piątek, 4 marca 2016

Ruch Odgrywacza Ról #3: Nie wychodzą żadne Dobre Erpegi

photo (1) from Carsten Tolmkit CC BY-SA 2.0
Podobno mawia się że "nie powstają już żadne dobre erpegi jak za dawnych lat", a dzisiejsze erpegowe produkcje to albo "planszówki", albo inne "dziwadła", nie to co w latach 90. XX wieku... Stosuję Ruch Odgrywacza Ról po raz trzeci.

Jest to prawda i jednocześnie bujda. "Prawda", albowiem - wyjawiając oczywistą oczywistość - gry z gatunku RPG obecnie projektuje się trochę inaczej niż 15-20 lat temu. Może zdarzyć się że obecne produkcje po prostu nie wstrzelą się w czyjeś gusta wykształcone w ubiegłym wieku (i nie jest to nic złego). "Bujda", albowiem czyjeś gusta nie oznaczają iż jakaś gra automatycznie staje się "źle zaprojektowana i wydana"; nie ukrywam stwierdzenia, iż część hobbystów na własne życzenie ogranicza się do ściśle okrojonego zakątka erpegowego hobby. Nie jest to ani złe, ani także nie usprawiedliwia narzekania na "brak dobrych erpegów".

Nawet erpegowe hobby idzie powolutku do przodu, następcy starają się uczyć na błędach i sukcesach poprzedników - ale właśnie, niestety erpegowe hobby ma tendencję do okopywania się na upatrzonych na początku pozycjach. Ludzie na ogół oceniają następne gry i edycje poprzez pryzmat poprzednich (ulubionych), oczekując głównie "poprawionej, lepszej wersji ich ukochanej pierwszeh gry". To zjawisko nie jest wyłączne tylko dla erpegowego hobby - chociażby branża gier video zna mnóstwo podobnych przypadków.

Właściwie to chcę powiedzieć: "Odróżnijmy własny gust od faktycznej oceny (projektu) gry". Ale...

Jednak napiszę tutaj mały rant. Zdanie "Nie wychodzą już żadne dobre erpegi" stosunkowo często wypowiadane jest przez ludzi, którzy mają żadne lub ledwie powierzchowne wyobrażenie o tym, co erpegowego wyszło w przeciągu ostatnich 6-8, może nawet 10 lat. Wrażenia co najwyżej bazujące na jednym, może dwóch lub trzech tytułach, co do których hobbysta zdążył zrazić się (i to niekoniecznie z powodu "odmienności" gry). Opinie ze strony ludzi, którzy porównują strzępki zasłyszanych nowości z wyidealizowanym (zmitologizowanym?) wspomnieniami z najlepszych sesji za czasów, kiedy ów ludzie byli młodzi.

To oczywiste, że jeśli już obwołało się jakiś erpeg "doskonałym", jakąś kampanię czy pojedynczą sesję RPG jako "najwspanialszą", to trudniej jest równie mało sceptycznie ocenić bieżącą rozgrywkę, albo ostatnie przeczytane i zagrane gry. Swoją drogą, zdążyłem już wychwycić opinie o tym, iż Fate Core jest "erpegiem ostatecznym" (podobnie dla D&D 5th); bardzo będą ciekawić mnie reakcje na temat hipotetycznego "następcy Fate/D&D"...

Podobnie jest z technologiami stosowanymi (albo i nie) na sesjach RPG - liczne dyskusje o roli komputera/elektroniki na sesji. Wciąż kolejni ludzie albo przyzwyczajają się do grania sesji RPG przez internet, albo rezolutnie odrzucają tę opcję.

Właściwie to tę notkę blogową powinienem ograniczyć do słów: Nie zamykaj się na nowe doświadczenie w ramach erpegowego hobby; każda sesja, kampania, system RPG jest chociaż trochę odmienny. Oczekuj róznicy, dostosuj (zmieniaj, weryfikuj) swoje oczekiwania do każdego podejścia z osobna.

I na tym zakończę ten wpis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.