeciągać, etc. Tyle interpretacji pytania "Co najbardziej pociąga Cię w RPG?", ile poszlak zrozumienia trzeciego słowa w zacytowanym zdaniu, Lać wody we wstępie nie umiem, to przejdę od razu do personalnego wpisu, podzielonego na trzy człony. Co z tym pociąganiem a RPG?

1. Pociągać, czyli zaciągać do konkretnego stanu, jakim jest gra w RPG. Innymi słowy, wszystko to co sprawia, że zainteresowałem się RPG.
2. Pociągać, czyli przyciągać swoimi walorami oraz wyciągać z otchłani czasu i miejsca. Innymi słowy o tym, co sprawia, że RPG jest dla mnie czymś więcej niż zwyczajnym zjawiskiem,
3. Pociągać, czyli przeciągać przez próby czasu. Innymi słowy: dzięki czemu wciąż interesuję się RPG i zajmuję się nim nie tylko poprzez rozgrywanie sesji.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Wolsungowy pomysł na... - Wynalazki

Tylu ludzi pisze o pomysłach na Gadżety, elementach scenerii, lecz nie spotkałem się z wieloma tekstami o tym, czego używają mieszkańcy cywilizowanej części Urdy na codzień. Zarówno podręczny, domowy sprzęt, jak i usprawnienie gospodarcze. W podręczniku głównym do Wolsunga znajdziemy kilka zdań o tym, jakie wynalazki istnieją w Wanadii [dodatki także mogą podsunąć parę przykładów]. Czemu by nie wymyślić kolejnego wynalazku do Wolsunga? Oczywiście nie wykraczając poza pewne ramy, jak np.: skoro nie ma samolotów [oficjalna informacja z rozdziału "Opis świata"], to raczej nie wymyślimy wielkich samolotów pasażerskich przewożących po 500 osób oraz sieci linii lotniczych.

niedziela, 7 sierpnia 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #4 - D&D 3.0

Czwarta sesja w kampanii minęła, w nocy z soboty na niedzielę [6-7.08]. Rozgrywka trwała od nocy do przedświtu; jakieś pięć godzin. Można stwierdzić, że wydarzenia w grze przeszły do decydującej fazy, gdzie to głównie od bohaterów zależy, czy przeszłość danego zakątka zostanie zmieniona. Coby tu nie spoilerować przed samym raportem z sesji: BG wpadli w coś większego niż tradycyjne trudności zwiedzania starego lochu.

czwartek, 4 sierpnia 2011

Wolsungowy pomysł na... - Cechy do Gadżetów

Gadżety są ważnym aspektem Damy czy Dżentelmena w Wolsungu. W podręczniku oraz w dodatkach jest wiele pomysłów na niestandardowe cechy Gadżetów; głównie mocno osadzone w fabule i scenerii efekty "raz na sesję". Co zrobić, gdy chcemy mieć efekt w samej mechanice, lecz inny niż "+3 do czegoś tam"? Niżej lista proponowanych przeze mnie cech do Gadżetu. Tym rozpocznę cykl "Wolsungowy pomysł na...", który mam nadzieję kontynuować przynajmniej jeszcze jedną notką.

środa, 3 sierpnia 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #3 - D&D 3.0

Zlot Poltergeista to nie tylko rozegrane jednostrzałówki RPG czy partyjki w planszówkach czy karciankach, ale także zaległe sesje "do odrobienia". W międzyczasie reszta drużyny [tj.: zamknięta w pomieszczeniu z Potworem Hazardu] rozegrała trzy sesje. We wtorek przyszło mi z innymi graczem - kontrolującym postać będącą w tym samym pomieszczeniu co mój BG - rozegrać sesję RPG dla wyrównania stanu przygody. Szczególnie, kiedy najprawdopodobniej w sobotę całe grono graczy spotka się w jednej rozgrywce...

Dzisiejszy raport z sesji będzie krótki. Lanie wody ma swoje granice (nawet jako opowiadanie), a trudno uwierzyć, że kminienie nad jedną rzeczą zajęło nam ponad dwie godziny.

niedziela, 24 lipca 2011

Szlakiem bojowym na konwent: Avangarda 007 - Klęska (jak) pod Falaise

Trzeci konwent w roku [ZjAva, czerwcowa edycja Rzuć Kostką, Avangarda] zaliczony. Wyszedłem na "ring konwentowy" i wyszedłem z niego cały. Coby nie rozpisywać się za nadto, podzielę tę relację według kolejnych dni.

środa, 20 lipca 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #2 - D&D 3.0

Wczoraj rozegrałem kolejną sesję w D&D 3.0 z tej kampanii "po lochach", z udziałem Mistrzyni Podziemi, Kingi. Rozgrywanie sesji niemalże kilka dni po dniu - przy umawianiu się raptem parę dni naprzód - przypomniało mi moje pierwsze kampanie w D&D, kiedy to wystarczył telefon czy zapukanie do drzwi z "Sesja o 11-stej", by danego dnia (tudzież następnego) pograć w RPG. 

Zamiast jednego uczestnika, do grupy dołączyła graczka ze swoją tropicielką Amarą. Ten raport z sesji napiszę w innym stylu: jako zapis z dziennika mojego bohatera. Przetestowałem ten styl pisania na prośbę MG. Jeśli wyjdzie zdecydowanie gorzej niż moje poprzednie AP-ki, pisać. W tym przypadku wezmę na przysłowiową klatę krytykę związaną z literacką formą relacji, jak i sam podchodzę sceptycznie do tego typu relacji o samych sesjach RPG. Najwyżej wrócę do typowego omawiania, co się zdarzyło w rozgrywce.

niedziela, 17 lipca 2011

Szlakiem bojowym na konwent: Avangarda 007

Skoro trochę siedzę w fandomie, to warto byłoby coś dla fandomu zrobić, czyż nie? Na Avangardę przygotowałem "półtora" punktu programu, czyli sesję RPG oraz współprowadzoną prelekcję. O ile w terminarzu coś się nie zmieni, poniższe terminy mogą być zgodne z faktem zastanym na nadchodzącym konwencie.

sobota, 16 lipca 2011

Eksploracja Północy w Greyhawk #1 - D&D 3.0

Udało mi się przetrzeć swoje RPGowe trybiki przed Avangardą, choć jeszcze tydzień temu nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, szczególnie w postaci trzeciej edycji D&D. Załapałem się na ogłoszenie na WMiGu, a stare i rozpadajace się podręczniki do D&D 3.0 znów zostały wykorzystane.

