piątek, 29 grudnia 2017

Jak będzie w Hrabstwie Athana? - Sesja X

Coś się kończy, coś się zaczyna. To ostatnia (dziesiąta) z sesji w kampanii w Burning Wheel. Niestety tę kampanię dopadł "syndrom brakującego gracza", zaś za sprawą wydarzeń z tej sesji uznaliśmy wspólnie (to jest łącznie w trójkę) że nie ma nawet czego ciągnąć; jakaś część historii została domknięta i na tym warto poprzestać.

Mimo wszystko, ta sesja podobała się graczom, zaś z mojej strony udało mi się choćby zgrabnie zaimprowizować rozegranie pewnej zasadzki na niemal czterdziestu uczestników w fikcji (tym razem nie bawiliśmy się w Range & Cover na kilka oddziałów per strona). Było blisko tego, aby z racji kolejnej absencji jednego z graczy (grającego Velemem) aby zaistniały problem z podjęciem jakiejkolwiek kontynuacji mógł najzwyczajniej położyć to spotkanie erpegowe...

Niestety, inny gracz (ten grający Klynem) odszedł z grupy ze względu na mieszaninę spraw prywatnych oraz własnych preferencji  Nic mi do tego, przynajmniej w cztery sesje przekonał się, że nie do końca jest gra dla niego...


Protagoniści Graczy

Przekonania Bohaterów Graczy

lord Adolin Davar:
  1. Jestem mieczem mego suwerena, którym odbije swe dziedzictwo. Zdobędę Athanę ogniem i mieczem.
  2. Wierzę słowom matki, że Światło czuwa nade mną.
  3. Udowodnię ojcu, że nasz ród znów może być wielki. Swą walecznością sprawię, iż lady Tamara uzna mnie za godnego jej ręki.
Leshrack Ten Który Rządzi Czarną Sforą:
  1. Chcę odzyskać zaufanie ojca/dowódcy poprzez zabicie wszystkich elfów w mieście Athana. Ku chwale WAAAGH!
  2. Pokażę wszystkim miękkim orkom, a szczególnie swoim kompanom, że jestem jednym z największych orków…
  3. Za pieniądze można kupić wszystko. Chcę poprawić swój stan posiadania
Rycerz Adolin wrócił do pierwotnego znaczenia swojego kampanijnego Przekonania - chce zdobyć wreszcie te miasteczko Athanę argumentem siły! Jego drugi Belief miał zostać rozbudowany przed rozpoczęciem sesji, lecz niestety zabrakło brakującego Kapelana Zakonu Światła.

U orka sformistrza Leshracka bez zmian. Zastanawiałem się co z dynamizmem charakterologicznym tej postaci...

Deed Artha dla Adolina

Pomiędzy sesjami przemyślałem raz jeszcze to, co stało się z tymi elfami (głównie rzeź jedenastu elfów po potyczkce o Whitewood). Uważam, że lord Adolin dokonał pewnego przesunięcia w Big Picture kampanii. O ile po "krwawym incydencie granicznym" wciąż elfy byłyby skłonne negocjować w sprawie porozumienia z potencjalnym nowym rządcą Athany (hrabiną Izoldą Kholinar oraz jej przedstawicielami), to tamtym czynem lordowie Adolin i Tristan (NPC) stali się zbrodniarzami wojennymi w oczach elfów. Czyli pogłębili do ostateczności rodzący się konflikt na linii "Zachodni Ludzie - Elfy". Adolin przysłowiowo "osiągnął więcej niż chciał". Jego poczynania prowadzą do rzeczy sięgających ponad młodego lorda rycerza...

A to moim zdaniem kwalifikuje się pod najmocniejszy rodzaj Arthy - Deed Point. Jak on działa? Wydanie tego punktu daje albo tyle kości do testu, ile wynosi exponent ("współczynnik") statystyki/skilla/atrybutu, albo pozwala przerzucić wyniki nieudane ("Traitors") po rzucie kośćmi. Można wydać do dwóch Deed Artha na jeden test. Poza tym, Deed Point jest główną częścią kosztu (5 Fate, 3 Persona, 1 Deed) dla specjalnych dwóch efektów: eskalacji odcienia jakiegoś parametru na całą scenę (zwiększenie zakresu sukcesu z kostki, z 4-6 na 3-6, etc.) albo zniesienie wszelkich kar za rany aż do osiągnięcia jakiegoś prosto określonego celu (lub zaprzepaszczenia okazji ku temu).

