środa, 4 lipca 2012

Luźny temat RPGowy #4

To nie jest kolejny tekst z cyklu "dlaczego erpegie umierasz?", tylko luźna refleksja na temat moich doświadczeń związanych z tym, z jak starymi RPGowcami miałem do czynienia. Trochę statystyk, ale tylko trochę. Niemniej odważę się wysunąć zapytanie:

Temat: Dlaczego tak mało młodych RPGowców?

W sumie, to zapytanie wynikające z moich obserwacji. Może próba drobna (107 osób, w tym osoby spoza Warszawy), jednakże uważam, że na tyle wystarczająca, by z tych nienaukowych dywagacji wysunąć kilka spostrzeżeń.

Posłużę się moimi statystykami, dane podane w "rocznikach". Grałem z osobami o róznych rocznikach - zarówno z młodszymi ode mnie ('92, '93), jak i ze zdecydowanie starszymi (niekiedy w okolicach '80, może odrobinę dalej). Ogólnie jednak obserwuję, że "statystyczny" gracz z którym uczestniczę na sesji RPG to rocznik z przedziału '86-'90. Czyli "statystycznie" jest starszy ode mnie.

Skąd wniosek o "starszych graczach ode mnie"? Owszem, pierwsi gracze z którymi rozgrywałem kampanie byli młodsi ode mnie ('92, '93), jednakże to wyjątki potwierdzające regułę (raptem pięć osób). Stwierdzam, że nie więcej niż 10% współgraczy było młodszych ode mnie (i na pewno żaden nie był młodszy niż '93). Analogicznie dla osób z rocznika '82 i wyżej - również około 10%. To oznacza, że około 80% moich współgraczy zawiera się w rocznikach '83-'91.

Ponadto, w Internecie praktycznie nie dostrzegam osób zdecydowanie młodszych ode mnie, które udzielałyby się w jakimś zauważalnym stopniu w e-fandomie (wyjątek to imć redaktor Jan "Wędrowycz", ale to znów wyjątek potwierdzający regułę. Planetourist to "aż" rocznik '92). Wciąż w dyskusjach pojawiają się te same twarze, które widuję w starych wątkach dyskusyjnych sprzed 4-6 lat... A jeśli pojawiają się nowe osoby, to i tak rocznika "before '90". Oczywiście, e-fandom nie jest wiernym odbiciem rzeczywistego zbiorowiska wszystkich grających w RPG w Polsce. Niemniej, jakoś te 5-7 lat temu ludziom mającym wtedy 17-21 lat "chciało się pisać na forach i coś robić w e-fandomie".

Uważam, że w Internecie można znaleźć osoby młodsze niż rocznik '91, interesujące się RPG albo wręcz grające regularnie w tego typu gry. Choćby znana mi grupa kilkunastu osób, z róznych zakątków Polski, skupionych luźno wokół for o zbliżonej tematyce. Te kilkanaście osób to regularnie grajacy RPGowcy bądź osoby, które przynajmniej spróbowały "papierowego" RPG. Zdecydowana część z nich jest młodsza ode mnie; w tej grupie dominują osoby o roczniku '92-'94.

I nagle "młodzi erpegowcy" się znaleźli. Niestety - albo może i "stety" - żaden z nich nie ma pojęcia o tym, że istnieje coś takiego jak "fandom" (a tym bardziej - e-fandom), a tylko pojedyncze osoby z tamtego grona w ogóle kojarzą takie nazwy jak "Poltergeist" czy "Rebel". Co więcej, odnoszę wrażenie, że dla nich nowości w RPG stanęły na ~2004-2006 roku. Na przykład opinia, że "D&D 3.5 to świeży erpeg". W tej puli osób, pod względem popularności, dominują: WFRP (głównie 2nd, czasem 1st), D&D 3.0/3.5 i ewentualnie Neuroshima. Żadna z tych osób nie słyszała o "sewedżach" czy "wolzungu"...

I te osoby mają swoje niszowe fora po 2k20 aktywnych osób, niszowe PBFy, własne autorki.

Być może z jakiegoś powodu, najzwyczajniej dzisiejsza formuła "polskiego fandomu" nie jest najlepszym rozwiązaniem dla obecnych najmłodszych RPGowców? Warto zwrócić także uwagę na to, że wciąż pojawiają się "serwery role play" (serwery w grach cRPG/MMORPG, z naciskiem na pisemne odgrywanie postaci).

