Oto podsumowanie tego, jak erpegowo minął mi miesiąc listopadowy roku 2017. Pełnymi garściami skopiowałem zaczerpnąłem garściami z "przeglądu tygodnia" na blogu Inne Światy. Bo o czym w sumie pisać, skoro można pisać o swoim graniu (oraz o reflejskach z nich wynikających)?
O ile tej jesieni powróciłem z kilkumiesięcznej przerwy od erpegów, to dopiero w listopadzie udaje mi się regularnie uczestniczyć na sesjach RPG. Wrzesień i październik to ledwo umiarkowany sukces prowadzenia Blades in the Dark (5 sesji) oraz nieudana próba zagrania w BW jako gracz. Zaś listopad?
Monotonniej, ale bardzo udanie! Po pięć sesji w Burning Wheel oraz Mage: the Ascension (20th Anniversary). Oczywiście gram przez Roll20 + Discord.
The Burning Wheel (Gold Edition):
Gram z garścią swoich znajomych, sprawdzonych w poprzednich kampaniach. Plus jeden nowy gracz, dla mnie "z zewnątrz". W szczegóły i niuanse bawię się pisząc raporty z sesji, zbiorczo pod tym tagiem. Czas na garść uwag zbiorczych:
- Po (w sumie) sześciu sesjach kampania się rozkręca, aczkolwiek jeszcze bohaterowie nie zaczynają rozwijać parametrów swoich postaci (z jednym wyjątkiem, orka Leshracka). Za to nowy gracz który dołączył do nas od piątej sesji póki co w miarę zgrabnie wkomponował się w grupę. Zobaczymy, czy od ósmej sesji (pierwsza planowana z całą czwórką oraz mną) wszyscy protagoniści razem się zgrają...
- Co sesję "system" nie wymaga ode mnie dużej ilości prepu (tak szczerze przyznam, że samo pisanie raportu z sesji to co najmniej 80% prepu, jeśli w ogóle go wliczać...), głównie zastanawiam się co takiego w świecie przygotować pod kolejne Beliefy postaci w jedną czy dwie sesje naprzód. Ponadto stopniowo, kawałek po kawałku, uzupełniam "białe ślady" w settingu.
- Wciąż nie czuję, abyśmy "toczyli i podsycali ogień Płonącego Koła" na możliwie wysokich obrotach. O ile te "lepsze" punkty Arthy zaczynają być tak szybko wydawane jak są zdobywane, to tylko jeden rozegrany konflikt skryptowy (Duel of Wits) na sześć sesji mówi sam za siebie. A wątpię abyśmy byli już gotowi na ostateczny szczebel do wtajemniczenia w BW: walka skryptowa "Fight".
- Ta kampania ma wolne tempo i będzie mieć takie. Nie spodziewam się rozstrzygnięcia sprawy zdobycia miasta Athana przed dziesiątą sesją. Nie będę mocno zdziwiony, jeśli próba ta zostanie podjęta dopiero w okolicach dwunastej sesji...
- Raporty te są czytane przez uczestników kampanii (ten nowy gracz między innymi został zachęcony ich lekturą!). Jestem zdania, że przy tych pojedynczych absencjach graczy ułatwiają one utrzymanie kampanii w logiczną całość. Przy okazji, komentarz nieobecnego geacza odnośnie przedostatniej, piątej sesji: "Zachowywaliście się tak, jakbyście grali szczurołapami w Warhammerze" ;-)
Mage: the Ascension (20th Anniversary Edition):
Nie spodziewałem się że kiedykolwiek wrócę do Maga: Wstąpienie. Do pewnego stopnia nawet preferowałem pozostawić swoje wspomnienia z łącznie trzydziestu sesji niezweryfikowanymi przez nowe spojrzenie na grę. Ale zachęciłem się do gry jako gracz z dwóch powodów: sprawdzenie czym się różni "20-sta Rocznicówka", plus mimo powrotu do hobby nadal nie dawałem rady uczestniczyć w hobby jako Gracz.
Koncepcja rozgrywanej kampanii jest wokół (fikcyjnej) Fundacji Czarnej Twierdzy w Lublinie, zaś postacie graczy stanowią jej świeży narybek który działa na rzecz swoją oraz Fundacji od Dziewięciu Tradycji. Formuła poza pierwszą sesją przypomina bliżej grę "wybierz lub zrób sobie sam questa w teoretycznie otwartym świecie" (nie kalałbym tego słowem "sandbox"; o nie nie, to nie jest gra w eksplorację). Właściwie to jedynym emergentnym Wątkiem Głównym grupy jest poszukiwanie pewnego stwora, który poluje na organy nadnaturalnych Istot Nocy...
