Trzeci i zarazem ostatni wpis z okazji 30-Day WFRP Challenge. Temat dzisiejszego dnia to "Postać, którą chciałbym zagrać". Ale nie o pistoletach, lecz o ich użytkownikach walczących konno. O broni palnej ogólnie. Przy okazji, jest to także odpowiedź z Dnia Pierwszego na pytanie, co mi pozostało z fascynacji Warhammerem sprzed kilku lat.
Kim zawsze chciałem zagrać? Zawsze w WFRP 2nd chciałem wypróbować archetyp wolnego, konnego strzelca. Z parą pistoletów czy choćby bandoletą (czyli rusznicą/muszkietem hochlandzkim, bo bandolet w WFRP brak), postać niekoniecznie ciężko zbrojna, raczej lekko, co najwyżej z gustownym kirysem, pappenheimerem i skórzanym koletem. Zależnie od wariantu, postać mniej lub bardziej zmilitaryzowana, traktująca wierzchowca jako narzędzie do kreowania swojej stylówy. Bohater obeznany w świecie, podróżnik.
Jakie profesje w WFRP 2nd? Oczywiście Rozbójnik, najczęściej wyprowadzony ze Strażnika Dróg (oklepany motyw zejścia funkcjonariusza na złą drogę), alternatywnie Rajtar. Z tym Rajtarem/Pistolier (ang.), to już różnie, bo musiaby to być na starcie Szlachcic - czyli liczenie się z tym, że pierwsza gra z profesją Rajtara to strzelanie bez odpowiedniej zdolności - albo kombinować z Inżynierem. Co i tak daje zupełnie inny koncept na postać.
Rozbójnik - mocna profesja w Dwójce, dająca wiele rozwinięć w Cechach, garść umiejętności oraz zdolnośći. Przy okazji nie sprowadzająca postaci do bycia One-Trick Pony - poza woltyżerką i walką bronią palną/rapierem, przedstawiciel tej profesji może mieć także gadane, tresować zwierzęta i przy okazji dobrze znać Imperium (jeśli wejdzie ze Strażnika Dróg jako człowiek, mamy potencjalnie +20 do Wiedzy o Imperium). Nic dziwnego, że Rajtar to słabsza alternatywa, gdybym chciał zagrać Szlachcicem.
Te dwie profesje są także przykładem, co mnie kiedyś przyciągało do Warhammera. Tak naprawdę to sam fakt, że była grywalna broń palna. Wtedy (rok 2007-2010) nie znałem zbyt wielu erpegów. Dodajmy do tego inspiracje z epoki wczesnonowożytnej i oto króciutka lista się zamyka. Tak naprawdę nie fascynowałem się Warhammerem jako takim, lecz tymi dwoma elementami settingu.
I szczerze pisząc, "mechanika" posługiwania się wierzchowcem w WFRP 2nd nie zachęca do szarży konnej za każdym razem. W sumie, to praktycznie nie ma jej wyróżnionej, skoro sposób przeprowadzania walk jest przeróbką WFB.
Równie dobrze mogłem ten tekst napisać jutro, na temat "Postać którą nigdy nie zagram". Dlaczego? Ponieważ najprawdopodobniej nie pogram sobie karmazynowym rozbójnikiem czy szlacheckim pistolerro, gdyż nie pali mnie do grania w WFRP. A nawet gdybym znalazł okazję do grania, to albo byśmy losowali postacie, albo pewnie musiałbym na siłę wciskać się tym Strażnikiem Dróg/Szlachcicem. W sumie, próbowałem zagrać więcej niż parę sesji tymi konceptami na postać; bez powodzenia.
von Mansfeld
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.