Chętnie skonfrontowałbym moje obserwacje z waszymi. :-)

9 komentarzy:

  1. Umarły księgarnie z materiałami RPGowymi jako takimi - rebel i internety je dobiły.
    Duże sklepy sieciowe wycofały się z działów RPGowych. W małych księgarniach zalega po jeden, dwa stare podręczniki. I na te starocie (Neuro, DnD3, WHM 2ed, WoD) wpadają młodzi gracze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy zaczynałem częściej RPGować (rok 2008), akurat natknąłem się na końcówkę sprzedaży podręczników RPG przez Empik. Zdołałem kupić kilka dodatków i podów do Faerunu, widząc, że stopniowo z półki na RPG najpierw wciskają podręczniki pomiędzy komiksy, a potem w ogóle znikają.

      Często ci młodzi nie wiedzą, że podręczniki można kupić choćby w Rebelu.

      Usuń
  2. Większość osób z którymi grałem (głównie w Neuroshimę) mieści się w rocznikach '91-'94. Przy czym do najmłodszych w naszej ekipie należy MG :)
    Jako reprezentant rocznika '92 mogę stwierdzić, że w gronie moich znajomych znajduje się całkiem pokaźna liczba osób mających styczność z RPG. Poza wspomnianą już Neuro, zetknąłem się z graczami WH, Wiedźmina i Call of Cthulhu, więc rzeczywiście nowości jakoś nie przebijają się do środowiska.
    Co do podręczników to ostatnio z pewnym zdziwieniem odnotowałem pojawienie się wypełnionej nimi półki w miejscowej bibliotece. Trzeba będzie zawrzeć z nimi bliższą znajomość.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka jest ciekawa, ale nie zgadzam się do końca z obserwacją. Ok, mam wrażenie, że trochę mniej jest młodych RPGowców niż w końcu lat 90'tych poprzedniego wieku. Z drugiej strony ja sam, raczej ze starszego pokolenia i z półtorej dekady grania na karku, grywam ostatnio częściej z ludźmi roczników 1993-95. Tak, w Warszawie. Mało tego, na konwentach i w ramach różnych przedsięwzięć promocyjnych spotykam jeszcze młodszych RPGowców (znajomy odkrył na jednej konwentowej sesji, że prowadzi właśnie... córce swoich znajomych, z którymi jeszcze niedawno grywał). W dodatku często już rozegranych, mających za sobą kilka systemów. Przynajmniej zaś chętnych do eksperymentowania. No i dzieciaki mają więcej czasu niż ludzie z pracą i dziećmi.

    Zjawisko wydaje mi się być w istocie inne. Tych młodych ludzi nie kręci fandom w formie, którą przybrał mniej więcej przed dekadą. Oni umawiają się na sesje na Facebooku (kurcze, sam się tam ogłaszam), fora uważają za przeżytek (chociaż niektórzy lubią PBF-y), urządzają regularne granie via Skype. Trzeba po prostu wiedzieć, jak do nich dotrzeć.

    Mam też prywatnie takie wrażenie, że w końcu zeszłego wieku poprzez liczne kluby, kawiarnie i księgarnie fantastyczne, środowisko RPGowej było 1) bardziej zżyte; 2) rekrutowało więcej ludzi, część tylko tymczasowo. Punkt 1) to tylko odczucie. Co do 2) przyszło mi niedawno do głowy, że może to nie było wcale lepiej. Sam prowadziłem ze znajomymi jakiś czas klub licealny. Było w nim sporo fajnych ludzi, ale też masa takich, którzy śnią mi się jeszcze czasem po nocach w najgorszych z koszmarów. Dobrze, że rzucili RPGi z okazji studiów, pracy czy MMO.