Przebieg Sesji

Pierwotnie planowałem rozpocząć sesję od wprowadzenia postaci Velema (nieobecnego BG kapelana) na miejsce pobojowiska, lecz awaryjny brak jego gracza wybrakował moje przygotowanie do sesji jako prowadzącego. Praktycznie z dwoma pozostałymi Bohaterami Gracza jedynie był sens rozegrać ważne zdarzenia "tuż po bitwie" i ewentualnie zdecydować się na jakieś działanie (mniej albo więcej czekania).

Scena 1 - Po bitwie
7 czerwca 1309 roku Ery Cesarstwa

W ramach tej sceny połączyłem razem moment rozdzielenia postaci po bitwie oraz pierwsze godziny pobytu bohaterów po powrocie do osady Whitewood

Na porzuconym elfim obozowisku, Leshrack wymienił dodatkowe kilka zdań ze swoim ojcem Ub-Dalem (przywódcą klanu), w tym o to, czy wspomoże go w misji zdobycia Athany. Ub-Dal widząc ten przejaw słabości swojego najmłodszego syna (który wedle Belief nr 1 przecież postanowił na własną rękę wykazać się!) pozwolił mu jedynie na publiczne zawołanie i zapytanie spośród pozostałych dziewięciu wilczych jeźdźców, który z nich zainteresowany jest dołączyć do "Czarnej Sfory" Leshracka. Albowiem to był test Oratory którego orczy łucznik nie posiadał, w teście "stopniowanym" zabrakło mu tych dwóch sukcesów z kości (dzielone na pół), aby zgarnąć kogokolwiek zainteresowanego...

Natomiast lord Adolin zorientował się, iż w Kaladinie (jego giermku) wciąż tli się wola życia, mimo bycia niemal śmiertelnie ugodzonym włócznią przez jednego z elfów. Czym prędzej przeprowadzono go do Whitewood, do jedynej znachorki - kapłanki lokalnej "starej" wiary Miry. 

Uznałem, że akurat obaj BG zbiegną się mniej więcej w tym samym czasie. Mimo protestów Adolina, Leshrack "przyłożył swoje łapy", aby pomóc Mirze uratować i opatrzyć Kaladina Alethi. Tak właściwie, to do tej procedury "Treatment" przykładał się Leshrack (z kostką pomocy od Miry). Ten test rozstrzyga to, czy Kaladin otrzyma kostki przewagi do swojego testu Health, czy podniesie mu się trudność testu (jeśli Leshrack nie zda...)

Obstacle 10 dla skilla Herbalism wobec Mortal Wound było niemal do niezdania. Mimo wszystko (dzięki Fate Artha) Leshrack z pierwotnie słabego rzutu wykręcił pięć sukcesów, czyli "tylko" Ob+5 sdla Kaladina.

Stawką testu "Zdrowia" samego giermka było nie tyle czy Kaladin przeżyje (wydał Persona Artha, czyli na pewno przeżyje!), ale czy zostanie mu zafundowany pełny 24-miesięczny etap leczenia się z rany Mortal na Traumatic (a potem krótsze etapy, ale wciąż...), albo jednak zdecydowanie krótszy. Niestety, 6+5=11, czyli tyle sukcesów musiałby NPC wyrzucić. Nie powiodło mu się. Zamiast rozpatrywać czas pierwszego etapu rekonwalescencji w skali 4-24 miesięcy, to dopiero za dwa lata Kaladin w ogóle wybudzi się ze śpiączki!

