czwartek, 28 czerwca 2012

Luźny temat RPGowy #2

Tym razem coś bardzo znanego, lecz postanowiłem wtrącić swoje parę groszy. Tym razem postanowiłem przetestować jedną z cech wpisów w "Luźnych tematach RPGowych" - zwięzłość. Wniosek tradycyjnie do podsumowania dla Was.

Temat: MG to "system RPG na sesji"

Naszła mnie pewna refleksja...
Nierzadko słyszę i czytam, że gracze "nie idą na sesje w System XYZ", tylko "idą na sesję do Zenka Sztachety-Kowalskiego*". Częściej słyszę, że ktoś dobrze/źle prowadzi, aniżeli że system jest dobry/zły (jeśli nie są to przypadki takie jak "ten system jest beznadziejny/to mój ukochany system - gram od 10 lat"). Częściej dostrzegam, że dla wielu** graczy ważniejsze jest to, kto prowadzi, a nie, w jaki system RPG będą grać.

Oczywiście, różnica grania ze względu na to, kto jest nadzorcą gry, to także różnica grania.

Oczywiście, gdybym według tej modły miał robić swoje "Statystyki RPG", to widniałaby piękna lista, kto prowadził mi ile sesji, oraz to, ile ja rozgrywek poprowadziłem łącznie. Tylko "Imię i Nazwisko/Nick RPG" na liście. Na przykład: "Mansfeld RPG - 16 sesji". Fajnie, nie? Oczywiście, jeśli "system doesn't matter, only GM matter".

Przypomina mi to trochę "kult prowadzącego grę". Jakoby to Mistrzowie Gry byli tymi Ważnymi w środowiskach RPG (im dalej od Internetu i fandomu, tym tendencja wzrasta), jeśli nie Jedynymi Godnymi Uwagi. Z punktu widzenia grania, ważniejszą sprawą jest jednak to, że podobno "dobry MG poprowadzi wszystko (na k2 systemach RPG)". Podobno. Jakoby priorytetem dla Prowadzącego Grę była uniwersalność we wszystkim co da się wymyślić w RPG, przy możliwie minimalnej różnorodności stosowanych systemów RPG.

Tak, jakby to MG miał stanowić całą rozgrywkę, a nie wszyscy uczestnicy. Oczywiście, idzie za tym odpowiedzialność MG - to MG podobno jest wyłącznie odpowiedzialny za to, że sesja się uda, czy gracz będzie zadowolony. Sesja = MG. Ale co tam, co by znaczył gracz w polskim środowisku RPG...

* - zbieżność do osób prawdziwych czysto przypadkowa.
** - oczywiście "wielu" nie oznacza "wszyscy"; znam takich, dla których ma znaczenie głównie w to, w jaką grę grają.

12 komentarzy:

  1. Temat trochę bardziej skomplikowany.
    Każdy MG ma swój styl. Elementy tego stylu przemyca do każdego prowadzonego systemu. Jeśli styl danego MG mi pasuje, to mogę iść w ciemno na sesję do niego zarówno w DnD jak i Zewa. Bo wiem, jak traktuje on mechanikę, jak traktuje graczy, jakie stosuje zagrania na sesji. Pójście na sesję "na system a nie do MG" jest obarczone większym ryzykiem. Np Warhammer, którego można prowadzić na parędziesiąt sposobów, mieszcząc się w konwencji.
    Czy prowadzi to do kultu MG? Jeśli na rynku jest deficyt mistrzów gry, to jak najbardziej. Ale co na to poradzisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Styl stylem, gracz także go ma. ;)

      Moim zdaniem, póki to zjawisko ogranicza się do "idę na sesję do XYZ w system ABC", IMHO jest w porządku. Wspomniałem o skrajnej tendencji - kiedy faktycznie dla danego Misia Gry system przestaje mieć znaczenie, albo staje się co najwyżej "banerem reklamowym" dla jego prowadzenia RPG.

