piątek, 27 października 2017

Jak będzie w Hrabstwie Athany? - Prep-Sesja Zero

Udało mi się rozpocząć kampanię w Burning Wheel. Jesteśmy już po pierwszej sesji, a niniejszym przedstawiam wam zapiski z tzw. "organizacyjnej sesji zero". Światotworzenie, dogadywanie się co do konwencji kampanii oraz kreacja protagonistów, Bohaterów Graczy. Poza mną nikt jeszcze nie grał w BW. Spotkanie to miało miejsce 19 października tego roku.

Dlaczego w ogóle decyduję się na publikację pełnych raportów z sesji? Uznałem, że miło byłoby po prostu mieć w archiwach tego bloga pamiątkę: zapis z tej kampanii. Albowiem już sama "sesja zero" zapowiadała się całkiem prosto, ale ciekawie! Niżej zapis z tego, co wyszło z tych rozmów. Nazwa kampanii z tytułu notki dotyczy tylko bloga.

Na początku wspomniałem o Big Picture (momentum, zmiany w świecie jakie mnie jako prowadzącego). Powiedziałem trójce graczy, że interesują mnie dwa źródła dynamiki (zmian) otaczającego świata: konflikt "przybysze kontra lokalna ludność" (kolonizacja bądź "nowy porządek" z zewnątrz), istoty nadnaturalne/nadprzyrodzone przypominają sobie o świecie ludzi i wracają do niego.

sobota, 14 października 2017

Blades in the Dark to nie PbtA

Tytuł notki prowokacyjny. Nie zrozumcie mnie źle: dostrzegam to, iż głębokie korzenie Blades in the Dark wywodzą się z nurtu zapoczątkowanego przez Vincenta Bakera, kiedy to w 2009 roku wydał Apocalypse World. Do pewnego stopnia BitD wygląda wręcz jak przepisany po swojemu (według Johna Harpera) "silnik Powered by the Apocalypse".

Natomiast na podstawie zarówno lektury podręcznika, jak i jego zrozumienia oraz praktyki na sesjach, wystosowuję stwierdzenie jakoby jednak Blades in the Dark nie należy już bezpośrednio do nurtu gier PbtA. Jest czymś trochę odmiennym, przede wszystkim: "własnym" ze swoimi założeniami.

Samo to, że turla się pulą kości zamiast "2d6 plus modyfikator od -1 do +3" nie jest wystarczającym dla mnie argumentem. Właściwie jest prawie żadnym argumentem poza "reskinem matematycznym"...

piątek, 13 października 2017

Propaganda przeciwko Jesiennej Gawędzie

Można lubić albo nie lubić Jesiennej Gawędy. Kto co preferuje (lub nie). Natomiast uważam, że autor bloga "Krokodyl z oczami na szypułkach" przesadził z opinią, iż obecnie mocniej oczernia się i wyolbrzymia pejoratywny wydźwięk Jesiennej Gawędy (to jest: serii artykułów tematycznych autorstwa Ignacego Trzewiczka).

O ile z jednego artykułu "O wyborach" moim zdaniem da się wyłuskać pożyteczne wnioski (np.: "o tym, że warto stawiać postacie graczy przed trudnym wyborem wynikającym z ich agendy"), to jednak jest to zaledwie wyjątek od reguły. Zaprezentowany styl prowadzenia sesji polega na odstawieniu show, które mimo wzbudzania jak najsilniejszych emocji ma być niczym innych jak iluzją interaktywności uczestników z fikcją. Jak ktoś lubi szary, deszczowy, naturalistyczny Warhammer w którym gracz jedynie odczuwa emocje na sesji, to proszę bardzo... 

Dalej nie gnębię, nie szkaluję, nie oczerniam Jesiennej Gawędy w tym tekście. Poniższe cytaty przemawiają same za siebie, pozostawione bez mego komentarza:

sobota, 7 października 2017

Mansfeld Prowadzi #8: Blades in the Dark

Odkąd tylko pojawiły się pierwsze wieści o Blades in the Dark, koncept tej gry mnie kupił. Zachęciła mnie perspektywa gry łajdakami w industrialnym fikcyjnym mieście, którzy podejmują ambicję prowadzenia własnej (przestępczej) frakcji w walce o zasoby, ludzi oraz wpływy w Duskwall/Doskvol. Trochę przyszło czekać aż BitD zostało oficjalnie wydane (start na Kickstarterze wiosną 2015 roku, sam podręcznik oficjalnie wyszedł dopiero... na początku 2017 roku!), lecz ostatecznie gra nie zawiodła mych oczekiwań; najpierw po lekturze podręcznika, a później po poprowadzeniu pierwszych sesji.

A poniżej właśnie garść moich spostrzeżeń o tym, jak prowadzi mi się Blades in the Dark: