poniedziałek, 28 lutego 2011

D&D bez mechaniki - czyli D&D bez D&D?

Od dłuższego czasu modne na forum Poltera są sesje oznaczone jako "D&D storytelling". Charakteryzują się tym, że... nie stosowana jest mechanika (poza szumnym określeniem "gramy na n-poziomie"), a nie zawsze jakikolwiek setting wydany w jakiejkolwiek edycji D&D, nie wspominając już o ewidentnie heroicznej i eksploracyjnej (sandboxowej?) konwencji. Naszła mnie wątpliwość: "ile dedeków w tym zostało?" Czy wystarczy napisać "D&D storytell" by mieć "Lochy i Smoki" storytellingowe?

Rozważania oprę głównie na trzeciej edycji.


Ktoś kiedyś wspomniał, że na system RPG składają się: mechanika, setting i konwencja (klimat). Po obcięciu tego pierwszego wciąż mamy współgrający zestaw (Pominę rozważania, czy to "system RPG". Nie o tym notka.), czyli uniwersum konkretnego przedstawionego świata oraz konkretnie zdefiniowana konwencja ujęta w określonym zbiorze barw. Może być więc storytelling w Starym Świecie, Dominium, Urdzie i tak dalej.
Ale czym jest D&D (3.0/3.5)? Głównie mechanika wraz z konwencją (a w zasadzie z jej rysem, bowiem autorzy tylko sugerują jedno z rozwiązań). Wyrzucamy to pierwsze i co zostaje? Wystarczy, że gramy heroicznie w jakimkolwiek storytellingu (osadzony w jakimkolwiek settingu), to mamy już "D&D"? A może wystarczy wrzucić stwory ze światów fantasy? Albo nakazać przeszukiwania lochów? W praktyce, z "dedeków" niewiele zostaje po wyrzuceniu mechaniki. Co prawda do podstawki 3.0 dorzucono trochę elementów z Greyhawka, lecz to było jedynie wprowadzenie do tego, by gracz miał jakieś wsparcie przy kreacji swojego własnego świata. To jest idea D&D: granie we własnych światach.

Idąc po tej samej stronie: z Savage Worlds jest identycznie. Nie wszystko jest "SWEPL/SWEX'em" gdy jest brawurowe i filmowe, prawda?

Często w Polterowych PBFach (Ale nie tylko na Polterze. Podejrzewam, że to względnie częste zjawisko i w internecie, i poza internetem) "dedeki storytellingowe" mają tyle wspólnego z D&D, że korzystają z settingu który został ujęty w d20 (najczęściej Faerun). W tamte settingi da się jednak grać w oparciu o inne mechaniki (Savage Worlds? FATE?). Skoro nie korzystają z mechaniki (nieśmiertelne deklaracje "prowadzę bez mechaniki"), nie gnają drużynę po przeciwnościach losu w postaci potworów i wyzwań do heroicznego pokonania, to... co zostaje? Czy trzeba nazwać sesję "D&D", by sesja była heroiczna (choćby bez mechaniki)?

Dlatego jestem przeciwny nazywaniu jakiejkolwiek sesji opartej na settingu (wydanym choćby przez TSR czy WotC) "D&D". To najtańszy z chwytów reklamowych. "Zagrajmy w dedeki bez mechaniki, nie czerpiąc wiele ze standardowej konwencji". To tak jakby stwierdzić "zjedzmy spaghetti bez makaronu i bez sosu, podane na talerzu z kawałkami mięsa"... Oddając sprawiedliwość, nie warto nazywać sesji storytellingowych wg nazw systemów RPG. Zamiast tego warto po prostu uściślić setting i rzucić "FR storytell", "SŚ storytell", "Urda Storytell", "Dragonlance storytell" i tak dalej. Przynajmniej wiadomy będzie świat i jego realia (po części także klimat, choć prowadzący storytellingi mają manierę zmieniania klimatu wg swojego widzimisia).

Konkludując: "D&D storytelling" nie istnieje, bo oba człony tej nazwy redukują się do wartości zbliżonej do zera.

4 komentarze:

  1. Nic dodać, nic ująć. Ale kretynom do rozumu i tak nie przemówisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poza tym, że czepiasz się strasznie (nie wiadomo w sumie po co) akurat D&D, to masz rację. A "Dedeki storytellingowe" mogą mieć tyle wspólnego z D&D, że w sytuacji, gdy MG musi rozstrzygnąć konflikt, odwołuje się (mniej lub bardziej świadomie oraz jawnie) do mechaniki czy choćby podstawowych założeń D&D. Do czegoś w końcu musi. Oczywiście, to zależy od poziomu prowadzącego, jego i graczy podejścia do storytellingu etc., ale myślę, że takie sytuacje się zdarzają.

    Pozdrawiam,
    Mateusz Nowak
    k20.radio404.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Darcane.

    Tyle że jeśli takowy MG właśnie odwoła się do selektywnie wybranych zasad mechaniki, ze storytellingu wychodzi "niewiadomoco", a pisząc bez ogródek: widzimisie MG. Niemniej same założenia D&D (gra heroiczno-eksploracyjna) mogą występować w wielu innych systemach RPG. Wciąż uważam, że określanie sesji storytellingowej mianem "D&D" to chwyt reklamowy nie mający wspólnego z "dedekami". Konwencja nie determinuje sama istnienia konkretnego systemu RPG na sesji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba mam wrażenie déjà vu. Podobne rozważania widziałem już wielokrotnie na polskich stronach poświęconych RPG. Tyle że Ty, Laveris, prezentujesz pogląd który nie jest popularny.

    Żeby nie było całkiem się z Tobą zgadzam. I nie tyczy się to tylko D&D ale też innych systemów. Za dużo ludzi bierze sobie do serca "złotą zasadę". Dziwi mnie to, bo granie zgodnie z zasadami jest IMHO o wiele ciekawsze i mi osobiście daje więcej "funu" z gry.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.