Nie grałem z kimkolwiek dotąd z tej grupy; pochodzi ona z pewnego mało popularnego Discorda paczki znajomych internetowych wokół D&D 5.0 (raczej młode osoby, "under 30").
Gram Etherytą (Society of Ether) będący inżynierem z kierunku mechaniki, który dzięki sferom Matter 3/Prime 2/Force 1 jest takim archetypem "maga-konstruktora". Sama jego Postawa/Natura to "Mad Scientist/Innovator".
Jak mi się gra? Nie mam wysokich oczekiwań odnośnie tego mainstreamowego erpega. Natomiast w Maga gram głównie ze względu na specyfikę Magyi. Czyli interesującą w samej grze rzecz, która pozwala przykuć uwagę, a nie być zwyczajnym nudnym "to se rzuć kośćmi na atrybut/skilla, MG powie co co się dzieje". Zabawa rzeczywistością i jej kreacją wokół postaci. Zresztą, dzięki pojedynczym poprawkom "20-stej Rocznicówki" do turlactwa koścmi ("10" na kości dla specjalizacji to dwa sukcesy, "Botch" tylko wtedy kiedy z puli nie wynika jakikolwiek sukces) trochę przyjemniej się gra mimo czasami i tak kuriozalnych rezultatów...
Trochę też czuję się wyobcowany magiem w fikcji, albowiem spośród innych magów bohaterów graczy nie ma nikogo podobnego do mojego "retromechanicznego" maga. Nawet wśród NPC w Czwartej Twierdzy jest zaledwie jakiś Wirtualny Adept... Z drugiej strony, teoretycznie pani mag Werbeny w drużynie właściwie reprezentuje przeciwstawny koncept do mojej postaci: ma sfery Matter, Prime oraz Life (a przede wszystkim zupełnie odmienny Paradygmat).
Lektury erpegowe
Oczywiście poza samymi podręcznikami do wymienionych gier, w tym miesiącu zdarzyło mi się:
- Kupić Burning Wheel Codex. Zawarte są w nim szczegółowe objaśnienia podstaw Burning Wheela, jak coś powinno działać: jak podejść do tworzenia przygód, do grania i prowadzenia Beliefom, Instynktom czy Traitom, jak rozdawać Arthę, ale i jak stosować poszczególne zaawansowane zasady z sekcji "Rim of the Wheel" podręcznika podstawowego. Brakuje mi BW Codex nim zaledwie jednej rzeczy - jakiegoś katalogu potworów i stworzeń nie-ludzkich. Niby da się łatwo stworzyć potwora ad-hoc (plus zawarte są specjalne Monster Traits), lecz chciałbym wiedzieć oficjalnie jak Luke Crane & HQ widzą rozpisane poszczególne potwory, w swoich kliszach do BW.
- Nabyć Zweihander (za darmo!) i Dwory Końca Świata w PDFach z DriveThru. Nie będę w obie gry grał (w tę drugą kiedyś grałem kilka sesji na warszawskim RPG Instant), albowiem uważam że istnieją ciekawsze gry na których mógłbym skupić się, zwłaszcza do konwencji sugerowanych przez te produkty (tak zupełnie serio, po co DKŚ, skoro podobny apokaliptyczny w świecie koncept na granie szlachtą/rodzącą się burżuazją dałoby się rozegrać na Burning Wheel?). Zaskoczyło mnie to, że byłem w DKŚ wspomniany z imienia i nazwiska jako "tester ze specjalnym wspomnieniem".
- Wsparłem OH&ET symbolicznym 15 zł za koloryzowany PDF :-)
Plany na następny miesiąc (grudzień)
Zapowiada się, że będę uczestniczył w roli gracza w krótkiej kampanii (celownik w osiem sesji) w Blades in the Dark u znajomego (z BW).
To, że udało się przez 5 tygodni pod rząd grać dwie sesje (u zupełnie różnych ludzi) równo bez obsuw ani przepadłych terminów uważam za zdumiewający sukces. Nadchodzi grudzień, a więc przerwy i perypetie świąteczne, czyli na bank coś wypadnie, coś pójdzie nie tak i to na ostatnią chwilę.
Będę rad, jesli uda nam się kolejno zagrać po trzy sesje w Burning Wheel i Mage: the Ascension, a także zacząć chociaż dwiema sesjami w BitD. Czyli oczekiwania ku ośmiu sesjom na zakończenie roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.