Cztery miesiące grania von Mansfelda, w RPG i planszówki. W porównaniu do poprzednich miesięcy, pierwsze cztery w tym roku (w praktyce: marzec, kwiecień oraz kawałek lutego) okazały się powrotem do regularnego i częstego grania. Spośród RPGów, na topie było prowadzenie obu kampanii w The Shadow of Yesterday, a także sesje w Wolsunga, Pathfindera i parę innych systemów. Co do planszówek, to tylko systematyczne aniżeli częste granie, ale za to z rozpoczęciem systematycznego odwiedzania planszówkowych konwentów w Warszawie.
Roll Playing Games
Przede wszystkim dwie prowadzone przeze mnie kampanie w TSoYa. Pierwsza rozpoczęta 1 marca, liczy już 7 sesji i nadal jest kontynuowana, lecz ostatnio z sesjami co dwa tygodnie, a nie co tydzień. Druga nie tak szczęśliwa, ledwie skończyła się na trzech sesjach. Poprowadziem więc 10 sesji w Cienie Dni Minionych przez dwa miesiące, i to mimo świąt wielkanocnych oraz niewypału jako drugiej kampanii.
Jakimś moim sukcesem jest to, że obie te kampanie w TSoYa rózniły się tematyką - jedna okazała się zmaganiami bohaterów o stworzenie własnego zalążka państwowości pomiędzy dwoma księstwami w Maldorze, a druga to poszukiwanie części artefaktu która najprawdopodobniej przerodzi się w walkę Zaru i Khale (oraz przypadkowego maldorskiego podróżnika) z Ammenitami. No dobra, w obu jest motyw rebelii tudzież obalenia starego porządku. Ale to gracze podejmowali takie a nie inne motywy. W obu kampaniach łącznie aż trzech graczy miało klucze Odkrywcy i Eksploratora.
Przyznam, że w roku 2014 niedużo gram w roli posiadacza Bohatera Gracza. Zaledwie sesja we Fiasco (playset Rockstar), jednostrzał Heimerdingerem w Wolsungu, dwie sesje w Pathfindera w rozpoczętej niedawno kampanii w moduł Rise of the Runelords, grając ludzkim inkwizytorem bogini Sarenrae. Zapomniałbym o króciutkiej (10 Kości Filii) sesyjce w InSpectres.
No i jedna poprowadzona sesja w Wolsungu, na ZjaVie.
Jak dobrze liczę, 16 sesji, z czego tylko pięć jako Gracz. Albo aż 11 jako Mistrz Gry. Ogólna konkluzja jest taka, że po ZjaVie nabrałem ponownie ochotę na granie w RPG. Szesnaście sesji na cztery miesiące to nie jest dużo, ale z drugiej strony jest to 14 sesji w ostatnie dwa miesiące.
Board (Playing) Games
W przeciwieństwie do erpegów, partyjek mogę naliczyć ledwie kilka, nawet uwzględniając coś tak każualowego jak Chińczyk na Kurniku.pl. Ale przynajmniej odwiedziłem marcowe Rzuć Kostką (po jednej partyjce w Potwory w Tokio oraz w Imperium w 8 minut), kwietniowe Luźne Granie na Ursynowie (wersja revised Exodusa wraz z autorami gry). W tej ostatniej rozgrywce, miałem zaszczyt być w pierwszej trójce na czterech graczy (ten czwarty gracz w punktach okazał się daleko w tyle), tracąc drugie miejsce głównie z powodu nie podejmowania ryzyka z rozstawieniem floty na koniec gry (punkty zwycięstwa lecą także za to, w ilu heksach-układach ma się okręty po ostatniej rundzie).
Z tak mało częstym graniem w planszówki nie czuję się źle, a na regularne spotkania planszówkowe w czwartki i piątki gdzieś w Warszawie nie mam czasu - wtedy gram sesje RPG :-) Soboty także odpadają z powodu RPG Instant. Najprawdopodobniej na planszówkach "w realu" będę bywać w niedziele.
Plany na drugi czteromiesięcznik grania '14, do 31 sierpnia:
- Udanie dokończyć ostatnią kampanię w The Shadow of Yesterday. Obojętnie jak długo by trwała - i tak do niej nie będę potem wracać.
- Rozpocząć (poprowadzić) przynajmniej jedną kampanię w Wolsunga 1.5, chociażby na 5-6 sesji.
Z tak mało częstym graniem w planszówki nie czuję się źle, a na regularne spotkania planszówkowe w czwartki i piątki gdzieś w Warszawie nie mam czasu - wtedy gram sesje RPG :-) Soboty także odpadają z powodu RPG Instant. Najprawdopodobniej na planszówkach "w realu" będę bywać w niedziele.
Plany na drugi czteromiesięcznik grania '14, do 31 sierpnia:
- Udanie dokończyć ostatnią kampanię w The Shadow of Yesterday. Obojętnie jak długo by trwała - i tak do niej nie będę potem wracać.
- Rozpocząć (poprowadzić) przynajmniej jedną kampanię w Wolsunga 1.5, chociażby na 5-6 sesji.
- Jak najdłużej ugrać (i rozwinąć postać) w Pathfinderze. Osobistego rekordu z roku 2008 w D&D 3.0 nie pobiję (od 1. do 9. poziomu), ale awans z 1. do 3. byłby mile widziany.
- Odwiedzić tegoroczną Avangardę (lipiec?) i tamże poprowadzić do dwóch sesji.
- Zagrać w jakiś nowy dla mnie tytuł erpegowy, będzie to dwudziesty siódmy z kolei naprzedłużeniu RPG-członka mojej liście. A najlepiej w więcej niż jeden nowy.
- Odwiedzić tegoroczną Avangardę (lipiec?) i tamże poprowadzić do dwóch sesji.
- Zagrać w jakiś nowy dla mnie tytuł erpegowy, będzie to dwudziesty siódmy z kolei na
- Zagrać w chociaż jedną czy dwie partyjki w planszówki, poza konwentami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.