Na ogół nie poświecam na blogu więcej niż paru zdań o jakimś erpegu, dopóki nie rozegram na nim przynamniej kilku sesji. Tym wyjątkiem jest Lady Blackbird, gra-przygoda na 1-3 sesje będąca fuzją typowego fantasy z Gwiezdnymi Wojnami, opowiadająca o przemycaniu tytułowej arystokratki Panny Kos przez Przestworza celem doprowadzenia
ją przed ołtarz u króla piratów.
ją przed ołtarz u króla piratów.
Niestety, w porównaniu do poprzedniego tekstu (o TSoYu) z tego nieregularnego cyklu, o Lady Blackbird wypowiadam się zdecydowanie mniej pochlebnie. Z drugiej strony, nie jest to notka na kilka stron A4.