Kilka słów o rynku RPG w Polsce:
- Wydawnictwo Numer 1 wydaje erpegi od dekady, ale ostatnio skupia się głównie na planszówkach, czasem wydając jakiś nic nie znaczący dodatek liczący 30+k36 stron . W sumie, planszówki wychodzą im w porządku, własne erpegi - niekoniecznie.
- Wydawnictwo Numer 2 nadal ciągnie linię swojego erpega, parę lat temu wydało pierwszą (nie licząc Wydawnictwa Maldor) "tę samą" edycję pewnego indiasa. Zajmuje się głównie tabletop games oraz pewną karcianką kolekcjonerską, co prawda nadal wydaje erpegi, lecz niemal cały wysiłek w sekcji RPG przeznacza na eksport swojego erpega poza granice Bulandy
- Wydawnictwo Numer 3 jak szybko pojawiło się z nieswoim erpegiem, tak szybko postanowiło przenieść się na Zachód, za piniondzem/hajsem/zielonymi (ameryk.: dollar). Zresztą, w Bulandii opierało się na Wydawnictwie Numer 2, teraz opiera się na Pinnacle Entertainment Group.
Poza tym, mamy:
- Wydawnictwo Numer 4, które głównie zajmuje się rynkiem fotograficznym, a erpegi (w liczbie większej niż 1, mniejszej niż 3) wydaje z powodu hobby prezesa. Temu wydawnictwu udało się wyeksportować swojego erpega na poczytną gazetkę o grach komputerowych.
- Wydawnictwo Numer 5, czyli morze zapowiedzi, jak na razie wydany tylko jeden erpeg + dodatek oraz własna wersja Dominiona.
Dorzućmy do tego paradygmat (polskiego) RPG, że gra fabularna ma dostarczać fun przez możliwie nieskończenie wiele godzin, więc cena "rozrywkogodziny" dąży do 0 PLN (słownie: zero złotych). Zmiksujmy to z oszałamiającymi nakładami nie przekraczającymi 250 egzemplarzy, modelem tłumaczenia zagranicznych gier typu "fani odwalają 99,9% roboty za darmo, ewentualne spodnie z bazaru kupi sobie wydawca", polejmy sosem "dobry Mistrz Gry przy posiedzeniu porannym zrobi scenariusz lepszy od jakiegokolwiek oficjalnego modułu". Szczypta "do RPG wystarczy wyobraźnia, ewentulnie kartka, ołówek i kostka" oraz "jeden erpeg wystarczy przez całe życie" i o to mamy wynik:
[COMPUTING PROCESS]
...
...
[COMPUTING PROCESS]
ERROR: Błąd dzielenia przez zero.