niedziela, 16 października 2011

Wolsung a fanowski antymilitaryzm technologiczny

Wielu fanów Wolsunga powie, że "Wolsung to dziewiętnastowiecznymagiczny steampunk". Jednak wiele technologii rodem z naszego XX-wieku jest powszechnie wykorzystywanych w Urdzie. Nie przeszkadza to części fanów Wolsunga. Prawie nie przeszkadza - przynajmniej niektórzy z nich konsekwentnie trzymają się roku granicznego "1900" dla militariów, za to dla reszty technologii takiego limitu nie stosują. 

W kontekście moich dwóch notek z serii "Arsenał z pól Nordalii" przeczytałem kilka wypowiedzi o tym, że to "niekanoniczne podejście do Wolsunga" - "niekanoniczne wynalazki". Pominę kwestię "kanonu Wolsunga". Te wypowiedzi zaskoczyły mnie z tego względu, iż sami autorzy zamieścili kilka przykładów sprzętu militarnego który powstał po 1900 roku. 

Wystarczy przejrzeć podręcznik, by dowiedzieć się o takich zabawkach w Wanadii jak:
 - Pistolety maszynowe (MP-40 u jednego z przykładowych Antagonistów, alternatywny przykład jednego z Gadżetu).
 - Kamizelki kuloodporne (dwóch Bohaterów Niezależnych).
 - Wiwerny (latatło w miejsce samolotów).

Wszystkie te wynalazki powstały dopiero w naszym dwudziestym wieku. Pistolety maszynowe - koniec I wojny światowej. Kamizelki kuloodporne - teoretycznie Szczepanik w 1899 roku, lecz do użytku weszły dopiero w I wojnie światowej jako niezwykle ciężkie i niewygodne opancerzenie, zaś amerykańscy gangsterzy w okresie międzywojennym także stosowali garnitury podszywane płytkami kuloodpornymi. Wiwerny? Co prawda to raczej połączenie technologii żyroskopowej z aeroplanowej, lecz nadal regularne loty pojazdu powietrznego innego niż balon/sterowiec to u nas początek lat 10. XX. wieku.

Dlaczego "antymilitarni puryści wolsungowi" nie trzymają się sztywno roku 1900 wobec wszystkich aspektów settingu w Wolsungu? Dlaczego aspekty militarne są "tymi złymi do odrzucenia", a inne nie? 

Gdyby trzymać się sztywno roku granicznego 1900 na Ziemi dla Urdy, należałoby z Wolsunga wyrzucić:
- Wiwerny: jak wspomniane wcześniej, przed 1900 nic poza balonami i prototypami sterowców nie latało. Wyrzucamy. Zresztą, wiwerny to golemy, a o nich pod spodem.
- Golemy: technologia zaawansowanych robotów (wojskowych lub nie) to dopiero pieśń późnych lat XX. wieku. A co dopiero jakiś automatyczny mech, który wyręcza lepiej żołnierza czy służącego, wciąż zachowując humanoidalną pozę? Takich rzeczy nawet Amerykanie dzisiaj - oficjalnie - nie wysyłają przeciw talibom w Afganistanie.
- Poczta pneumatyczna: To technologia pośrednia między pocztą tradycyjną, telegrafem a pocztą elektroniczną. Nawet w Lyonesse dostarczenie pneumy zajmuje nie więcej niż trzy godziny. To wręcz technologiczne cudo bez podparcia techniką do 1900 roku, wymagające nie tańszej infrastruktury od metra. Odpada.
- Sterowce: Odpadają głównie zeppeliny i podobne cuda ze "złotego wieku sterowców". Oczywiście balony i stereotypy sterowców zostają - pochodzą sprzed 1901 roku.
- Sprzężone karabiny maszynowe: Broń morgowskich golemów bojowych. Nie ma golemów - nie ma karabinów. Sprzężone karabiny wynaleziono na potrzeby lotnictwa. Nie ma lotnictwa - kolejny argument za brakiem tego typu karabinów.
- Krystalografy: Odpowiednik radia na Urdzie. Musi występować jedynie jako wersje prototypowe (pojedyncze w skali kraju), inaczej nie pasuje do limitu 1900 roku.
- Transatlantyki: Oczywiście chodzi mi o odpowiedniki magiczno-parowe, które są odpowiednikiem ziemskich transatlantyków spalinowych. Odpadają wszelkie giganty. Graf "Ruttrich" z Operacji Wotan mógłby być najwyżej pierwszym nie-wanadyjskim eksperymentalnym transatlantykiem na napędzie magiczno-parowym. A nie "największym z licznie występującymi na wanadyjskich banderach".
- Parocykle: Co prawda pierwszy motocykl skonstruowano na Ziemii pod koniec XIX wieku, lecz to był rower z silnikiem spalinowym. To oznacza, że w Wolsungu dopuszczone są tylko rowerki z napędem manicznym (maniczno-parowym), a wszelkie bardziej zaawansowane konstrukcje to pieśń Gadżetów szalonych naukowców.
- Odpadają wszelkie technologie medyczne jak: automatyny chirurgiczne czy antybiotyki stosowane według medycyny akademickiej (penicylinie mówimy "pa pa", ponieważ dopiero w czasie II wojny światowej jej zastosowanie rozpowszechniono)
- Słowo o kamizelkach kuloodpornych: wątpię by pewien detektyw z Obsady w podręczniku chodził z 35 kilogramowym niewygodnym pancerzem (Gadżet to Gadżet - coś rozpoznawalnego).
- O masowej nowoczesnej produkcji cementu we wszystkich krajach Wanadii zapomnijcie. To dopiero pieśń okresu międzywojennego, jeśli uwzględnić inne kraje niż Alfheim (u nas - USA, lecz kawałek Winlandii posiada Alfheim), ewentualnie Wotanię.
- Półautomatyczne shotguny: pierwsze zaczęto produkować dopiero w 1900 roku, więc śmiało można uznać, że w Wolsungu co najwyżej na światowej wystawie w Heimburgu wystawiono dla ciekawostki pierwszy finalny egzemplarz.
- Paroksyzmu nie było: Niemalże do początku naszej zimnej wojny nikt nie miał takich środków nuklearnych, by rozbić Australię na "drugi Archipelag Malajski". Oznacza to także, że żadna ze stron Wielkiej Wojny nie mogła mieć tak silnych czarów, a więc wygląd Wielkiej Wojny winien wyglądać inaczej. Wedle przykładu z podręcznika do Wolsunga, na Ziemi podczas I wojny światowej Verdun (oraz wiele innych francuskich i niemieckich fortyfikacji) powinno zostać zbombardowane atomowo, zaś zamiast bombardowania Drezna w II WŚ powinniśmy usłyszeć o zrzuceniu bomby o mocy 100 MT na to miasto.
- Teleskopy nie istnieją, skoro za badanie Wszechświata odpowiada astrologia.
- Patefon - rozpowszechniony dopiero po 1901 roku. Odpada.
- Kina dopiero powstają w Lyonesse czy Orseaux.
- Golemiczne zwierzęta odpadają.