Z pewnej specyfiki sesji zrelacjonuję głównie to, co mojej postaci (lub w obecności mojej postaci) wydarzyło się na wieczornej piątkowej sesji 15 lipca u Mistrzyni Podziemi. Nazewnictwo raportów z sesji także uległo pewnej modyfikacji; zauważyłem, że gdybym zaczął grać kampanię w Warhammera czy w Wolsunga, musiałbym napisać coś więcej niż "Wolsung - XYZ #liczba" by odróżnić ten cykl sesji od poprzednich w tym samym systemie RPG.

sobota, 2 lipca 2011

[KB#23] - Wyznanie casuala komputerowego

Pomysł taki prosty, a zarazem dopiero teraz wykorzystany.  23. edycja Karnawału Blogowego o wszystkim przed pierwszą sesją RPG. Tyle wpisów w Internecie o tym, jak się gra, ale mało o tym, jak zaczęło się grać w RPG.

W moim przypadku zbieranie się do pierwszej sesji RPG zajęło mi naprawdę sporo czasu; około 1,5 roku. Nie było w tym ani przełomu, ani niespodzianki, przez co przegapiłem chyba najlepszy moment na rozpoczynanie tego hobby, w którym pod kloszem szkoły i rodziców można było rozgrywać mało wykwintne sesje w wieku gimnazjalnym.

sobota, 25 czerwca 2011

Prawie jak AP-ek z prowadzenia Wolsunga

Pierwszą prowadzoną sesję w Wolsungu mam za sobą. Test scenariusza do sesji, którą planuję poprowadzić na Avangardzie, o tytule "Fabryka uzbrojonej czekolady". Pierwszy raz prowadziłem od listopada 2008 roku, kiedy ostatni raz prowadziłem D&D 3.0. Miałem prawo czuć się jak ktoś, kto nigdy jeszcze nie prowadził sesji RPG, szczególnie, że Wolsung ma specyficzną mechanikę.

Byłby to "Actual Play" (albo zwyczajny raport z sesji RPG) gdyby nie to, że postanowiłém nie zdradzać fabuły sesji. Co zostaje? Wnioski z przeprowadzonych konfrontacji, tempa rozgrywki oraz uwagi podsumowujące sesję.

niedziela, 19 czerwca 2011

Warhammer #3 - Rozróba w Middenheim

Warhammer ponownie, po raz trzeci w gronie tej samej drużyny. Osobiście uważam, że - jeśli kampania się zaczęła - to właśnie podczas tej sesji. W końcu coś w świecie się ruszyło, a bohaterowie mogli wybrać, jak (i jak bardzo) będą mogli uczestniczyć w nadchodzących wydarzeniach. Niemniej formuła "główna akcja kręci się wokół relacji międzydrużynowych" wciąż obowiązywała. Wspólne siedzenie przez sześć godzin, z czego pięć było sesją właściwą.

czwartek, 16 czerwca 2011

Amoltarweni

Dzisiaj w serwisie Poltergeist wystawiono moją pracę autorską w dziale D&D, czyli tekst o rasie Amoltarwenów, rozumnych pingwinów dominujących na Północy. Za redakcją tekstu Marka "Planetourista" Golonki.

Tekst miał wyjść kilka tygodni temu, lecz z powodu wielu problemów niekoniecznie RPGowych artykuł wyszedł dopiero w tym epizodzie czerwca.

Amoltarweni [D&D 3.5]

niedziela, 12 czerwca 2011

Kij w armatę: RP a RPG.

Wczoraj rozegrałem jednostrzał w Warhammera (drugą edycję). Nie napisałbym o tym ani piksela, gdyby nie to, że doznałem pewnego... hm... olśnienia? O tym, czym różni się Role Play od Role Playing Game. Na tym jednostrzale trójka graczy po prostu LARPowała. Na początku, ichnie wstawki fabularne były ciekawe i budujące, lecz tamte grono przez całą rozgrywkę zajmowało się wyłącznie prześciganiem się w tym, kto, co i jak fabularnie odegra w odpowiedzi wobec kogoś. Odgrywanie na dobrym poziomie, lecz ciagłe rozłażenie się, wpakowywanie się w kłopoty i brak zainteresowania popchnięciem akcji (niekoniecznie wg scenariusza), a także robienie sobie jak największych jaj to niekoniecznie zbiór czynności, jakie chciałbym wykonywać grając w RPG.

Przechodząc do sedna. Czym różni się RP od RPG? Nie chodzi tu o nadrzędność mechaniki, istnienie mechaniki czy inne tego typu zagadnienia, tudzież różnicę między "grą fabularną" a "grą w odgrywanie ról". Zasadnicza różnica tkwi poza zbiorem usystematyzowanych reguł.

czwartek, 9 czerwca 2011

[KB#22] - Tektura pod karty postaci

Narzędzi wspierających sesję RPG jest bez liku. Mapy, świece, stylizowane notatki, laptopy, magnetofony, inne nowinki technologiczne. Przykłądów aż nadto.

W tym czasie, karty postaci gniotą się pod naporem podręczników w plecaku, koszulki na papier niewiele dają, podobnie jak strony między książkami. Malutkie plastikowe teczuszki na papier mogą zajmować trochę za dużo miejsca. A co powiecie na: tekturę? Tekturą wzmocnić stronice karty postaci. Innymi słowy, zrobić kartę postaci na tekturce.

wtorek, 7 czerwca 2011

Czego nie lubię na sesji RPG?