      Co do deficytu mistrzów gry, to zgoła inny temat, jednakowoż zauważam, że im głębiej w Internet (wektor: e-fandom), tym ten deficyt coraz trudniej znaleźć. ;)

      Usuń
    2. Dodam, że chodzi mi także o to, że niektórzy MG prowadzą w ten sam sposób niezależnie od tego, jaki system RPG wezmą.

      Usuń
  2. No i czy sesja to MG?
    Zależy od systemu. W wielu systemach MG ma prawie że monopol na kreowanie świata. W takich przypadkach, od prowadzącego BARDZO DUŻO zależy. Patrz, komentarz wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat nie po polsku.
    Brak wniosków.
    To nie jest zwięzły tekst, to jakieś luźno rzucone myśli.
    Słabo dzisiaj Michale.

    Ja w naszym polskim "piekiełku ( ;) )" słysze zwykle "graliśmy fajną/słabą sesje w młotka/neuro/woda/pierdolamento u X"

    i wszystko jasne


    A MG ma znaczenie. Większe niż system.

    Poprowadź bez MG, a poprowadź bez systemu :)
    Co jest niemożliwe(pomijając indiasy ;) )?


    Albo niech poprowadzi Ci dobry MG słaby system, albo słany Mg dobry system.
    Myślę że nadal będziesz się lepiej bawił u dobrego MG.

    Tylko że wybór systemu to często też cześć kunsztu dobrego MG (który wynika też z dobrych Graczy)

    Tyle

    Pozdrawiam
    Aes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie po polsku, bo po angielsku brzmiałoby to "GM means Game in RPG Session".

      Wspomniana przeze mnie zwięzłość dotyczy tego, że starałem się zwięźle przedstawić każdą z myśli. "Luźny temat RPGowy" na tym polega - na luźniej wprowadzanych przemyśleniach i opiniach. To nie kolejny tekst pretendujący do wykładni "ex cathedra", albo stanowiący całość w oderwaniu od możliwych komentarzy - to jakby temat rzucony do dyskusji. :)

      Co do "MG/system - dobry/słaby". Jeśli system RPG jest słaby, w niego nie zagram. Jeśli MG słaby - również z nim nie zagram. W podanych przez ciebie przypadkach, dla mnie one są równoważne - "50/50" (potrzebowałbym dodatkowych kryteriów oceny, by zdecydować się w konkretnej sytuacji w rzeczywistości).

      Co do ostatniego zdania - częściowo zgodze się z tym. Moim zdaniem, dobry MG potrafi dobrać taki system, który najlepiej wspiera jego styl prowadzenia.

      Usuń
  4. Mysle, ze popelniasz blad juz na samym poczatku. "Ide grac do Zenka" a "ide na sesje" to czysto osobowe preferencje plus kontekst - czy ide sie spotkac towarzysko i grac (znam dobrze tych ludzi), czy ide grac z ludzmi, ktorych za dobrze nie znam, ale znam gre/wiem w co bede gral - i czy moj rozmowca wie, kto to Zenek / wie, co to za gra (lub jeszcze inaczej: ide do Zenka bo Zenek ma lokal ;)).

    A co z tymi, co mowia "ide grac do Zenka w XYZ"? Osiagneli rownowage? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Laver to może wyrób sobie w końcu styl i miej swój własny "kult prowadzącego grę". A nie żalisz się, że Madalena coś takiego ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Tomakonie, wciąż zapominasz, że Madalena to nie jedyny MG czy osoba w Internecie pisząca to i owo, co Laver uchwyci.

      Generalnie, mógłbym nigdy nie grać u Madaleny, a i tak napisałbym identyczny tekst.

      Usuń
  6. No nie wątpię, że twe traumy erpegowe są znacznie bujniejsze i nie ograniczają się do jednej mistrzyni. :)

    Mam wrażenie, że chciałbyś żeby RPG było jak komputerówka - to sama gra niezależnie od kompa, na którym ją odpalisz.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.