piątek, 16 października 2015

[LotFP] Wyspa Szmaragdowa - sesja 14

photo (1) from Mike Shea CC BY-NC 2.0
Kolejny odcinek z serii "dziarscy awanturnicy próbują dopłynąć do swojego domu". Tym razem głównie napotkany dziwny krótki losowy dungeon na podstawie abstraktów. Expa jak zwykle mało, ale mam nadzieję iż następna sesja wreszcie przyniesie exp w liczbie 800+ na głowę gracza. Szczerze przyznam, że zaczyna mnie męczyć to, iż od dłuższego czasu zdobycie przez bohaterów więcej niż 200-300 punktów doświadczenia za sesję graniczy z cudem - moim celem nie jest sprawienie iż pierwsze levele wbija się przez kilkanaście sesji każdy (OK, późniejsze 5+ levele tak raczej powinny wyglądać..). Jak wspomniałem 9 dni temu, tak kończą się mało ryzykowne wyprawy...

Graliśmy w piątkę: przybył nowy gracz ze Specialist, drużynowy Fighter był tego dnia nieobecny. W sumie szkoda, na tej sesji ów bohater gracza byłby użyteczny gdyby rzucić na niego czar Heroism (nawet do +4 poziomów Fightera na potrzeby progresji bazowej premii do ataku, 4d8 tymczasowego hp oraz lepsze rzuty obronne).

Początkowy skład drużyny (na fioletowo nowa postać):
  • Bonifacio, Cleric 4 (Lawful) hp 19; Cha 7, Con 10, Dex 10, Int 11, Str 15, Wis 13
  • Grimnir, Dwarf 4 (Neutral) hp 34; Cha 11, Con 15, Dex 11, Int 12, Str 16, Wis 15
  • Xard, Magic-User 3 (Chaotic) hp 10; Cha 11, Con 14, Dex 16, Int 18, Str 11, Wis 11
  • Carlos, Specialist 1 (Neutral) hp 4; Cha 8, Con 9,  Dex 13, Int 14, Str 11, Wis 10
Nowa postać (Carlos, Specialist 1) za wylosowane 130 sp na start zakupiła m.in. ciężką kuszę obok krótkiego łuku. Gracz postanowił pobawić się w "skrytobójczy" aspekt Specialist, dając punkciki w Stealth (3 in 6) oraz w Sneak Attack (mnożnik x3). Gracz od początku był przekonany, iż z czterema punktami wytrzymałości to nie ma co nawet być blisko przeciwnika podczas walki (i słusznie!). Swoją drogą, ciekawa sprawa: gracz po sesji uznał, iż nie zamierza dokupywać zbroi kolczej - ta uniemożliwia skuteczne skradanie się (RAW LotFP). 

Nowego poszukiwacza przygód wprowadziłem poprzez okoliczne pszczele Strażniczki Thriae - te po pokonaniu jakiejś grupki 1. lvlowych awanturników postanowiły "oddać" jedynego "jeńca" (czyli Carlosa) na pokład drużynowej rzecznej galery.