Wpis o tym, czego nie lubię podczas rozgrywania sesji RPG. Nie o tym, jakie elementy RPG uważam za "słuszne i słuszniejsze", a które wręcz przeciwnie. Kiedyś napisałem o tym, co lubię na sesjach RPG. Teraz pociągnąłem wątek dalej, dopisując, czego nie preferuję w samej rozgrywce. Pewne aspekty gry pojawiły się ze względu na swoją istotną nieciekawość, inne ze względu na niedogodności. Wypowiedziane z perspektywy Gracza.

niedziela, 5 czerwca 2011

Warhammer #2 - Medalion

Kampania w Warhammera nabrała pewnego rozpędu, a druga sesja rozgrywana była w cieniu drzew i w piachu plaży nad Wisłą (po prawej stronie Wisły). Nie pamiętam, bym wcześniej rozgrywał jakąś sesję w plenerze. A tym bardziej w gronie siedmiu osób. Z tej okazji, że wracałem z fotografowania Rzuć Kostką 2011, przyłączyłem się do fotografowania tej rozgrywki (Mistrzyni Gry także robiła zdjęcia, choć w zgoła niefanowskim celu). Dzięki kilku zeszytom i podręcznikom służącym za podkładki, nie było problemu z turlaniem ka-procentówki w dobie piachu i pyłu.

czwartek, 2 czerwca 2011

Achievementy a RPG - Przykład #1

Pierwszy z przykładów, jak można wykorzystać mój pomysł na Aspiracje i Lęki wspomniany w tej mojej notce. Wziąłem pod warsztat drugą edycję WFRP, pod kątem jednej z moich postaci. Myślę, że drugi z proponowanych przeze mnie przykładów achievementów (pierwszy to kolekcjonowanie bonusów w formie "rang" i "medali", rodem z MMO) może byc ciekawym urozmaiceniem nagradzania graczy oraz zwiększenia ich aktywności.

środa, 1 czerwca 2011

Dom Wariackiego Spokoju

Wczoraj na Wolsungerii pojawił się mój tekst o pewnym zakładzie psychiatrycznym na obrzeżach Lyonesse, którzy przyjmował obłąkańców z Wojen Smoczych oraz Wielkiej Wojny.

Dom Wariackiego Spokoju

wtorek, 31 maja 2011

Achievementy a RPG

W dobie kolejnej dyskusji o rzekomym "umieraniu RPG" (u Enca na blogu), przyszedł mi do głowy pewien pomysł wzięty z gier komputerowych. W tej dyskusji powiadano, jak to Internet i ogólnie "komputer" niszczy polskie RPG, a fani gier komputerowych raczej nie zainteresują się RPG.

Co mi przyszło do głowy? Achievementy, czyli po polsku Osiągnięcia. Kuźnia Gier tą inspirację nieśmiało wprowadziła w Wolsungu, lecz to tylko namiastka tego, co można wymyślić z pecetówki. Casualowego gracza nie zadowoli jakieś marne +5 do testu raz na sesję, w szczególnym przypadku, a zwyczajowe ograniczenie "jedno osiągnięcie na sesję" burzy cały zapał (choć nie wątpię, że to ograniczenie miało zbalansować rozwój postaci w Wolsungu).

Dlaczego by nie sięgnąć odważniej? Nie wszystko jest złe, co pochodzi z gier komputerowych. Wiele z rozwiązań dotyczących achievementów (pozwolę sobie na użycie angielskiego terminu, by odróżnić od polskiego stosowanego w Wolsungu) dałoby się bez większej boleści przeszczepić na "papierowe RPG".


sobota, 28 maja 2011

Warhammer #1 - Zagubieni w czasie i przestrzeni

Koniec maja miał być dla mnie początkiem regularnej gry w WFRP, gęsciej niż to było w przypadku Wolsunga. Otóż były realne perspektywy na rozpoczęcie aż dwóch kampanii w Nadziaka Wojennego (druga edycja) równolegle z różnymi ekipami u różnych MG. Niestety, "piątkowa" ekipa ostatecznie nie została zrealizowana (najpierw brak realizacji spotkania organizacyjnego, potem brak łączności z tymże prowadzącym). Z powodu spirali nieporozumień, w przypadku drugiej grupy, zamiast udziału w środku maja, wszedłem do ekipy dopiero dzisiaj [28 maja]. Z szumnych perspektyw spadł mały deszcz.

Zostaje mi opisać relację z dzisiejszej sesji. Gdzieś w Polsce "B" (Praga), w gronie Mistrzyni Gry (a może Mistrzyni Chaosu/Imperatora Gry?) oraz sześciu graczy rozegrano Młota Wojennego Drugiej Generacji w "konwencji mistycznej" - jak powiadała Mistrzyni Gry - w roku 2502 i bez tego całego cyrku jesiennogawędowego.


środa, 25 maja 2011

Teoria optymalizacyjna w Wolsungu #3 - Sojusznicy


To najprawdopodobniej ostatni tekst z cyklu o teorii optymalizacyjnej w Wolsungu. Tematem są sojusznicy Dżentelmena (czy Damy), czyli kolejna opłacalna „ścieżka” optymalizacyjna Bohatera Gracza w tym systemie RPG. W wielu filmach przygodowych główny bohater ma swojego adiutanta czy przydupasa, którego rolą jest pomaganie i asystowanie, lecz w niektórych scenach potrafi uratować tyłek protagonisty. Podobnie jest w Wolsungu. Mądrze rozplanowana konstrukcja Sojusznika sprawi, że ten będzie przydatny w tych scenach, w których docelowo ma wystąpić.

Skorzystałem zarówno z podręcznika podstawowego, jak i nowych informacji z Almanachu Nadzwyczajnego.

środa, 18 maja 2011

Blitzkrieg! - pierwszy etap zakończony

Inwazja Laverisa na fandom rozkręciła się! No dobrze, trudno to nazwać "inwazją", w każdym razie ten blog jak został postawiony, tak został, a przy okazji trochę tekstów na Polter poszło. W tej chwili licznik wskazuje na 5994 odwiedzin, co przy 129 dniach istnienia tego bloga daje średnio 46,465 odwiedzin dziennie (licznik nie liczy moich wejść). Sądzę, że to dobry wynik, szczególnie że rzadko która notka została "odwiedzona" więcej niż 100 osób, a przy moim znikomym wkładzie w promocję (oraz kilku krótkich przerwach w pisaniu) pewna stała odwiedzalność została utrzymana.

13 osób podpięło się pod bloga, na którym jest 56 notek (łącznie z tą). To trochę i mało. Jak na początkującego blogera, nie mam na co narzekać. Co więcej o Blitzkriegu?

poniedziałek, 16 maja 2011

Teoria optymalizacyjna w Wolsungu #2 - Tworzenie Dżentelmena i Damy


Tym razem coś o optymalizacji tworzonej postaci do Wolsunga. Trochę teorii, a później porady i wskazówki. Pod ruszt biorę głównie postacie startowe oraz te, które przeżyły nie więcej niż kilka pierwszych sesji. Wszystko po to, by pokazać, że optymalizacja postaci w Wolsunga nie jest taka trudna, a w pewnych aspektach może wręcz urozmaicić grę. Kiedy Dżentelmen napotka Technokrakena, czy Dama będzie musiała bronić się przed Rzeźnikiem z Lyonesse, to właśnie parametry postaci – oraz ich mądre wykorzystanie – zadecyduje o rezultacie starcia.