    No i w końcu kwestia konkurencji ze strony gier sieciowych. W latach 90'tych w zasadzie ona nie istniała. Dziś ci, którzy szukają tylko wygrzewu w fantastycznym świecie, a nie lubią bawić się z innym, nie wychodzą poza MMO. Grafika i złożoność gier poszły niesamowicie do przodu. Niektórym to starcza i oni nie szukają niczego poza sieciówkami. Mnie to jakoś specjalnie nie martwi. Wolę rozwój fabuły i odgrywanie postaci od bezmyślnego mordowania goblinów. Ta grupa przepadła bezpowrotnie i nie będę za nią tęsknił.
    Za to jest masa ludzi, którzy łączą obydwa hobby i chwała im. Widziałem nawet umawianie się na normalne sesje w czasie grania w MMO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie, jeśli dzisiejsze zjawisko społeczności RPG jest inne, to nie tyle "erpegie umiera", co "fandom z lat 90'". ;)

      To mnie nie dziwi, aczkolwiek z drugiej strony dziś brakuje czynników pozwalających na integrację tych młodzików ze sobą. Choćby nawet formuła "miejskich grup na Facebooku" raczej nie wypala (wciąż to są "stare" osoby z fandomu lub okołofandomowi). Po części właśnie o takiej izolacji grupek młodych RPGowców piszę - często te grupki nie zdają sobie sprawę ze wzajemnego istnienia.

      W sumie, czuję się trochę zażenowany tym, że jako "młodzikowi" nie udało mi się trafiać bardziej w warszawskie społeczności młodych RPGowców. Z drugiej strony, w fandomie czuję się, jakbym pojawił "co najmniej pięć lat za późno".

      Usuń
  4. Na początku pozwole sobie zastrzec, że nie przeczytałem wszystkich komentarzy pod notką, a jedynie jej treść na blogu Laverisa. Proszę o wybaczenie - jest czwarta w nocy, a za godzine ruszam na konwent.

    To nie jest tak, że "młodych erpegowców" nie ma. Są po prostu, nie siedza w fandomie, a jak już się pojawiają na jakiś stronach, czy konwentach przeważnie robią to w roli obserwatorów, niż twórców tekstów(programu) przez co są siłą rzeczy mniej zauważalni. W sumie nie uważam tego za coś dziwnego. Naturalnym dla mnie jest, że większość środowiska tworzyć będą osoby, które siedzą w nim od kilku, czy nawet kilkunastu lat - zwykle mają dużo więcej do przekazania(czy to w formie tekstu, czy atrakcji na konwencie) niż ktoś kto przygodę z rpgami dopiero zaczyna.

    Aktualnie jestem w liceum, sporo moich znajomych ze szkoły grywa w gry fabularne Dla większości z nich najbardziej znanymi tytułami są właśnie Dedeki, Młotek, czy Neuroshima. Bo w sumie skąd mają się dowiedzieć o innych grach?

    Nie oszukujmy się, ale gry fabularne są zainteresowaniem wymagającym sporego zaangażowania. Tymczasem dla wielu moich znajomych z interesującej nas kategorii wiekowej jest to zainteresowanie drugiej, czy trzeciej kategorii - grają nawet w miare regularnie, ale mają dwa-trzy swoje tytułu i więcej ich nie interesuje. Nie przeglądają portali, rzadko pojawiają się na konwentach. Po prostu wolą przeznaczyć ten czas na inne rzeczy.

    Oczywiście są też Ci zaangażowani - jeżdzący na konwenty, a nawet gżdaczujący. Prowadzący blogi, czasem zasilający tekstami serwisy. Jest ich jednak mniejszość. Zresztą czy kiedykolwiek od kiedy podręczniki do rpg są w miare łatwo dostępne było inaczej? Nie wydaje mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do "młodych erpegowców", to w internecie zdarzają się "maturalni grognardzi/weterani", czyli erpegowcy w moim wieku lub nieco młodsi, którzy chełpią się "co najmniej dziesięcioletnim doświadczeniem w graniu i prowadzeniu". Myślę, że jednak to są ci, dla których RPG jest co najmniej życiową/młodzieżową pasją, jeśli nie najważniejszą rzeczą w ich życiu. ;)

      Zgodzę się z tym, że trzeba trochę nabrać pewności i obycia z RPG, zanim będzie się coś robić w środowisku. Myślę jednak, że już osoba w moim wieku (plus minus dwa lata) może zacząć coś robić, jeśli w RPG zaczęła grać w wieku gimnazjalnym. Zawsze może blogować, zaczepić o jakiś klub czy stowarzyszenie, zaproponować swoją sesję RPG czy nawet prelekcję na konwencie

      W sumie jednak dochodzi do pewnego paradoksu - w dobie hiperłatwo dostępnej informacji (w porównaniu do ostatnich 100 lat), w tym istnienia Internetu - polskiej młodzieży erpegowej trudno jest nawiazać stycznośc z nowościami w Internecie. Stąd to, że nie mają jak dowiedzieć się o innych grach - o innych grach "jest w Internecie", ewentualnie na konwentach. Ale znowu konwenty są głównie promowane w Internecie, czasem w k4 miejscach w mieście - kółko się zamyka.

