poniedziałek, 1 kwietnia 2013

[KB #42] Beznadziejne sesje nie istnieją

Beznadziejne sesje nie istnieją. To fakt. Ani te najgorsze. No chyba, że "najgorszymi" tsą te przeciętne i po prostu nudne. Ale nadal nie są beznadziejnymi. Na pohybel 42. edycji Karnawału Blogowego u Krzemienia. Beznadziejność sesji RPG to mit wytworzony przez pełnosprawnych e-fundomitów.

Spójrzcie na konwenty. Niektórzy mawiają, że to mało komfortowe miejsce do naprawdę dobrego rozgrywania sesji RPG. A mimo to, jeśli mowa o sesjach rozegranych na konwencie, to tylko o tych dobrych i zajebiście dobrych. Ze świecą szukać informacji o konwentowych sesjach, które nie dość że okazały się niewypałem, to jeszcze okazały się beznadziejne. 

Spójrzcie w Internet, tak zwany "e-fandom". Raporty z sesji są tylko pozytywne, przedstawiają pozytywne opowiadanka i wyliczanki co się udało. Nawet jeśli autorzy AP-ków wyliczają swoje "porażki", to i tak te porażki nie istnieją w nastepnym kolejnym AP-ku, prawie jak u Orwella. Można odnieść wrażenie, raporty z sesji RPG omawiają wyłącznie udane sesje. Bo przecież kto by pisał o nieudanych sesjach, szczególnie że te beznadziejne nie istnieją? To trolle internetowe wymyśliły sobie, że wymyślą sobie beznadziejne sesje i zamieszczą je w AP-ku, dla (nie)swojego poklasku. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o...

Zauważcie, że wszelkie próby rozpowszechnienia kłamliwych i urojonych informacji odnośnie rzekomych "złych sesji" automatycznie są tępione przez e-społeczność? Nie bez powodu - przecież bronią rzeczywistości, czyli braku beznadziejnych sesji RPG!

Beznadziejne sesje nie istnieją. Jak mogą istnieć, kiedy gracze zawsze są szczęśliwi z tego, że ich kolega Ziutek poprowadził kolejną sesję? Co z tego, że  69-ty raz z rzędu wyszło TPK po piętnastu minutach grania, gracze cieszą się choćby z tego, że nadal grają. To już pozytywne doświadczenie z sesji! Przekreśla ono jakąkolwiek beznadziejność sesji RPG. Bo przecież o to chodzi - aby nie wyjść z obiegu, nie zaliczyć game over. Bo RPG to zabawa. Beznadziejna sesja RPG nie byłaby zabawą. Beznadziejne sesje RPG nie istnieją.

13 komentarzy:

  1. Ooo czyli każda sesja w którą grałeś była zajebista? Ciekawe... no 90% które opisujesz na blogu podpadają pod właśnie tę kategorię - beznadziejnej beznadziejności. Pomyśl o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie zrozumiałeś przesłania ;p

      Usuń
    2. Laveris i przesłanie? Zacny suchar Milordzie...

      Usuń
  2. Moim zdaniem beznadziejne sesje istnieją. Czytałem o traumach związanych z poznawaniem nowej ekipy. Mało tego w internecie, ponieważ większość ludzi gra z swoimi kolegami (czyli zwykle bawią się dobrze). Natomiast Ci którzy doświadczyli beznadziejnej sesji nie będą marnować czasu, żeby ją opisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nefarious Bastard1 kwietnia 2013 16:11

      Istnieją, sam laveris je namiętnie opisuje, jak widać ma za dużo wolnego czasu.

      Usuń
  3. Każda sesja z Laverisem musi być beznadziejna dla współgraczy. Szczególnie, że lubi sobie później tchórzliwie popluć jadem na blogasku ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w szoku nad geniuszem tego tekstu. Nigdy nie przyszło by mi do głowy, że ludzie lubiący rpg ... lubią sesje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Obok beznadziejnych sesji istnieje też kultura. Osobiście, wychodzę z założenia, że nie ma sensu gnoić publicznie (czyt. na blogu) konwentowego MG, u którego najprawdopodobniej nigdy już więcej nie zagram. Ani mnie, ani jemu to nie pomoże. Nie tak dawno grałam beznadziejną, a przynajmniej bardzo słabą sesję na warszawskim Instancie. Nie widzę potrzeby, żeby trąbić o tym na lewo i prawo. Zresztą, w ogóle wychodzę z założenia, że MG pisze o swoich sesjach - znaczy, ja piszę o swoich (o błędach również), a MG, u których gram - o tych, które mi prowadzą.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Nawet jeśli autorzy AP-ków wyliczają swoje "porażki", to i tak te porażki nie istnieją w nastepnym kolejnym AP-ku, prawie jak u Orwella."

    Może po prostu potrafią wyciągnąć wnioski i się rozwijać. Nie wiem, co ma do tego Orwell.

    I nie jest tak, że nikt nie pisze o słabych sesjach. Nie mów, że nie pamiętasz niedawnej burzy po sesyjnej porażce szelesta (http://szelest.polter.pl/Monsterhearts-czyli-co-sie-dzieje-z-kobietami-b15834)?

    Ale ogólnie zabawny tekst. Na pewno zawsze warto zastanowić się, co można było zrobić lepiej i napisać o tym w APeku dla potomnych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Blanche rozwiń, czy tą beznadziejną sesję prowadził Laveris? Bo nie wiem czy graliśmy w tej samej...

    OdpowiedzUsuń
  8. Benzadziejne sesje to takie, które się nie odbyły. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Beznadziejne sesje to takie, na których był Laveris.

    OdpowiedzUsuń
  10. Boze zeslij łaske rozumu dla autora tekstu

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.