Nawiązując do akcji #51in15, pragnę podzielić się moim postępem w granie w gry stołowe wszelkiego rodzaju. Wczoraj zagrałem w szósty erpeg w tym roku - Dungeons & Dragons 5th - co wliczając jeszcze pięć gier planszowych daje rezultat "11 of 51 tabletop games". Moje plany na najbliższe dwa miesiące nie zakładają szybkiej realizacji planu zagrania w 51 gier stołowych, chyba że będę odwiedzać lokalne spotkania planszówkowe (co dwa tygodnie) znacznie częściej niż obecnie oczekuję.
Dotąd w roku 2015 zagrałem w RPG:
tradycyjnych daje mi rezultat
- Afterbomb: Madness
- "Classic" World of Darkness (Mage: the Ascension 2nd Ed.)
- Dungeon World
- Dungeons & Dragons 5th
- Pathfinder RPG
- Wolsung 1.5
Swoją drogą, D&D 5th jest moim 39. erpegiem w którego zagrałem w życiu. Raczej nie zanosi się na to, abym przed następnym konwentem (Avangarda 9
w Warszawie) lub jakimś randomowym jednostrzałem zagrał w czterdziesty erpeg w ramach uprawiania erpegowego hobby. Po prostu nie będę mieć na to czasu - obecne kampanie musiałyby nagle posypać się w drzazgi i to w niemal tym samym momencie.
Co do planszówek/gier tradycyjnych, to miałem okazje nadrobić nieco zaległości (Robinson Crusoe, nowy tytuł Wiedzmin: Gra Przygodowa), zagrać w coś tradycyjnego (chińczyk, szachy), a także niezbyt pochopnie traktowanego jako gra familijna (Osadnicy z Catanu).
Co do planszówek/gier tradycyjnych, to miałem okazje nadrobić nieco zaległości (Robinson Crusoe, nowy tytuł Wiedzmin: Gra Przygodowa), zagrać w coś tradycyjnego (chińczyk, szachy), a także niezbyt pochopnie traktowanego jako gra familijna (Osadnicy z Catanu).
Ilustracja pochodzi z bloga "Dig a Thousand Holes Publishing", udostępniona na licencji CC 3.0 BY.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.