środa, 27 maja 2015

Niewiedza to błogosławieństwo

Niewiedza to błogosławieństwo w RPG. Główny strażnik tzw. "magii RPG", wrażenia iż rzecz wymyślona staje się tą ważną, "prawdziwą", angażującą. Im mniej wiesz, im mniej uświadamiasz sobie jak sesja RPG i jej system działa, tym najprawdopodobniej głębiej zanurzasz się w narrację i fikcję, "lepiej bawisz się w RPG". Podobno sesja RPG wymaga jedynie wyobraźni i dobrych chęci...

Postanowiłem pochylić się nad tym zagadnieniem. Być może moje niektóre zdania będą brzmieć znajomo z poprzednich wpisów - poniekąd wtedy odwoływałem się do zagadnienia nieznajomości hobby RPG.

piątek, 22 maja 2015

#51in15 - jedna trzecia zaliczona

Jakiś czas temu pisałem o akcji #51in15, czyli "zagraj w 51 gier stołowych w roku 2015". Na obecną chwilę zagrałem w 17 gier, co stanowi jedną trzecią celu. Wczoraj zaliczyłem pierwszą od dłuższego czasu sesję w The Shadow of Yesterday (jako gracz) - co prawda jako 2.5 godzinne "preludium" z ustaleniem w jaką kampanię gramy, ale jednak.

Kilka dni temu na blogu pojawiła się zakładka o #51in15. Tam będe prowadził listę, spisywał kolejne gry (RPG, planszówki, kto wie może coś więcej).

środa, 20 maja 2015

"Mój Mistrz Gry"

Fraza na dzis: "Mój Mistrz Gry". Albo "U mojego MG...". Zawsze zastanawiały mnie tego typu sformułowania; tak jakoby ktoś przydporządkowywał się jakiejś osobie. Często spotkałem się z powoływaniem się na te rozpoczęcie argumentu podczas dyskusji - oczywiście wtedy, kiedy dyskutantem był erpegowiec który głównie uczestniczy w hobby jako gracz (i ma stałą ekipę). Koncept "To jest mój kolega/koleżanka, który/która robi mi sesję co tydzień". 

Powiedzenie "Gram u MG" teoretycznie jest poprawne - wskazuje ono na gospodarza, nawet jeśli prowadzący grę jest zaledwie "gospodarzem (hostem) rozgrywki" (a nie lokalu czy mieszkania gdzie odbywa się sesja). Preferuję jednak mówienie "Gram z MG". Albo jeszcze lepszy pomysł: "Gram ze znajomymi [opcjonalne wymienienie imion/nicków], prowadzi [ktoś tam]".

niedziela, 17 maja 2015

Erpegi i kampanie w które (kiedyś) zawsze chciałem zagrać

Oto moje dywagacje na temat erpegów i pomysłów na kampanie, w które kiedyś zawsze chciałem zagrać jako gracz. Przedstawiłem te, których dotąd nie udało mi się zrealizować (doświadczyć?), z tym że minęła mnie ochota na rozegranie części z nich. Tak, to w tej notce przeczytacie iż Mansfeld kiedyś chciał zagrać w WFRP oraz Savage Worlds. Kolejność bliżej chronologiczna - nie zdziwcie się jak bardzo pierwszy koncept przypomina "Mary Sue" ;-) I jak bardzo niektóre pomysły fajnie wyglądają, ale na papierze.

Uniknąłem także tradycyjnej wyliczanki "w co chcę obecnie zagrać" - skupiam się na konkretnych, ciekawszych (albo po prostu dziwnych) pomysłach, ewentualnie tych które mi kiedyś zawracały mocno głowę. Mógłbym wyliczyć przynajmniej kilkanaście erpegów w które dziś zagrałbym jako gracz - włącznie z WFRP 3rd oraz D&D 4th (w to drugie zagrałem zaledwie cztery sesje).

sobota, 9 maja 2015

Alfabet Deseret

W trakcie przygotowań do mini-kampanii w Dogs in the Vineyard (i czytaniu ciekawostek o Stanie Deseret), napotkałem na dziwny alfabet wymyśslony przez Mormonów, w którym ponoć udało im się opublikować przynajmniej cztery książki. Z perspektywy gry w DitV ta ciekawostka nie jest istotna, natomiast wizja Ksiąg Życia zapisanych dziwnym alfabetem zdaje mi się intrygująca. W alfabecie Deseret wybito nawet monety.

sobota, 2 maja 2015

Zagraniczni erpegowcy grają w erpegi?

Przewertowałem Redditowy anglojęzyczny temat o erpegach w które ludzie aktualnie grają. To 141 komentarzy, z czego około 90 wypowiedzi to deklaracje właściwe. Zebrałem możliwie wszystkie informacje do kupy i postanowiłem przedstawić wam wykres, w co ludzie grają za Oceanem/na Zachodzie, gdziekolwiek nie tylko w Polsce (przyznam, sam wziąłem w tym udział). Przyznam, tylu wypowiadających się to jest bardzo niska próba (stan na wieczór 1 maja 2015 r.).

Całkiem sporo tytułów (80), znalazły się gry indie (Fiasco, Microscope, Burning Wheel, Mouseguard, a także AW i DW), znalazł się FATE oraz Fate. Reszta wniosków w tekście nie powinna być jednak zaskakująca. Poza może jedną obserwacją...