Akcja sesji rozpoczęła się 2 grudnia 1515 roku, koło godziny 11:30. Z powodu prawie braku korzystnego wiatru, galernicy wciąż mieli 12 mil z 18 dziennie do przewiosłowania.
  1. Załoga "Rzecznej Wiedźmy" wiosłowała prawie do końca dnia, aby popołudniem na [20,42] dostrzec głośny wybuch i towarzyszący mu wytrysk wody ze skał na plażę (jakby podziemna rzeka wybiła i utworzyła wodospad z wysokości 90 ft). Abstrakty: magowie, woda, kamień. Sam prześwit w podziemną jaskinię był na tyle duży (1,8 m wysokości, szerokość do trzech metrów), aby móc nim przejść. Czterech BG wraz z loarskim najemnikiem postanowili tam wejść: najpierw po 50 minutach (!) Xard z sukcesem wstrzelił bełt z przywiązaną liną z hakiem tak aby dało się po niej wejść (+2 do Climb), następnie bez ryzyka Grimnir po prostu wydał 2 pkt Bless i wspiął się na górę, uwiązując mocniej linę. To pozwoliło pozostałym wspiąć się z pełną asekuracją, czyli bez testów. [Komentarz co do dungeonu: w pełni losowany, w tym skarby także].
  2. Po wędrówce średnio długim korytarzem (45 ft) przez dość nierówny skalny teren (bieg/szarża tylko połową pełnego ruchu, ale lepsze warunki do zdobycia "dżwigni" do Stealth), napotkano na niewielką (6 x 6) z niewiele wyższym sufitem pieczarę, w której to dalszy strumień kierował się w prawo. W samym pomieszczeniu stał dwuosobowy tapczan ze skór tygrysów warty 110 sp. Drużyna postanowiła iść dalej korytarzem - w prawą stronę - i po 30 ft napotkali na niewiele szerszy od korytarza gładki równy przedsionek, w którym na północnej ścianie ktoś z 43 srebrnych monet ułożył napis (w starożytnym języku dziwnych złych istot) "Witajcie" (odczytał je Xard). Po krótkie zabawie w poszukiwanie nieistniejących pułapek, bohaterowie przeszli przez przedsionek, a następnie przebyli kolejne 30 ft.
  3. Koniec korytarza to owalna pieczara (55 x 45 ft) ze sklepieniem sięgającym pięciu metrów w centrum. Tam zamiast strumienia była jakby wolnostojąca wodna chlapa do której z drobnych otworów we wschodniej ściany wytryskiwała woda z warstwy wodonośnej. Na środku na lużnym ociosanym kamiennym sześcianie (50 x 50 x 50 cm) leżała sterta złotych i srebrnych monet (w sumie 9 gp i 47 sp). Między ścianą a kamieniem - cztery zgniłe wielkie (2x2) golemy strażnicze (konstrukty "z nieumarłych"; wyglądały jak "kwintesencja humanoidalnej zgnilizny z sierścią") w spoczynku z wyłączonymi aurami zgnilizny. Po bezproblemowym zwiedzeniu całego pomieszczenia (golemy "wyłączone" wpatrzone w kamień z monetami) przez Carlosa, ten wpadł na pomysł aby zarzucić linę na ten kamień i ostrożnie pociągnąć go ku sobie do korytarza starając się nie zbudzić czterech strażników. "Prawie mu się udało": nie zdał na Stealth, ale losowo wyznaczona odległość ile mu sie udało przeciągnąć to właściwie "pomiędzy czterech awanturników, 5 ft dalej od specjalisty). Golemy włączyły swoje śmierdzące aury (30 ft) i rozpoczęła się walka (na początku pierwszej rundy jedynie Bonifacio i Loarczyk nie zdali rzutów obronnych i mogli jedynie iść i wymiotować). Dwójka BG stała w korytarzu, tak więc jedynie jeden golem mógł walczyć z nimi (blokowal pozostałym trasę).
  4. To najdłuższa walka w całej kampanii, ze wzgledu na: tylko jeden golem mógł walczyć kiedy Grimnir (a później i Bonifacio) skutecznie trzymał kredens tarczą przejście do korytarza, właściwie to prawie wszyscy mieli marne +2/+3 do trafienia więc przeciwko AC 15 i 4d10 hp każdego stwora rąbanie ich trwało bardzo długo (8-10 rund?), do tego Zgniłe golemy miały redukcję "5" przeciwko strzałom i bełtom (swoją drogą, poszły dość niskie rzuty na hp, jeden z przeciwników miał zaledwie 12 hp). Dwarf 4 ma tak dobre rzuty obronne, iż w zasadzie z modyfikatorem Wisdom +1 miał zaledwie 20% szans na rzyganie co rundę (nie zwymiotował ani razu). Nie chce mi się opisywać każdego detalu tamtego rollfestu, ograniczę się do istotnych sytuacji: najemnik (BN) otrzymal rozkaz wyniesienia tapczanu na zewnątrz, Xard zrezygnowany (krótki łuk niewiele przydatny, pudło po wystrzale z pistoletu, golemy odporne na magiczny pocisk) w