Kiedyś mawiałem o Burning Wheel jako o "grze w którą zawsze chciałem zagrać, lecz nigdy nie będzie mi to dane". Aktualnie jestem po wczorajszej sesji, pierwszej w kampanii. Nikt w grupie wcześniej nie grał w Burning Wheel, nawet MG.
Wspólnie uzgodniony setting to "wczesnośredniowieczne księstwo ludzi, które sąsiaduje z krasnoludami i rywalizuje z wiedźmami o pewną Górę Wstydu/Chwały". Intrygą główną jest to, iż dekadę temu wiedźmy po utracie Góry przeklęły księcia Benedicta Fritzgeralda, a od niego klątwa magicznie promieniuje na krewnych. Odtąd każde dziecko księcia rodziło się martwe, zdeformowane (w przypadku krewnych istnieje jakaś szansa na podobną przypadłość); czterdziestoletni Benedict wciąż nie ma następcy tronu...
Dodajmy fakt iż krasnoludy postanowiły ubiegać się o swoje, czyli wyegzekwować nabycie ziem obiecanych przez Księstwo Ludzi w zamian za pomoc z walce z orkami. Natomiast orkowie to nieudany eksperyment wiedźm - jedna z czarownic (postać graczki, Agnes) ma Belief o tym, iż zamierza "odorczyć" orki, czyniąc je z powrotem ludźmi.
Jaką postać stworzyłem? Limit Lifepaths wynosi 4; jako iż jesteśmy początkującymi w BW, postanowiliśmy posłuchać się rad Burning Wheel HQ i zagrać niekoniecznie doświadczonymi postaciami. Jedynie ork miał limit podwyższony do 5; prowadzący uznał że ścieżki życia orków są względnie słabe, zaś jest to dodatkowa zabawa z traceniem paluszków kiedy wchodzi się na piąty lifepath.