Dopełnieniem sceny było przesłuchiwanie jednego ze schwytanych obu elfów - Kerila, syna Rayi Malachutowy Cień - przez lorda Adolina (musiał jakoś wyładować się po niemal utracie swojego najlepszego giermka). W tej scenie ewidentnie nie szły rzuty temu graczowi. Nie dość że próbując przygotować sytuację zastraszaniem (linked test Intimidation do Interrogation) utrudnił sobie poziom trudności ostatecznego testu na przesłuchiwania, to i z samej stawki przesłuchania wynikło, że Keril nie wyjawi niczego innego oprócz faktów powszechnych o elfach oraz ich agendzie w Athanie. Nie drogą siły argumentów...

Scena 2 - Wieczór po bitwie.
Ta scena to właściwie tylko inicjatywa Leshracka, plus przehandlowanie (przez Adolina) całej zbroi oraz broni po jedenastu elfich wojownikach u sołtysa Borima w zamian za wóz oraz ludzi i koni, dzięki którym Kaladin zostanie odprowadzony do ojczyzny. Brak rzutów, dla sołtysa to był "interes życia"; odtąd każdy z ośmiu wioskowych strażników wygląda jak elfi lekkozbrojny żołnierz z chłopską rohatyną i gębą... [Dałem też graczowi Adolinowi +2D przewagi do jakiegokolwiek testu na zbieranie chętnych do swej sprawy w Whitewood).

Natomiast Leshrack postanowił na własną rękę (po uzyskaniu zgody od lorda Tristana, pod jego komendą przetrzymywanych jeńców w stodole) i z pomocą Xine przesłuchać samemu Kerila. "Przesłuchanie" to zbyt słabe słowo - sformistrz po prostu przybył znęcać się i torturować elfa licząc na to, że wyjawi mu interesujące orka rzeczy zanim elf nie umrze z ran.

Ta próba tym razem powiodła się orkowi. Młody elfi foryś wyjawił, iż w okolicy jedyne elfie wojska to ten tuzin w Athanie strzegący ambasadora Folwina Miedziany Klon oraz kilku jeźdźców Rayi zmierzających prawdopodobnie do miasta by ostrzec Folwina przed Ludźmi z Zachodu. Sytuacja wyglądała tak, iż rzeczywiście elfy cierpiały na syndrom "krótkiej kołderki" w wojskowości - większość sił zaangażowana jest w ochronę północnej granicy przed orkami. 

Ciekawostka: albowiem trudność testu Torture (taka umiejętność) była względnie niska - Ob 3 ze względu na wciąż uwierającą Kerilowi lekką ranę z potyczki - to po tym jak jego rana została rozjątrzona ziołami, to odtąd podupadł na zdrowiu (Health obniżone o 1, z B6 na B5 u NPCa). Wybaczcie, ale w BW elfy są odporne na choroby, nie mogą dostać gangreny...

Scena 3 - Przygotowania przed wyprawą po elfy
8-9 czerwca 1309 EC.

Kluczowa informacja od torturowanego Kerila była jednak taka, iż prawdopodobnie za parę dni rozpocznie się ewakuacja wszystkich elfów z Athany w związku z nadchodzącymi problemami "inwazji z zachodu" oraz i tak już śmiercią kilkunastu elfich zbrojnych (problem "krótkiej kołderki", czyż nie?).

[Tak szczerze to gracze tak mnie zrozumieli jako prowadzącego, zaś sam wahałem się do końca czy aby na pewno Folwin hipotetycznie kłócący się z Rayą porozumieliby się w sprawie, czy bronić ludzi w Athanie, czy uznać że "ludzkie nieco ponad tysięczne miasteczko nie jest warte dalszego rozlewu elfiej krwi". Uznałem, że pójdę na rękę graczom.]

Rozpoczęły się przygotowania do zasadzki na elfów (gdzieś przed Greenwood) za trzy dni; wedle przewidywań jak cały orszak w sumie 19 elfów (Raya z czterema jeźdźcami, Folwin ze swoim bratem pieśniarzem klingi Ilkennem Spiżowym Kasztanemoraz dwunastu lekkozbrojnych piechurów). Przez ten czas (poza pojedynczymi dniami na praktykowanie umiejętności), Adolin postanowił zrekrutować kilku ochotników w osadzie Whitewood, walnie na środku osady rozgłaszając okazję (pomagał mu w tym Leshrack). Mimo testowania umiejętności Oratory wciąż na Beginner's Luck, Adolinowi udało się pozyskać dwóch wioskowych strażników do swojej sprawy.