środku walki rzucił zapaloną latarnią tak aby ogniem ogrodzić i skutecznie poparzyć golemy (w sumie, ogień zadał ~50% obrażeń trzem konstruktom), Carlos po wystrzale z arkebuza naładowany siekańcami (lekko zranił dwa golemy i drasnął Grimnira) bawił się w ukrywanie się pomiędzy skałami i plecami Grimnira, aby dwukrotnie skutecznie* uszkodzić mnożnikiem x3 w golemy (ciężka kusza, później łuk) mimo tej redukcji. Co robili Bonifacio i Grimnir? Skutecznie "tankowali" (w tym Bonifacio na 4 rundy miał na sobie czar Heroism, zyskując wirtualny 8. poziom Cleric i 11 hp tymczasowe, które niewiele mu się zdały w tej ramce czasu) i zadali trochę obrażeń z miecza i topora...
  5. Cztery zgniłe golemy pokonane**, średnio ranny Bonifacio wyleczył się czarem, Grimnir po będąc na "66% paska życia" dzięki wodzie z magicznej butelki-łzy wyleczył się z jeszcze nieaktywnej choroby po jednym z dwóch trafień konstrukta. Zaledwie 400 xp z puli za walkę, czyli po odliczeniu za najemnika (musiał rzucać rzut obronny na Poison): 96 xp na BG. suma skarbów z tego lochu to 654 sp.
  6. Chwilę po walce, z sufitu pieczary spadł kamień, który przybrał postury niziołka z kapeluszem i przedstawił się w języku luzytańskim jako "Eustachy, Żywiołak Błota". Cała jaskinia jest jego "miejscem gościnnym", sam nie ma problemów z poruszaniem się przez skały. "Niziołkowi" zaimponowało skuteczne rozprawienie się z strażnikami monetarnej przynęty i jedynie poprosił poszukiwaczy przygód o przyniesienie kolejnych ciał (cytując: "żywych lub martwych") celem odtworzenia przynajmniej jednego golema w zamian za nagrodę. Zgadnijcie co drużyna zrobiła? Po wyniesieniu tapczanu i reszty skarbów, zwabili loarskiego najemnika z powrotem do jaskini, rozkazali mu wyjść na przeciw do pieczary z Eustachym wraz z truchłem drugiego z faunów (swoją drogą, chyba tydzień rozkładał się...), aby szybko uciec w korytarz i poświęcić człowieka. Po pół godzinie, nowy golem gotowy, nagroda także (217 sp oraz różdzka Wand of Confusion z 86 ładunkami, wyciągnięte "z podziemii"). Szkoda, różdzka jest "reward", za co nie mozna otrzymać xp - sama różdżka awansowałaby przynajmniej Carlosa na 2. poziom.
  7. Do końca dnia dowiosłowano o trzy mile. Pogoda nie zmieniła się, była grudniowa, ładna, zimna pogoda.
  8. 3 grudnia, warunki żeglarskie były neutralne (wynik "6"), tak więc załoga rzecznej galery bez wahania postanowiła wracać do Corriente de Plata. Po drodze minięto jakiegoś maga w czarnej szacie (abstrakt: klątwa, magowie - szkoda iż nie mogłem improwizować dalej...) na plaży [21,41], dalej bohaterowie minęli od dawna znaną jaskinię na [22,40] (szkoda, byłby exp). Po sześciu godzinach rzeczna galera dopłynęła do osady, kończąc tę 19-dniową wyprawę. Kapitan statku także dostał swoją dolę xp za transport świeżych skarbów. Na sesji jeszcze omówiono kilka spraw (m.in.: rozmowy z gubernatorem, zamówienia co do specjalnych customowych broni u Armourera, rozmowy z potężnym 9. poziomowym magiem BNem), ale o tym napiszę w następnym raporcie z sesji.
* - Uznałem iż ze względu na drobną korzystną róznicę wysokości (co także umożliwiło testy Stealth na zaskoczenie przeciwnika) i 1,2 m wzrostu Grimnira, uznałem iż "Firing into Melee" nad głowa Grimnira to d4: "1-3" golem, "4" Grimnir. Tak, gracz grający Carlosem w pewnym momencie ryzykował d8*3 obrażeń (4 AP) w plecy krasnoluda. Dla strzelania nad głową Bonifacio, byłoby to d3 ("1-2" golem, "3" Bonifacio).
** - Pragnę zauważyć, iż co najmniej raz golem trafił za 8 pkt obrażeń: gdyby ten cios przyjął Carlos (a nie Grimnir), to by się złożył jak deska. Co mam poradzić, iż znowu jakiś BG nie zginął? Gracze kombinują, myślą, tak więc na bardzo korzystnych warunkach bohaterowie przetrzymują napór czterech wielkich golemów w wąskim przejściu. Upiekło im sie poświęcenie retainera: gdyby jakimś cudem załoga dowiedziała się jak potraktowano najemnika Mathysa, automatycznie testowałbym morale: osobno za kapitana, osobno za każdą z dwóch czarodziejek, osobno za trzech pasażerów-rozbitków, osobno za grupę marynarzy.