Tę notkę podzieliłem na części:
  • Teoria wstępna o początkującej postaci
  • Strategie optymalizacyjne
Tekst jest krótszy od poprzedniego o teorii optymalizacyjnej w Wolsungu. Może to i lepiej, by z notek blogowych nie robić „artykułów” długich na kilka stron A4. Przy tworzeniu postaci do Wolsunga korzystam z tych uwag, które podaję wam, Czytelnikom. W pewnym stopniu, zoptymalizowana postać będzie mogła częściej (albo łatwiej) dokonywać rzeczy nadających się na Osiągnięcie czy zapamiętanie na dłużej. Testy o ST większym niż 20 przestają być ogromnym problemem. ;-)

niedziela, 15 maja 2011

Wolsung na służbie #18 - Zabity przez statystów

Niestety to była ostatnia sesja z trzech kampanii (19 rozgrywek) u tego samego Mistrza Gry, rozgrywana w Wolsungu. Przed sesją niewiele zapowiadało jednak ten efekt, choć istniały prawie pewne szanse, że kampania zostanie pociągnięta najdalej o kolejną sesję, a po niej dojdzie do dłuższej przerwy na czas nieokreślony. Wszyscy ze składu drużyny przybyli, a Parostatek Gry - poirytowany po trzech sesjach bez porażki drużyny w konfrontacjach - tym razem wysmażył solidnych przeciwników i solidne grupy oponentów. Te ostatnie trzy godziny całego cyklu kampanii były testem możliwości BG i BNów.

sobota, 14 maja 2011

Teoria optymalizacyjna w Wolsungu #1 - Podstawy


Trochę o teorii optymalizacyjnej w Wolsungu. W tej części omówię podstawowe założenia optymalizacji postaci w Wolsunga. Jak można składać modyfikatory, jak warto je dobierać, i tak dalej. Z Wolsungiem jako oficjalnie wydanym systemem RPG mamy do czynienia od prawie dwóch lat, a wcześniej ten system przewijał się pomiędzy kolejnymi graczami przez około dziesięć lat. Nie przeczytałem – jak dotąd – żadnej szerszej notki na temat konstrukcji mechanicznej postaci, mimo że struktura mechaniki Wolsunga wręcz skłania do gamistycznego podejścia.

Tę notkę podzieliłem na części:
  • Modyfikator umiejętności
  • Modyfikatory defensywne i atrybuty
  • Atuty i cechy gadżetu
Pod każdym zagadnieniem umieszczę i garść informacji teoretycznych, i porady jak warto budować mechanikę postaci w oparciu o nie. Moim zdaniem, optymalizacja postaci w Wolsunga opiera się głównie na zmontowaniu możliwie najkorzystniejszego zestawu atutów/cech Gadżetu oraz wyciągnięciu możliwe największego przerzutu na kościach oraz wartości podstawy umiejętności. Z rezultatu tych prób wynika większość pozostałych aspektów mechanicznych w Wolsungu.

piątek, 13 maja 2011

Almanach Nadzwyczajny - recenzja

Dwie minuty po północy, 12 maja w serwisie Poltergeist opublikowano moją recenzję Almanachu Nadzwyczajnego, dodatku do Wolsunga. Dwadzieścia dwa tysiące znaków zredagowane przez Staszka "Scobina" Krawczyka wskazało na ocenę nie srogą i nie hojną, czyli 7,5/10. Ocena okładki, wydania i treści - wszystko to jest.


Almanach Nadzwyczajny - recenzja

niedziela, 8 maja 2011

Wolsung na służbie #17 - Wolsung Tactics

Po prawie miesiącu udało się rozegrać kolejną sesję w (z trzeciej z rzędu kampanii) Wolsunga. Mogłem mieć wcześniej okazję grać w zupełnie innej ekipie w inny system (WFRP 2ed. konkretnie), lecz finalnie nie udało mi się dopiąć szczegółów z tamtejszym organizującym i prowadzącym sesję dotyczących mojej postaci. Tamto jednak przepadło (ponoć już przeprowadzili pierwszą rozgrywkę), a zostaje mi opisać relację z dzisiejszej sesji RPG. Skład drużyny bez zmian, a  przypomnienie poprzednich dwóch sesji ze strony MG nie wymagało więcej niż pięciu minut. Kości i kart było pod dostatkiem, choć tym razem artykułów spożywczych niedobór. Dalsza część przygód w zachodniej Winlandii została przeprowadzona.

piątek, 6 maja 2011

Odmiany optymalizacji

Optymalizacja postaci optymalizacji nie równa. Jedni preferują zwyczajne dopasowanie odpowiedniej rasy i profesji do postaci, inni siedzą po kilka godzin (lub dłużej) na wyciśnięcie jak najlepszych współczynników z mechaniki gry. Często proces jak najdokładniejszego odwzorowania bądź poprawiania parametrów Bohatera Gracza (albo Bohatera Niezależnego) zlewany jest w jeno określenie zwane "powergamingiem", które w niektórych środowiskach jest kojarzone negatywnie oraz mylone z "munchkinizmem".

Nie o "słuszności" danego stylu tworzenia postaci (oraz gry) poświęcę tę notkę. Parę dni temu wpadłem na pomysł, by okazać różne oblicza optymalizacji. Doszedłem do wniosku, że tak naprawdę proces optymalizacyjny może zostać podzielony ze względu na: kryteria wyjściowe, stopień "eksploatacji" możliwości mechanicznych systemu. Wyodrębniłem trzy zasadnicze odmiany ("poziomy") zjawiska optymalizacji postaci w RPG.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Arsenał z pól Nordalii #2

Druga notka z cyklu o uzbrojeniu wojsk wanadyjskich w Wolsungu. Tym razem na ruszt wziąłem wszelkiej maści pojazdy bojowe powstałe w Europie do 1939 roku. Transportery opancerzone, samochody pancerne, czołgi, tankietki, artyleria samobieżna oraz niektóre przykłady pojazdów innego typu. Niszczyciele czołgów nie zmieścili się w tej liście (seryjnie zaczęto je produkować dopiero w 1940 roku), a i tak dla laika to po prostu "czołg z większą armatą i nieruchomą wieżą". W wielu sesjach może pojawić się motyw pojazdu wojskowego jako Gadżet pełniący ważną rolę w fabule bądź będący dekoracją na sesji RPG.


