piątek, 26 lipca 2013

Wrażenia z gry #5: 7 Cudów Świata

Piąty  i ostatni odcinek "Wrażeń z gry". Na ruszt wystawiłem 7 Cudów Świata, karcianego fillera w który przyjemnie mi się gra. Zacząłem ogarniać grę po kilku partiach (co najmniej raz wygrałem). Na zdjęciu przedstawiona sytuacja, w której uratowałem się doborem odpowiednich kart żółtych. Jedna partyjka trwa od 25 do 35 minut, które ani się nie dłużą, ani nie upływają za szybko.

Co prawda w tej grze nie trzeba budować swojego Cudu, nadal rozgrywkę można potraktować jako "zabawę w budowanie swojego polis/cywilizacji". W 7 Cudach Świata podobno ma znaczenie, kto jest twoim sąsiadem. Podoba mi się rozgrywka, która głównie jest pasjansem z kontrolą talii Ery, wykorzystywaniem zasobów oraz innych budowli sąsiadów, kontroli swojej siły militarnej. 

piątek, 19 lipca 2013

Wrażenia z gry #4: Osadnicy z Catanu

Chyba wielu z was, Czytelników, grało w tę grę, albo przynajmniej ją kojarzy. Pisanie o Osadnikach z Catanu wydawałoby się błahym, skoro to podobno "prosta familijna gra dla dzieci". Wszystko się zgadza, nadal jednak można przyjemnie grać w grę, która za parę lat może już należeć do szufladki "vintage". Z ekipą wprawnych graczy może to być gra która jednak wymaga trochę kombinowania. Rozegrałem kilka partii i widzę w tej grze potencjał do nieco ponad godzinnej średnio-lekko wymagającej zabawy. Nie wiem, co niektórzy znani mi planszówkowicze widzą złego w tej grze.

Bo widzicie, Osadnicy z Catanu są tak familijni, że wiodącą rolę w tej grze odgrywa prawdopodobieństwo. Kości są dwie sześciościenne, każde pole ma liczbę od 2 do 12, na "7" trafia się Złodziej, ktory blokuje komuś zasoby z pola, może komuś zabrać losowy surowiec, a także czyści połowę zasobów tym, którzy za nadto chomikują zasoby w dłoniach. Nie wiem więc na ile sama łatka decyduje o postrzeganiu tej gry, czy może choćby to, że Osadnicy nie mają mózgożernej bezkostkowej mechaniki, tudzież setek ton negatywnej interakcji?

wtorek, 16 lipca 2013

Metagaming w RPG

Kilka slów o metagamingu w RPG. Zjawisku, o którym czasem się mówi, czasem pojawia się na sesji RPG, albo przynajmniej ktoś poruszy, że "coś jest metagamingiem", "nie uprawiajmy metagry". Temat, na który chciałem wypowiedzieć się już kilka miesięcy temu, ale wtedy miałem coś innego do napisania. Przypomniał mi się temat, kiedy przy stole planszowym parokrotnie usłyszałem hasło "nie uprawiajmy metagamingu" w sytuacji, w której ktoś kombinował jak najlepiej wykorzystać swoje ruchy w kolejce.

Sprawa rozbija się o pojęcie "metagry" - czegoś, co jest "poza grą". In-game - out-of-game. Metagaming jest tym drugim. W przypadku RPG, można się długo zastanawiać, co już wychodzi poza grę/rozgrywkę/zabawę, a co nadal do niej należy - zależnie od przyjmowanego poglądu na tzw. gry fabularne. Dla porządku zająłem się swoim erpegie i według niego spisałem poniższe przemyślenia.

piątek, 12 lipca 2013

Wrażenia z gry #3 - Lords of Waterdeep

Powrót cyklu "Wrażenia z gry". Trzecia omawiana gra to Lords of Waterdeep, gra w wypełnianie questów swoją miejską szychą, która ponoć zdobyła kilka cennych nagród i wyróżnień w 2012 roku. Miałem okazję trochę pograć w tę grę, nawet mi się spodobała. LoW do skomplikowanych nie należy.

Ani razu nie wygrałem. Grałem tylko na trzy osoby, kiedy gra teoretycznie pozwala na grę od 2 do 5 uczestników. Ale grało się dobrze, zawsze to alternatywny dłuższy filler wobec wałkowania Robali, 7 Cudów Świata, Dominiona, Augustusa czy [wstaw swój ulubiony filler na 30-60 minut]. No, jak się długo rozważa i optymalizuje swoje ruchy podczas swojej pierwszej rozgrywki, to faktycznie, gra może trwać trochę dłużej niż godzinę (ostatnia moja partyjka trwała 1,5 h licząc całościowe tłumaczenie reguł przed grą).

wtorek, 9 lipca 2013

Achiever/Explorer?

Kiedyś zrobiłem sobie test na GamerDNA dotyczący "psychiki gracza". Wyszedł mi Achiever, a w praktyce coś pomiędzy Achiever a Explorer. Wyniki odpowiednio: Achiever 67%, Explorer 60%, Socializer 40%, Killer 33%.

Postanowiłem pisemnie pogawędzić o moim podejściu do grania w gry. Wpierw od gier komputerowych, po planszówki i RPG, nie tylko trzymając się kryteriów testu pisanego pod gry MMO. Nie będzie tu smęcenia o definicjach RPG czy planszówki, modelu prowadzenia sesji RPG tudzież w jakie eurotrashe i amerigry się gra, dlaczego drafty są über alles, a talizmanowe kostkowanie jest mhroczne. Tekst o tym, co najczęściej interesuje mnie w rozgrywce.

piątek, 5 lipca 2013

Klimat w grach planszowych

Mój głos w sprawie dyskusji na ZnadPlanszy.pl dotyczącej klimatu w grach planszowych (i nie tylko). Wcześniej wypowiedziałem się w jednym czy dwóch komentarzach pod niektórymi tamtejszymi wpisami, postanowiłem rozwinąć tamte myśli w notce blogowej.

Moje stanowisko jest takie, że dla mnie klimat w jakiejkolwiek grze jest dekoracją. Klimat upiększa grę, nadaje jej posmaku i wydźwięku. Opakowuje grę, niekiedy pozwala lepiej przyswoić ją. Ale dla mnie klimat nie jest najważniejszy. To nie klimat decyduje o tym, czy mi będzie dobrze grało się w grę. Mimo tego, że rozegrałem więcej sesji RPG niż partyjek w planszówkach, nie uważam, jakoby "klimat przede wszystkim".

wtorek, 2 lipca 2013

BoardNoob #1 - Pierwsze (?) kroki

Postanowiłem napisać kilka słów o tym, jak zaczynam ogrywać się w planszówki. "BoardNoob" to nieregularnie prowadzony cykl o moich przygodach w świecie planszówek. W pewnym sensie, każdy tekst może przypominać wyznacznik "kamienia milowego" w hobby gier planszowych. Oznacza to także, że następny tekst z tego "cyklu" może pojawić się albo za kilka tygodni, albo nawet w następnym roku. Zależnie od tego, kiedy nastąpi kolejny "kamień milowy".