      Usuń
  5. Jestem w opisywanym przez ciebie wieku "młodych erpegowiczów" rocznik 95 :)
    Straciłem poczucie czasu ile już gram, ale orientacyjnie od 2005 chyba. W każdym razie generalnie problem jest jeden: o "papierowym" rpg niewiele osób z mojego przedziału wiekowego wie- sam dowiedziałem się dzięki reklamie w cd-action. Była to reklama "planszówki D&D" tzn zestaw 5 plansz, parunastu figurek, kości, gotowych kart i szczątkowego opisu mechaniki. Grałem z kumplem na tym czymś do czasu premiery mass effecta :) I były to regularne i naprawdę długie "sesje" - bo potrafiły trwać i po 6 godzin :) Mass Effect zachęcił nas do kupna systemu "w którym broń palna jest ważniejsza od białej" taki system mieliśmy wpakować w świat ME. Kupiliśmy Neuroshimę- był to przełom. Lat temu 4? Od tego czasu doszło parę osób do naszej dwuosobowej drużyny, odeszło i teraz gramy w miarę regularnie w 3 osobowym składzie. Systemów poznaliśmy jeszcze trochę Monastyr (nasz ulubiony), Warhammer'a, Dzikie Pola, pełnego D&D, Wilkołaka i to by było na tyle chyba.

    I gdyby nie reklama w CDA nie poznalibyśmy RPGów. Więc odnoszę wrażenie, że wsiąknięcie w ten świat to kwestia przypadku- trzeba CUDEM trafić na informacje o rpgach. Gracze z jakimi grałem to przedział 92-95. Strony o rpg- powoli znikają. Poltergeist? Moja ukochana Tawerna? Na tej drugiej coś się pisze, ale w tematach już nie związanych z rpg. Kiedy rejestrowałem się na tej stronie- 2008 rok- było już kiepsko.

    Tak samo nowe podręczniki i systemy- całkowicie się z tobą zgadzam, że nic nowego nie da się znaleźć. Ot od roku śledzę forum monastyra 2.0- od pół roku nie pojawił się ŻADEN wpis o postępie prac. Mocno to zniechęca do śledzenia nowości :)

    Ps. trochę się chyba rozpisałem i straciłem sens wypowiedzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojne, dziękuję za obszerną wypowiedź.

      Samemu CUDEM udało mi się zetknąć ze światem sesji RPG. Gdybym nie przeczytał solucji do IWD 2 dołączonej do solucji HoM&M IV, to nie pograłbym w IWD 2 (a potem - w Morrowinda), a co za tym idzie, nie znalazłbym "papierowego erpegie" w Internecie szukając stron o Dolinie Lodowego Wichru. Czysto przypadkowo natrafiłem w 2006 roku na Zieloną Wieżę, Poltergeist (2007?) również. Ostatecznie, gdyby w 2008 roku nie zaczął grać regularnie kampanii, moje doświadczenia z RPG również zakończyłyby się na czatach internetowych, stronach i forach, oraz na paru jednostrzałach które próbowałem prowadzić.

      W sumie, gdyby później (2009 rok i dalej) nie Internet, to pewnie albo nie grałby w RPG, albo pewnie (w najlepszym przypadku) od czasu do czasu dłubałbym z dawnymi kolegami z osiedla w D&D 3.0.

      IMHO nie warto śledzić czegokolwiek o RPG od Wydawnictwa Portal - oni z roku na rok zlewają gry fabularne, a to kwestia czasu, kiedy zaczną polewać moczem na RPG. Nawet jeśli wyprodukują z siebie tego Monastyra 2.0 albo kolejny zbędny dodatek do Neuro, to wyjdzie z tego nijaka fabrykatura, a nie soczysty produkt.

      Zostały tylko polskie blogi, bo tam co raz częściej prędzej o nowości, niż na serwisach internetowych. Tylko niestety - blogi są z natury zdecentralizowane, a każdy z nich nie zdobędzie takiej siły przebicia jak jakikolwiek z bardziej znanych serwisów o RPG w czasach, kiedy serwisy o RPG jeszcze się liczyły...

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.