Beznadziejne sesje nie istnieją. To fakt. Ani te najgorsze. No chyba, że "najgorszymi" tsą te przeciętne i po prostu nudne. Ale nadal nie są beznadziejnymi. Na pohybel 42. edycji Karnawału Blogowego u Krzemienia. Beznadziejność sesji RPG to mit wytworzony przez pełnosprawnych e-fundomitów.
Spójrzcie na konwenty. Niektórzy mawiają, że to mało komfortowe miejsce do naprawdę dobrego rozgrywania sesji RPG. A mimo to, jeśli mowa o sesjach rozegranych na konwencie, to tylko o tych dobrych i zajebiście dobrych. Ze świecą szukać informacji o konwentowych sesjach, które nie dość że okazały się niewypałem, to jeszcze okazały się beznadziejne.
Spójrzcie w Internet, tak zwany "e-fandom". Raporty z sesji są tylko pozytywne, przedstawiają pozytywne opowiadanka i wyliczanki co się udało. Nawet jeśli autorzy AP-ków wyliczają swoje "porażki", to i tak te porażki nie istnieją w nastepnym kolejnym AP-ku, prawie jak u Orwella. Można odnieść wrażenie, raporty z sesji RPG omawiają wyłącznie udane sesje. Bo przecież kto by pisał o nieudanych sesjach, szczególnie że te beznadziejne nie istnieją? To trolle internetowe wymyśliły sobie, że wymyślą sobie beznadziejne sesje i zamieszczą je w AP-ku, dla (nie)swojego poklasku. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o...
Zauważcie, że wszelkie próby rozpowszechnienia kłamliwych i urojonych informacji odnośnie rzekomych "złych sesji" automatycznie są tępione przez e-społeczność? Nie bez powodu - przecież bronią rzeczywistości, czyli braku beznadziejnych sesji RPG!
Beznadziejne sesje nie istnieją. Jak mogą istnieć, kiedy gracze zawsze są szczęśliwi z tego, że ich kolega Ziutek poprowadził kolejną sesję? Co z tego, że 69-ty raz z rzędu wyszło TPK po piętnastu minutach grania, gracze cieszą się choćby z tego, że nadal grają. To już pozytywne doświadczenie z sesji! Przekreśla ono jakąkolwiek beznadziejność sesji RPG. Bo przecież o to chodzi - aby nie wyjść z obiegu, nie zaliczyć game over. Bo RPG to zabawa. Beznadziejna sesja RPG nie byłaby zabawą. Beznadziejne sesje RPG nie istnieją.
Ooo czyli każda sesja w którą grałeś była zajebista? Ciekawe... no 90% które opisujesz na blogu podpadają pod właśnie tę kategorię - beznadziejnej beznadziejności. Pomyśl o tym.
OdpowiedzUsuńNiestety nie zrozumiałeś przesłania ;p
UsuńLaveris i przesłanie? Zacny suchar Milordzie...
UsuńMoim zdaniem beznadziejne sesje istnieją. Czytałem o traumach związanych z poznawaniem nowej ekipy. Mało tego w internecie, ponieważ większość ludzi gra z swoimi kolegami (czyli zwykle bawią się dobrze). Natomiast Ci którzy doświadczyli beznadziejnej sesji nie będą marnować czasu, żeby ją opisać.
OdpowiedzUsuńIstnieją, sam laveris je namiętnie opisuje, jak widać ma za dużo wolnego czasu.
UsuńKażda sesja z Laverisem musi być beznadziejna dla współgraczy. Szczególnie, że lubi sobie później tchórzliwie popluć jadem na blogasku ;)
OdpowiedzUsuńJestem w szoku nad geniuszem tego tekstu. Nigdy nie przyszło by mi do głowy, że ludzie lubiący rpg ... lubią sesje.
OdpowiedzUsuńObok beznadziejnych sesji istnieje też kultura. Osobiście, wychodzę z założenia, że nie ma sensu gnoić publicznie (czyt. na blogu) konwentowego MG, u którego najprawdopodobniej nigdy już więcej nie zagram. Ani mnie, ani jemu to nie pomoże. Nie tak dawno grałam beznadziejną, a przynajmniej bardzo słabą sesję na warszawskim Instancie. Nie widzę potrzeby, żeby trąbić o tym na lewo i prawo. Zresztą, w ogóle wychodzę z założenia, że MG pisze o swoich sesjach - znaczy, ja piszę o swoich (o błędach również), a MG, u których gram - o tych, które mi prowadzą.
OdpowiedzUsuń"Nawet jeśli autorzy AP-ków wyliczają swoje "porażki", to i tak te porażki nie istnieją w nastepnym kolejnym AP-ku, prawie jak u Orwella."
OdpowiedzUsuńMoże po prostu potrafią wyciągnąć wnioski i się rozwijać. Nie wiem, co ma do tego Orwell.
I nie jest tak, że nikt nie pisze o słabych sesjach. Nie mów, że nie pamiętasz niedawnej burzy po sesyjnej porażce szelesta (http://szelest.polter.pl/Monsterhearts-czyli-co-sie-dzieje-z-kobietami-b15834)?
Ale ogólnie zabawny tekst. Na pewno zawsze warto zastanowić się, co można było zrobić lepiej i napisać o tym w APeku dla potomnych.
Blanche rozwiń, czy tą beznadziejną sesję prowadził Laveris? Bo nie wiem czy graliśmy w tej samej...
OdpowiedzUsuńBenzadziejne sesje to takie, które się nie odbyły. ;)
OdpowiedzUsuńBeznadziejne sesje to takie, na których był Laveris.
OdpowiedzUsuńBoze zeslij łaske rozumu dla autora tekstu
OdpowiedzUsuń