Scena 4 - Zasadzka nieopodal Greenwood
10 czerwca 1309 EC

Plan był prosty. Przed drogą goblinom Leshracka udało się wykopać głęboki szeroki dół na cały gościniec (6 x 2 x 1,5 m) i zdążyć z jego ukryciem, zaś sam Leshrack miał zwalić przygotowaną kłodę na tyłach elfów. Adolin ze wszystkimi konnymi czekał na atak ze wzgórza, gobliny miały podobijać w dole te parę elfów co wpadło, zaś chłopi ze wsparciem Xine i jej wilka Sakary miały odciągać uwagę formacji eskorty elfiej od poczynań Adolina, jego konnych z Tristanem, a także zrobić miejsce dla okazji strzeleckich Leshracka...

Mimo wszystko, to było nadal 21 vs 19 w liczbie osób, w fikcji. Nie zapomniałem tym razem o pieśniach elfów, lecz poza ich pieśnią Monody of the March (bonus do testów Forte na podróż) nic nie było użytecznego na samą bitwę. Jedynie pieśniarz klingi Ilkenn przyśpiewywał na swój długi miecz, aby był ostrzejszy i zwinnejszy niż zwykle (otwarcie "szóstek" dla skilla Sword).

Tym razem jako prowadzący rozegrałem to prościej niż na poprzedniej sesji. Zgodnie z zasadami, Adolin musiał zdać test przeciwstawny Tactics vs Observation (uznałem, że Observation B4 Rayi), aby zasadzka powiodła się na pierwszym etapie: to jest, doszło do darmowych strzałów i dogodnego pozycjonowania się oprócz samych przeszkód terenowych). Niestety, Raya wypatrzyła w porę ukrywających się chłopów i konie: dwunastka elfów pieszych zdążyła uformować jakąś formację. Mimo wszystko, dwóch jeźdźców na przedzie i tak wpadło w dół...

Dalej bawiliśmy się wypracowywaniem okazji na akcję indywidualną dla wszystkich. O ile obie próby prędkiego postrzelenia Ilkenna przez Leshracka nie skutkowały jego uśmierceniem/zranieniem (za dobrą ma zbroję - zbroję płytkową przejściową!), to dzięki wygranemu testowi przeciwstawnemu na Command przez rycerza, Adolin skutecznie wbił się klinem przez rząd elfów i niemal dostał się do Folwina Miedziany Klon. Niemal, albowiem stała jeszcze jedna przeszkoda - sam Ilkenn!

Ten urywek akcji to był Bloody Versus pomiędzy elfim szermierzem a rycerzem. Mimo posiadania zaledwie pięciu pól na Atak i Obronę u elfa, to "eksplodujące kości" zawsze budzą grozę. Adolin miał większą przewagę w pulach (Atak B7, Obrona B5). Tym razem jego wrogowi nie szły rzuty. Fikcja? W fikcji Adolin wygrał ten pojedynek (konno, elf zszedł z konia), odcinając mu kawał czaszki (rana B12, trup na miejscu).

W międzyczasie wzrok Leśniczki Rayi skupił się na niedoszłym "snajperze" Leshracku. Ta zapłonęła żądzą ustrzelenia orka (zabójcy jego córki!) nim ten zdąży ją samą ustrzelić. Także to był Bloody Versus - istniała szansa, że łucznicy postrzelą się oboje! Tutaj pule obu stron były niemal równe: po "Atak B6 + Obrona B6", zaś Leshrack po dopaleniu się Persona Artha podkręcił swój Atak do B7.

Rezultat? Obie strony postrzeliły się. Raya zginęła od strzału w głowę, zaś Leshrack oberwał pod żebro za B8 (dla niego to Traumatic Wound). Potrzebował natychmiast pomocy medycznej!