Przez całą sesję każdy gracz zebrał po 273 PD, doliczyłem +44 PD za to, iż te monety od Eustachego w sumie także mogą zaliczyć się do pedeków ("Money hoarded by creatures who have no actual use of it"). Dla żywiołaka błota monety nie przedstawiają wartości; z nudów ułożył je na ścianie i na kamieniu - casus "smoka śpiącego na górze monet".

Swoją drogą, zerknąłem w tabelki klas: prędzej Carlos awansuje na Specialist 4 (potrzebuje 5727 xp) aniżeli Grimnir wejdzie na Dwarf 5 (potrzebuje 6780 xp). Porównanie najszybciej rozwijającej sie klasy z trzecią najwolniejszą progresją (zaraz po Magic-User). Z drugiej strony, przez te trzy poziomy Carlos dostanie +3d6 hp i 6 pkt na "Activities" (plus podniesienie rzutów obronnych), zaś jeden level Dwarf 4 -> 5 to w przypadku Grimnira 1d10+2 hp. Jeśli Carlos będzie mieć pecha w losowaniu hp, to dostanie podobną porcję punktów wytrzymałości co Grimnir po awansie o jeden poziom...

Przypomniałem sobie, iż na dwójkę najemników z osady (Gabrielę i Bernardo) także ludzie czekali i w sumie mogą być źli na to iż "zaginęli w mechanicznych podziemiach". Podręcznikowe 50% szans na każdego, iż ktoś będzie domagać się odszkodowania w wysokości "połowy należnego łupu".

Cmentarz Lamentacji imienia Płomiennej Księżniczki

Bohaterowie Graczy
  • Finn, Specialist 1 - Sesja I (osłabiająca trucizna pająka)
  • Agwin, Elf 1 - Sesja II (upolowany przez tygrysa)
Retainers:
  • Bento, Guide (zabity przez niebieskiego małego lwa)
  • Felicia, Teamster (zabita przez dzikiego kota)
  • Bernardo, Mercenary, Infantry as Fighter 1 - zaginiony w akcji
  • Gabriela, Mercenary, Infantry as Fighter 1 - zaginiona w akcji
  • Irene, Mercenary, Archer as Fighter 0 (zastrzelona przez fauna)
  • Mathys, Mercenary, Archer as Fighter 1 (poświęcony w ofierze żywiołakowi błota)
Podliczyłem "death ratio" retainerów w tej kampanii, litościwie pomijając kapitana "Rzecznej Wiedźmy" z załogą, a także Armourer i Alchemist którzy po prostu byli wynajęci do zleceń w osadzie. Ten wskaźnik wynosi "75%", a dokładniej 6 z 8 podróżujących retainerów zginęło (albo zaginęło) podczas bezpośrednich wypraw po skarby. "Meat grinder" jednak istnieje w tej kampanii, przynajmniej wśród BNów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.