Z Wolsunga wyjdzie więc "neowiktoriański system RPG".

Nie jest moim celem przekonanie do tego, by wyrzucić z Wolsunga wszystkie wspomniane nowinki technologiczne (jak i wiele innych nieistniejących do 1900 roku). Moim zamiarem jest pokazać, że Wolsung nie obejmuje technologii do końca XIX wieku. Autorzy w podręczniku wykazali, że obejmuje ziemskie lata 20. XX-wieku - czyli mamy prawie wszystko co "odrzuciłem", oraz pistolety maszynowe, kamizelki kuloodporne, wiwerny, etc. Osobiście uważam, że w Wolsungu zebrano wszelkie aktualnie stosowane nowinki z okresu 1870-1940 na Ziemi, a następnie poddano je modyfikacji w duchu steampulp fantasy.

Zresztą, jedną z cech steampunku jest ekstrapolowanie rozwiązań technicznych z Wieku Pary (w Wolsungu - także rozwiązań technicznych z okresu międzywojennego, podmieniając silniki spalinowe na manę). Uważam że nie potrzebne jest ścisłe trzymanie się "dziewiętnastego wieku" - a tym bardziej "militaria po 1900 roku wywalamy, resztę nie". To tylko setting nawiązujący do steampunku. Teoretycznie dałoby się wyjaśnić zaistnienie rakiet balistycznych w Wolsungu (wynalazek szalonego naukowca?), czym jest więc głupi pistolecik automatyczny?

W świecie Wolsunga mamy wieżowce. Rzecz niespotykana w settingach neowiktoriańskich. Technologia w Wolsungu ma odrębną i zupełnie inną spójność niż technologia ziemska.

Ilustracja pochodzi ze zbiorów Wikimedia Commons.

3 komentarze:

  1. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że Wolsung czerpie z naszej historii od wojen napoleońskich (niektóre doktryny walki) aż po rewizjonizm niemiecki i społeczną nieformalną rehabilitację żołnierzy Waffen-SS do stopnia porucznika włącznie (lata 55-60 XX wieku).

    A jeśli zajrzysz do Lyonesse, to znajdziesz tam gadżety wprost z kosmosu - cylindry Newmana, czy klasycznego cyberpunka - gniazdo różnicowe.

    Poza tym świat Wolsunga to świat fikcyjny, nie musi idealnie przystawać do naszej historii.


    l.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sęk w tych, że kanon w Wolsung określa raczej konwencja steampunkowa niż historia ziemskich wynalazków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sęk w tym drogi anonimie, że Wiolsung to nie czysty steampunk, ale pulp fantasy. Bliżej mu do klimatu Indiany Jonesa (m.in.) niż do np. Juliusza Verne'a. Dla steampunka charakterystyczne są dwie rzeczy: bunt (walka klas) i para (technologia w zasięgu zwykłego gracza). Najlepiej przedstawia się to właśnie na rozwoju militariów, ale także wszelkich nauk i odkryć.

    Już w XIX wieku gdy powstawały podwaliny gatunku (wtedy była to po prostu powieść przygodowa z niezwykłymi elementami) możemy zauważyć znaczne odstępstwo od przyjętych powszechnie norm społecznych, politycznych i technologicznych. Wizje utopijnych społeczeństw, legendy o zaginionych cywilizacjach, podróże w niedostępne rejony (Ksieżyc, głębiny morskie).

    To wszystko znajdziemy w Wolsungu jak się sami o to postaramy, ale nie jest to motorem rozgrywki. Wolsunga napędza akcja, bohaterskie wyczyny, ryzyko. Zaś odkrycia, bunt, rozwój, kreacja stanowią tylko tło.

    Najprościej rzecz ujmując steampunk to XIX-wieczne SF. Teraz wystarczy sobie zadać pytanie - ile na moich sesjach jest wiktoriańskiej fantastyki naukowej?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.