Dostrzegając osamotnionego Folwina, Adolin wykazał inicjatywę aby zakończyć rozlew krwi i po krótkiej konwersacji zażądał od Ambasadora poddania się, skoro "walka jest już przegrana" (uznałem, że w fikcji zdążyło zginąć co najmniej 5-6 elfów). To był test Command na wydanie polecenia nobliwemu elfowi! Obstacle 6, bo tak wysoka "Wola" NPCa Folwina. Adolin nie tylko wspomógł się FoRKami, ale także wydał Deed Arthę na trzy kostki z exponenta (Command B3). Łącznie z dziewięciu kości wyrzucił upragnione sześć sukcesów, uratowany przez przerzut szóstek po wydaniu jeszcze Fate Artha [tak swoją drogą, w tej scenie sporo tej drobnej Arthy poszło...]

Epilog

Elfi żołnierze poddali się, lecz wcale to nie było finalnym akordem sesji. Czym prędzej zaprowadzono Leshracka do lokalnego znachora w Greenwood (olałem testy Circles - to oczywiste, że jakiś znachor znajdzie się po tym, jak doszło do pamiętnej potyczki tuż obok 400-450 osobowej osady!). Tam mimo zebrania przez NPCa puli siedmiu kości (Herbalism B4 plus pomocnicy i FoRK jakiś tam), zabrakło zaledwie jednego sukcesu (5 z 6), aby zatamować krwawienie z Traumatic Wound. Innymi słowy, rana spadła na Mortal Wound - ork sformistrz Leshrack Ten Który Rządzi Czarną Sforą wykrwawił się na śmierć, bez "woli życia" za Persona Artha...

Rozdanie Arthy

Nie rozdawaliśmy Arthy na zakończenie kampanii, aczkolwiek oszacowaliśmy, że zapewne każdy z dwójki dostałby po trzy Persona Artha (Embodiment + Persona Goal, a także MVP u Adolina oraz Workhouse u Leshracka) i przypuszczalnie minimum po 2-3 Fate Arthy.


Wrażenia i wnioski z sesji

Zakończenie tutaj kampanii wynika z kilku oczywistości. Wspomniany we wstępie syndrom "brakującego gracza" ciągnący się od szóstej sesji. Gdyby na tę sesję stawił się Velem (albo gdyby Klyn nie wybył z kampanii), wtedy dalej mielibyśmy de facto dwa wątki od Bohaterów Graczy, pod które gracz któremu BG wyzionął ducha mógłby stworzyć nową postać. A tak, byłoby to ciągnięcie i tak ocalałego wątku zdobywania miasta dla Hrabstwa Balmory na siłę...

Niby dałbym radę dodać nowego gracza, lecz dalej byłoby to niemalże próba doklejenia de facto nowej kampanii w realiach, fundamentach starej, udając że jest wszystko w porządku. Zbyt karkołomne.

Przyznam, że już nie znoszę grania sesji "1+2". Jeśli cała trójka ma kryzysy w zaangażowaniu oraz aktywności (pomiędzy sceną pierwszą a drugą gracz grający Adolinem miał takie poczucie), to sesja idzie jak krew z nosa.

Ciesze się, że z sesji która mogła zostać położona brakiem Velema, udało się zrobić satysfakcjonujący mnie oraz dwójki graczy finał. W sumie to gra Burning Wheel pokazała, że miejscami jest grim'n'griity w ramach symulacji fikcyjnego średniowiecznego fantasy. Jak dostajesz ranę - to boli i jest to ważne dla fikcji! A także system leczenia ran tygodniami/miesiącami skłania do robienia przeskoków czasowychi o kolejne dni, tygodnie, pory roku... Sama kampania to 23 dni niemalże "simowane" przez 10 sesji. Przewidywałem, że najpóźniej po zdobyciu Athany doszłoby do "downtime" na co najmniej parę tygodni...

Jedno ze spostrzeżeń graczy: Bloody Versus fajnie przypomina pojedynki samurajskie, z możliwością zranienia się obu pojedynkowiczów. Nic dziwnego, przecież od dawna istnieje "Blossoms are Falling", setting do epoki Heian z Japonii do Burning Wheel Revised...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.