Odgrywanie na sesji RPG jest nudne. Te nużące scenki z BNami questodawajkami, które po prostu nudzą graczy czekajacych na akcję albo na zmianę lokacji i nową scenę. Te rozmowy z karczmarzami o plotkach i pogodzie, które nic nie wnoszą ponieważ i tak jeden z bohaterów graczy zrobi zadymę. Te kontemplowanie każdej akcji poprzez zastanawianie się czy "postać zrobiłaby coś takiego". Te opisywanie każdego muśnięcia mieczem, kroku przez piach, te przekonujące argumenty gracza przed testem na dyplomację (albo zamiast). Te wielominutowe - a nawet godzinne - opisy; budynków, krajobrazu, postaci niezależnych...
Najzabawniejsze jest to, iż część erpegowców traktuje te odgrywanie jako część fabuły. Albo jako jej odpowiednik.
Najzabawniejsze jest to, iż część erpegowców traktuje te odgrywanie jako część fabuły. Albo jako jej odpowiednik.
Rolą dekoracji na sesji RPG jest to, aby ozdabiać (logiczny) ciąg wydarzeń w rozgrywce zwany fabułą. Captain Obvious is a captain. Wiąże się jednak z tym to, iż dekoracja jest zasadniczo tapetą, ozdobnikiem, kolorem uzupełniającym to, co dzieje w współtworzonej fikcji. Dekoracja nadaje swoistego wydźwięku dla sytuacji czy sceny, lecz nie jest jej sednem.
Niestety, spotkałem się z deklaracjami poglądów erpegowych szumnie nazywanymi "granie fabularne" (albo - o zgrozo - "granie narracyjne"), kiedy po dopytaniu się o co erpegowcowi chodzi, dowiadywałem się, że ów oczekuje jedynie "braku lub niewielkiej ilości turlania" oraz pieczołowitego odgrywania każdego drobiazgu, scenki, wprowadzania rozbudowanych opisów wprowadzanych bytów. Tak jakby ten erpegowiec utożsamiał słowo "fabuła" z opisywaniem scenerii oraz odgrywaniem scenek między uczestnikami.
Niestety, spotkałem się z deklaracjami poglądów erpegowych szumnie nazywanymi "granie fabularne" (albo - o zgrozo - "granie narracyjne"), kiedy po dopytaniu się o co erpegowcowi chodzi, dowiadywałem się, że ów oczekuje jedynie "braku lub niewielkiej ilości turlania" oraz pieczołowitego odgrywania każdego drobiazgu, scenki, wprowadzania rozbudowanych opisów wprowadzanych bytów. Tak jakby ten erpegowiec utożsamiał słowo "fabuła" z opisywaniem scenerii oraz odgrywaniem scenek między uczestnikami.
Takie jakby wywyższanie dekoracji ponad przekaz. Ewentualnie jedynym przekazem jest dekoracja... Jednak wprowadzanie opisów krajobrazu, postaci czy scenerii nie jest fabułą rozgrywki. Odgrywanie dialogów pomiędzy postaciami również nie jest fabułą. Captain Obvious strikes back. Poza tym, tzw. "rozstrzyganie opisowe" również jest zaowalowaną walką na argumenty pomiędzy graczem a prowadzącym grę, poprzez odgrywanie.
Świadomość czym jest fabuła. Jest to logiczny ciąg zdarzeń w utworze literackim, w przedstawionej narracji. Zdarzeniem na pewno nie jest to, że ktoś opisał jak karczmarz pluje i czyści cynowe kubki. Nie gra się tylko dla dekoracji.
Świadomość czym jest fabuła. Jest to logiczny ciąg zdarzeń w utworze literackim, w przedstawionej narracji. Zdarzeniem na pewno nie jest to, że ktoś opisał jak karczmarz pluje i czyści cynowe kubki. Nie gra się tylko dla dekoracji.
Wracajac do tytułu tej notki. Naprawdę nudnym i prostackim dla mnie jest fakt, iż różnica pomiędzy przeciętną a megazajebistą klimatyczną "bogatą w fabułę" sesją jest to, czy doda się kilka przymiotników do zdań okraszajacych opis krajobrazu/lokacji. Różnica pomiędzy opisaniem miejskiej ulicy jako "brudnej" a "ociekającej pomyjami, nieczystościami, oblanej jesienną ulewą, ze szwędającymi się szczurami". A raczej to, iż poza dekoracją, różnicy w rozgrywce praktycznie nie ma.
To jest dla mnie porażająco nudne. Zwłaszcza kiedy jestem prowadzącym sesję RPG. To najzwyczajniej jest iluzja, którą za wszelką cenę podtrzymują poszczególni erpegowcy. Tak jakby RPG było zabawą we wzajemne mamienie się. Oszukiwanie się, iż za opisem posiadającym k4 ozdobniki kryje się coś głębokiego.
Podsycanie wyobraźni. Czemu ono służy? Czy jest ono istotą sesji RPG, tego typu gier stołowych? Jeśli nie, odgrywanie oraz opisywanie bytów staje się jedynie opcjonalnością która może uatrakcyjnić komuś grę, ale od niej nie zależy to jak rozegra się sesję RPG.
Jestem zdania, że w tzw. "grach wyobraźnii" uczestnik powinien móc samodzielnie wyobrazić sobie scenerię. Nie zdziwiłbym się jednak gdyby część erpegowców potrzebowała do tego słów od prowadzącego grę. Wedle analogii - skoro w grze jaką jest RPG podobno nie potrzeba reguł gry aby w nie grać - to również i nie potrzeba wyobraźnii do grania w grę wyobraźnii.
Czym jest wyobraźnia? Jest to umiejętność samodzielnego doopisania sobie przedstawionej sytuacji, scenerii.
Być może dlatego odgrywanie wydaje (mi) się nudne. Ponieważ część ludzi wymaga od innych, aby pozostali nadrobili ich braki w wyobraźni. Ponieważ jest to bombardowanie innych informacjami, z których 75-90% tak naprawdę jest nieistotna z punktu widzenia fabuły oraz deklaracji graczy. Odwołując się do The Big Model, sesja RPG to nie tylko Color. Sam Kolor jest nudny.
Odgrywanie to nie fabuła. Może dlatego wolę grać w gry z fabułą. A odgrywanie zostawiami lepszym ode mnie... aktorom. Opisywanie scenerii? Pisarzom.
Czym jest wyobraźnia? Jest to umiejętność samodzielnego doopisania sobie przedstawionej sytuacji, scenerii.
Być może dlatego odgrywanie wydaje (mi) się nudne. Ponieważ część ludzi wymaga od innych, aby pozostali nadrobili ich braki w wyobraźni. Ponieważ jest to bombardowanie innych informacjami, z których 75-90% tak naprawdę jest nieistotna z punktu widzenia fabuły oraz deklaracji graczy. Odwołując się do The Big Model, sesja RPG to nie tylko Color. Sam Kolor jest nudny.
Odgrywanie to nie fabuła. Może dlatego wolę grać w gry z fabułą. A odgrywanie zostawiami lepszym ode mnie... aktorom. Opisywanie scenerii? Pisarzom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.