czwartek, 21 kwietnia 2011

Arsenał z pól Nordalii

Garść propozycji, jak przenieść bronie stosowane w I i II WŚ (czyli także w Wielkiej Wojnie w Wanadii) do Wolsunga w postaci Gadżetów. Nie jest to szczegółowe odwzorowanie każdego modelu z osobna (napiszę wprost: mechanika Wolsunga jest zbyt ogólnikowa, by coś takiego było możliwe), zresztą byłoby to lekko bezcelowe. Co z tego, że jeden Dżentelmen strzela z PPsz-41, a drugi z MP-40, skoro oba egzemplarze to pistolety maszynowe służące do tego samego celu w boju, prawda? Nie uwzględniłem broni rakietowej (wszelkie Raketenwehrfery Panzerschrecki oraz Bazooki zostały wyrzucone), bowiem uznałem że wprowadzanie tak zaawansowanej broni byłoby lekką przesadą. Spotkałem się gdzieś z opinią, iż nawet krótkie bronie automatyczne "nie istnieją", bo "na zombiaka to nie działa".


piątek, 15 kwietnia 2011

"Kastowanie fajerbolli i dlaczego mnie to wkurwia" - kontropinia

Postanowiłem zebrać swoje komentarze oraz całościową opinię o notce Darcane'a na jego blogu w tym jednym miejscu. Dyskusja rozgorzała w komentarzach pod wpisem Redaktora Radia 404 oraz na Bagnie. Odniosę się do całej treści do Darcane'a.



niedziela, 10 kwietnia 2011

Wolsung na służbie #16 - Partia do partii, a uzbiera się wojenka...

Trzecia kampania wolsungowa nie ustaje. Tym razem w gronie pięciu osób, w tym jednej która doszła dopiero po godzinie od umówionego czasu (akurat na początek pierwszej konfrontacji). Przez ostatnie 2-3 sesje nie ma tylu niespodzianek przed sesyjnych, że trudno mi coś pisać przed samą relacją z sesji. No dobra, pewien powtarzalny fakt już jest: od jakiegoś czasu Tymbark "sponsoruje" nasze sesje (napoje z logiem Tymbark popijane na sesji). To jednak nie kryptoreklama, tylko przyzwyczajenie. Co tu się dziwić: kolejna sesja RPG z rodzaju "politycznych", gdzie konfrontacje są tylko integralnym i ważnym dodatkiem do akcji.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

The Battle for Wesnoth - recenzja

Dzisiaj rozpocząłem kwiecień na Polterze od napisania recenzji o grze The Battle for Wesnoth. Wyszło z tego osiem tysięcy znaków, które dzięki współpracy z Anią "Amanea" Ługowską zostały drastycznie poprawione. Ocena może wydać się nader optymistyczna, acz u mnie taka maniera: ocenę od 8.5 wzwyż daję naprawdę dobrym grom, a poniżej 5 czymś co jest chłamem (gorszym lub znacznie gorszym).


The Battle for Wesnoth - recenzja

niedziela, 3 kwietnia 2011

Wolsung na służbie #15 - Inwazja na zachód

Dzisiaj odbyła się kolejna (szesnasta z rzędu) niedzielna sesja w Wolsunga, tym razem rozpoczęcie trzeciej kampanii. Tym razem opuszczono zgniłoalfheimskie progi, a zawitano na Dziki Zachód. Bohaterów było trzech, a kilka spraw organizacyjnych opóźniło sesję o pół godziny. Przebadanie nowych postaci przez Mistrza Gry, i tak dalej...Koniec końców, po raz pierwszy w tym cyklu rozgrywek nie było Eksploratora, jednocześnie pojawił się niziołek. W praktyce, zatrzęsienie niziołków.

piątek, 1 kwietnia 2011

Wolsung 1.9 - pierwsze wieści

Disklejmer: Podana informacja jest nieprawdziwa, wymyślona na potrzeby Pierwszego Kwietnia.

Wszyscy fani Wolsunga w szoku. Na stronie Kuźnii Gier pojawiły się pierwsze informacje dotyczące zapowiadanego wydania drugiej edycji Wolsunga, Edycja została oznaczona jako 1.9 ze względu na datę 1900 r. otwierającą rozgrywkę. Podręcznik podstawowy Zew Aslana zostanie wydany jesienią tego roku, a suplementy Odrzuceni, Maskarada i Wstąpieni ukażą się kolejno zimą 2011 i wiosną 2012 roku. Hasłem drugiej edycji Wolsunga ma być "brawurowo i brutalnie". Na anglojęzycznych forach gorączka, bloggerzy sceptycznie patrzą na sukces 1.9. Planowałeś kupić 1.0? Poczekaj na drugą edycję!

niedziela, 27 marca 2011

Wolsung na służbie #14 - Götterdämmerung

Po dwutygodniowej przerwie rozegrano kolejną sesję w "kampanii windlandzkiej". Był to wielki finał, na którym był komplet (Mistrz Gry + 4 pozostali uczestniczy) graczy. Początek trochę obsunął się w oczekiwaniu na jednego z uczestników, wobec czego zdążyliśmy pograć w "Frankfurt Hold'em" (jakaś wariacja pokera z niedawnej konferencji Parostatka Gry). Atmosfera sama piłowała brzegi kostek, paliła karty postaci, ostrzyła ołówki oraz wysuwała kolejne napitki w trakcie sesji. No dobra, to był żart. Wszyscy jednak wyczekiwali na sesję, a tym razem wykorzystano moją talię kart do Wolsunga.

środa, 23 marca 2011

Pocztówka z D&D: Zwodniki

W tym miesiący wyszedł mój kolejny artykuł, tym razem do Pocztówek z D&D, po współpracy redakcyjnej z Planetouristem.

Przedstawia on konwersję pewnego gryzonia pochodzącego z południowego krańca Faerunu, na mechanikę SWEPL i Wolsunga wraz z sugestiami dotyczącymi wykorzystania Zwodnika.

Pocztówka z D&D: Zwodniki

poniedziałek, 21 marca 2011

[KB#20] - Mistrz Gry okiem gracza.

