Udało nam się wrócić do kampanii BDF po 3,5 miesiącach przerwy. W oryginalnym składzie trójki osób (bez gracza grającego artylerzystą Bowinem przez cztery sesje), z nowym zestawem Traitów i częściowo zrewidowanymi Belifami (częściowo, bo faktyczna porządna rewizja nastąpiła po tej sesji...).
Brzmi to jak gargantuiczny wysiłek, ale właściwie to skleiłem godzinę z sesji z początku kwietnia która to została brutalnie przerwana przez czyjeś niestabilne łącze, z rozgrywką z 16 lipca. Na Roll20 zostały rzuty, udało nam się dociec co one oznaczały w fikcji, więc równie dobrze mogliśmy przeskoczyć do następnej z przewidzianych scen. W efekcie wyszła trzy godzinna sesja, lecz licząc te 70 minut z wiosny, to faktycznie całość składa się na ponad czterogodzinne doświadczenie...
Trochę sesja praktycznie przypominała podział pomiędzy Grimm+Tobul a Thermyr - z jakąś interakcją pomiędzy nimi - ale w sumie uważam to za jedyną główną wadę tej sesji. Owszem, w połowie wyszła drewniana sesja, lecz jak jeden z graczy przyznał, po tak długiej sesji "nie mogła wyjść mniej drewnianie".