Karnawał Blogowy ruszył, a dawno nie poświęciłem mu notki. Tym razem coś o Mistrzach Gry; tym mitycznym określeniu, zastępowane wieloma innymi epitetami oraz pojedynczymi wyrazami. A wróć, miało być o Mistrzu Gry jako osobie. Przedstawię pewien ideał Mistrza Gry, od strony gracza.


niedziela, 20 marca 2011

Co w sesjach RPG płynie?

Popełniłem kilka dni temu notkę o tym, że narzekam na swoje granie. Narzekanie przeniosło się na Polter i powstała obszerna polemika na kilkadziesiąt postów. Dla odmiany, ten wpis poświęcę o tym, co mi najbardziej podoba się w sesjach RPG i jakie elementy muszą wystąpić, bym był naprawdę bardzo zadowolony z sesji RPG.

niedziela, 13 marca 2011

Wolsung na służbie #13 - Schwarz jest demonem?

Po dwóch tygodniach przerwy (poprzedzone testowaniem autorskiej mechaniki Mistrza Gry) rozegrano kolejną sesję w Wolsunga osadzoną w "kampanii winlandzkiej". Tym razem uczestników było tylko czterech. Skład nie zmienił się, poza absencją jednego z graczy w poprzedniej sesji; piąty raz z rzędu trzech graczy stanowi drużynę. Tak naprawdę była to pierwsza sesja bez "słodkich napojów sodowych" (przestałem je przynosić i spożywać w ogóle).

Aktorzy spotkania:
Ja (czyli Michał 1) - Mathias Bernhard von Werth (człowiek, Wotańczyk, Eksplorator/Badacz), RTKA-Hauptscharführer, magister nauk geograficznych.
Jacek - Matthias Arbolsten (gnom, Hrimthorstczyk, Śledczy/Duchowny), godi, fechmistrz runicznego miecza.
Michał 2 - Friedrich Dachmann (człowiek, Wotańczyk, Śledczy/Naukowiec), miłośnik eksperymentowania nad swoim motocyklem.

sobota, 12 marca 2011

Co ma piernik do wiatraka – konwersja Wolsung – D&D? #3

Jak "obiecałem" w poprzedniej notce poświęconej konwersji z D&D do Wolsunga, zamieszczam pierwszych dwóch BNów w Wolsungu po przekonwertowaniu z Lochów i Smoków.

Konwertowałem luźno, wg tego co postać robiłaby (oraz kim by była), gdyby przeskalować ją do Urdy. Wykorzystałem swoje postacie z PBFów na Polterze. Pewnym dla mnie problemem były gadżety, bowiem mało która z nich miała przedmiot charakterystyczny dla postaci. Dlatego też posłuzyłem się sugestią z Obsady w podręczniku postawowym do Wolsunga, by w takich przypadkach cechami jak u gadżetu przypisywać najczęściej stosowane w konfrontacji przedmioty.

sobota, 5 marca 2011

Wolsung w praniu: Efekciarstwo

Po godzinach współpracy z redaktorem Scobinem oraz wielodniowym oczekiwaniu na wydanie, mój pierwszy artykuł w serwisie Poltergeist wyszedł dzisiaj.

Jest to artykuł o jednym ze stylów gry w Wolsunga, zwany efekciarstwem. Omówione są przykłady efektownych i efekciarskich zagrań, wraz z podkreśleniem znaczenia tego stylu gry względem systemu RPG.

Wolsung w praniu: Efekciarstwo

Ostatnimi czasy coś zaniedbałem "wolsungowość" tego bloga. Następnego raportu z sesji w Wolsunga można się spodziewać najwcześniej za tydzień.

poniedziałek, 28 lutego 2011

D&D bez mechaniki - czyli D&D bez D&D?

Od dłuższego czasu modne na forum Poltera są sesje oznaczone jako "D&D storytelling". Charakteryzują się tym, że... nie stosowana jest mechanika (poza szumnym określeniem "gramy na n-poziomie"), a nie zawsze jakikolwiek setting wydany w jakiejkolwiek edycji D&D, nie wspominając już o ewidentnie heroicznej i eksploracyjnej (sandboxowej?) konwencji. Naszła mnie wątpliwość: "ile dedeków w tym zostało?" Czy wystarczy napisać "D&D storytell" by mieć "Lochy i Smoki" storytellingowe?

Rozważania oprę głównie na trzeciej edycji.


niedziela, 27 lutego 2011

Wolsung na służbie #12 - Gwiazdy są w porządku

Przez tydzień brak internetu, ale nie przeszkodziło mi to przyjść na kolejną sesję w niedzielną przedpołudniową porę. Tym razem drużynę stanowiła czwórka graczy. Po pewnych kwestiach organizacyjnych, sesja rozpoczęła się. Do składu z poprzedniej sesji doszedł pewien morgowijski książę. Jego imię i miano rodowe (Igor Aleksjejewicz/Aleksandrewicz?) było tak długie, że nie zdołałem dobrze zapamiętać. Tym razem nie obyło się bez większych roszad personalnych. Trzy osoby (w tym ja) oraz ten sam MG rozgrywali razem trzy sesje pod rząd. Eksplorator, dwóch Śledczych i Salonowiec. Dwóch ludzi, gnom i troll (oczywiście Morgowijczyk).

niedziela, 20 lutego 2011

Wolsung na służbie #11 - Antagoniści czy Protagoniści, o to jest pytanie...?

Dzisiejsza sesja odbyła się bez poważnych zakłóceń, pominąwszy ponad 20-minutowe spóźnienie się dwóch graczy (zapowiadane). W oczekiwaniu rozegrałem z Misiem Gry partyjkę w Neuroshimę Hex. Zjawiło się tylko trzech graczy (łącznie ze mną), co nie przeszkodziło rozegraniu sesji.

Główni Aktorzy:
Mathias Bernhard von Werth (ludzki wotański Eksplorator/Badacz) - magister nauk geograficznych, młodszy sierżant z Wielkiej Wojny, wyborowy strzelec, agent RTKA
Matthias Arbolsten (gnomi hrimthorski Śledczy/Duchowny) - godi, zapalony bojownik o nowe dusze ku eddyjskiej wierze.
Friedrich Dachmann (ludzki wotański Śledczy/Naukowiec) - znany z tego że lubi jeździć parocyklem.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Czołgi w zimie - ZjAva zaliczona.

Druga edycja Zimowej Jazdy Avangardowej zaliczona przeze mnie, w godzinach od 10:20 w sobotę do... 17:20 w niedzielę. W przypadku tego typu notek lać wody nie lubię, więc wprost napiszę, że - uogólniając - konwent mi się podobał, a jedynie w środku nocy oraz podczas pojedynczych paru godzin (na oczekiwanie na prelekcję/sesję) nudziłem się. Podczas tych obu dób nie spałem, niepotrzebnie tachałem za sobą wielką torbę na kółkach (no dobra, przez rwane 30 minut pryzmyklałem oczy siedząc na krześle. Ale nie straciłem przytomności). Poznałem nowych ludzi, etc. [wycięte przez autora wpisu]

niedziela, 6 lutego 2011

Wolsung na służbie #10 - Jest inflacja! Wartość Jokera maleje!

Po dwóch tygodnia przerwy ponowne wznowienie sesji, choć luty nie będzie miesiącem regularnego rozgrywania przygód w jednym składzie z powodu choćby ZjaVy (12-13 lutego). Poza kilkuminutowymi komplikacjami nie było większych problemów, dołączył nowy gracz ,a godzinę spędziliśmy na doszlifowaniu nowej postaci i króciutkim skonsultowaniu możliwości postaci z innym graczem. Żadna Dama jednak nie przybyła. A tylko: elf Ryzykant, który formalnie jest biznesmenem, lecz nocami włamuje się i okrada Złych Bogaczy.

środa, 2 lutego 2011

Co ma piernik do wiatraka – konwersja Wolsung – D&D? #2


W poprzedniej części tego cyklu omówiłem próbę konwertowania postaci z Wolsunga do D&D 3.0/3.5. Próba ta nie powiodła się na tyle, by wypracować jakiś spójny model przekształceń postaci z tak różnych systemów. W tej notce zajmę się procesem odwrotnym: konwersja z D&D 3.0/3.5 do Wolsunga. Bazować będę na tym, co wywnioskowałem z notki nr 1, w tym wariantach konwersji stopnia rozwoju postaci. Dlatego zamiast rozpatrywania nowych wariantów rozwiązań, będę porównywać te istniejące i w razie czego przekształcać je tak, by jak najlepiej mogły odzwierciedlić pożądane elementy u postaci.

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Co ma piernik do wiatraka – konwersja Wolsung – D&D? #1


Konwertowanie systemu na system jest stare jak RPG, a od jakiegoś czasu modne jest konwertowanie „wszystkiego” na SWEPl (a wcześniej na d20). Nawet Wolsung się nie ostał i na stronie głównej tego systemu RPG został wydany darmowy plik o konwersji Wolsunga na SWEPl. Ponieważ Wolsung wszedł w moją praktyką RPGową tak bardzo, jak kiedyś trzecia edycja D&D, zwyczajowo zacząłem porównywać oba systemy i korelować postacie tam występujące (wg mechaniki).

niedziela, 23 stycznia 2011

Wolsung na służbie #9 - Wszędzie lepiej niż na Równinie Tetonwan

Dziesiąta sesja prowadzona przez Arkadiusza S. Ciesielskiego odbyła się w obliczu zasadniczych zmian personalnych. Ostatecznie Kuba grający szamanem Wirtzem zrezygnował z sesji (i tak nie było go od dwóch poprzednich), Bartek od "le Monda" został wyrzucony z niej po kolejnej wątpliwej wymówce telefonicznej w dniu rozegrania sesji. Tylko przybycie mojego imiennika z "Drużyny B" (drugiej grupy prowadzonej przez mojego MG) sprawiło, że sesja odbyła się w gronie czterech osób. Z innej strony, już kilkanaście minut po 11-stej wszystkie sprawy organizacyjne - przedsesyjne - zostały załatwione. Mój pomysł z cukierkami D'aim jako żetony został przyjęty połowicznie, czyli według zasady "wydajesz - bierzesz cukierka z torby".

niedziela, 16 stycznia 2011

Wolsung na służbie #8 - Kłopoty w biały dzień

Dziewiąta sesja z cyklu została tym razem obarczona znacznymi brakami w ekipie Dżentelmenów. Jacek zapowiadał dużo wcześniej brak Arbolstena, Łukasz wycofał się permanentnie z sesji z własnych prywatnych powodów, zaś niespodziewanie Kuba ze swoim Szamanem nie stawił się. Czyli tylko dwójka graczy z mistrzem gry. Jedynie dwaj agenci RTKA mieli załatwiać sprawy w stolicy Alfheimu Zamorskiego... Godzinę przeznaczyliśmy więc na gruntowną pomoc w ogarnięciu postaci przez Bartka, przy okazji jedna cecha gadżetu tej postaci została zmieniona, jak i Osiągnięcia zostały przeobrażone. Przynajmniej teraz gracz nieco lepiej ogarniać będzie to, co mechanicznie postać może.

środa, 12 stycznia 2011

Słowo o powergamingu

Przy okazji definiowania RPG przez kilku autorów (i flejmów powstałych przy okazji), doszło - jak zwykle - o sporu wobec definicję i rolę powergamingu. Żeby nie konstruować zawiłych definicji i hipotez, przytoczę dwa przeciwstawne sobie cytaty:

wtorek, 11 stycznia 2011

Moje podsumowanie RPGowania na rok 2010

Korzystając z tego, że moja pierwsza notka blogowa o tym samym temacie - oraz inny temat z uzewnętrznianiem samego siebie, o tym "jak gram" - zyskały kilkanaście polecanek, postanowiłem ponownie podzielić się sobą i wyrazić to, co udało mi się naskrobać w zeszyciku pod tytułem "RPG". Jest koniec roku, a tym razem mam o czym pisać, bowiem udało mi się - w końcu - rozgrywać jako gracz drugą kampanię w życiu oraz zagrać w kolejne systemy RPG.

Ale czym byłoby chwalenie się, bez krótkiego podsumowania lat poprzednich. Uznaję punkt startowy "kariery RPG" jako październik 2007, choć byłbym w stanie (teoretycznie) wykazać, że styczność z tematyką i zagadnieniami RPG mam od dekady.

Wolsung na służbie #7 - Windianin kontra Technokraken

Ósma sesja w ramach cyklu kampanii (bowiem druga kampania już się zaczęła tydzień temu) odbyła się w dobie dwóch nieobecności. Pierwszą, zapowiadaną z co najmniej tygodniowym wyprzedzenia, czyli brakiem Kuby grającego orkijskim szamanem Wirtzem. Druga niespodziewana z powodu braku Łukasza, który... uznał, że skoro Kuby nie ma, to "sesji także". Dodatkowo doszło do opóźnienia godzinnego sesji z powodu spóźnienia się Bartka. Jak to skwitował MG, "gracze przychodzą nieregularnie, bo przyzwyczaili się do takiego przychodzenia". Niemniej, wstęp do sesji rozegrałem więc z drugim graczem (pomijając MG) - Jackiem - który stawił się punktualnie. Początek sesji o 11-stej.

A kto uczestniczył? Mój wotański (świeżo upieczony) agent RTKA, Mathias Bernhard von Werth, gnom hrimthorski Matthias Arbolsten oraz (później dołączywszy) akwitański elfi oficer Jacques le Mond.

Wolsung na służbie #6 - RTKA a Gargulcowe Miasto

2 stycznia, na wstępie nowego roku, cykl sesji został wznowiony. Tym razem nie zabrakło żadnego gracza podług zapowiedzi, choć Jacek spóźnił się kilkanaście minut. MG był świeżo po powrocie ze Szczecina (acz imienin 31 grudnia nie obchodził) oraz przeczytaniu "Graj Twardo". Tym razem wystąpiło pięciu graczy, bowiem doszedł gracz z innej grupy prowadzonej przez MG. Z technicznego punktu widzenia, tak spokojnej sesji (patrząc na całość) nie mieliśmy od jakiegoś czasu.


Wolsung na służbie #5 - Interwencja w Trójmonarchii

12 grudnia odbyła się szósta z rzędu sesja , bez większych zawieruch. Ot, ponownie Troll (BG Maćka) zapodział się, a niezbyt spodziewanie powrócił Orkijski Szaman (BG Kuby). Tym razem nie podjąłem zbyt szybkiego nawiedzania MG (na Al. Zielenieckiej wysiadłem z tramwaju o 10:37, zaś po przejściu przez skrzyżowanie napotkałem Arka). Niestety, ponieważ ktoś niespodziewanie dla nas o 15-stej zarezerwował salę gdzie prowadzona była sesja, to ostatni etap konfrontacji finałowej (walka) został rozegrany tydzień później; wraz z podsumowaniem przyznania Osiągnięć i PD.


Wolsung na służbie #4 - Pierwsze przykazanie: Nie dobijaj!

Planowo, dzisiaj odbyła się piąta z kolei sesja. Przeszacowałem czas potrzebny do przybycia - z uwagi na trudne warunki atmosferyczne - wobec czego wsiadłem do autobusu o 9:00, zaś na miejscu (Al. Zieleniecka, po drugiej stronie Wisły) byłem... o 9:45, sprawiając niezręczność swojemu Mistrowi Gry. Dość szybko czas upłynął na różnotematycznych rozmowach, aż nadszedł czas pójścia po resztę graczy na przystanek. Planowo przybył Jacek (Cooperator Veritatis), Maciek (ten od Trolla Z Młotem), zaś graczka ostatecznie nie dotarła, nie dając żadnych znaków ni wieści o tym. Przez to czekaliśmy z kwadrans po 11-stej na mrozie.

W akcji wzięli więc udział: Arthur Lawrence Civilville (alfheimski Eksplorator/Odkrywca), Pol Will (purgatoryjski troll Ryzykant/Zabijaka) oraz Mathias Bernhard von Werth (wotański Eksplorator/Badacz).


Wolsung na służbie #3 - Planarny wojaż

Dzisiaj [28 listopada] odbyła się kolejna sesja w Wolsunga, z udziałem tego samego mistrza gry oraz ekipy. Tym razem regulaminowo tuż po 11-stej (10-15 minut spraw organizacyjnych i transportowych z Al. Zielenieckiej do akademika) oraz z nowym graczem, Jackiem R. vel Cooperator Veritatis "w zastępstwie" nieobecnego Macieja grającego "ryzykantem trollem z młotem". Sama sprawa dopełnienia Czwórki rozstrzygnęła się dopiero o 21:30 dnia poprzedniego, gdy udało mi się zaprosić wspomnianego użytkownika Poltera do sesji.


Wolsung na służbie #2 - Prawie jak powergaming

Wczoraj [niedziela, 21 listopad] miałem trzecią z kolei sesję w Wolsunga z tą samą ekipą (jedynie artysta-salonowiec odpadł), acz tym razem w akademiku Misia Gry, czyli w Polsce B (czyt.: druga strona Wisły). Przed dniem sesji rozbudowałem wszystko, co nie jest bezpośrednio związane z mechaniką postaci, czyli: sprecyzowałem jej wygląd, role z których jest znana, tło (historia,  w tym wydarzenia z poprzednich sesji) oraz spis wszelkich osiagnięć (włącznie z tymi nieuwzględnionymi w mechanice). Zbiórka była w centrum Warszawy "na Patelnii" o godzinie 11-stej, byłem tam wcześniej z powodu nieznalezienia poleconego mi punktu Tanie Ksero gdzieś pomiędzy Aleją Niepodległości, więzieniem na Nowowiejskiej a zabudowaniami Politechniki Warszawskiej (a chciałem wydrukować pęk nowych kart z oficjalnej strony Wolsunga). W czasie czekania na ostatniego gracza - który spóźnił się o 14 minut - pół żartem pól serio wymyśliliśmy, że "kto się spóźnia o 15 minut, dostaje -1 do PD, zaś jeśli wszyscy przyjdą punktualnie, to za każde 15 minut przybycia wcześniej +1 do PD, z granicą do +2".


Wolsung na służbie - Cyklon, Procesor i skrzynki z narzędziami

W poprzednim tygodniu miałem szczęście skontaktować się z pewnym graczem, który pogrywa w Wolsunga od pierwszego wydania podręcznika. W zasadzie już dzień przed pierwszą sesją (czwartkową) wszystko zostało zorganizowane. Paradox Cafe w Warszawie, godzina 16-sta. Ponieważ rozegrałem do tej pory zaledwie trzy sesje w tym roku, taka okazja (i jeszcze tak sprawnie ustalona) na liznięcie piątego w sumie systemu nie mogła być przeze mnie zmarnowana.