niedziela, 1 marca 2020

Przegląd Twierdzy Powszechnej - 2/2020

Chyba wykrakałem, skoro lutowy miesiąc okazał się trochę mniej owocny co początek roku. Ale nie jest źle. Jest wręcz dobrze, byłoby wręcz super gdyby nie dwa rozczarowania...

W lutym 2020 roku rozegrałem łącznie sześć sesji: trzy w Burning Wheel (kampania), dwa w Forbidden Lands (powrót do ekipy graczy) oraz jedną w 7th Sea 2nd.  Biorąc pod uwagę to, że jedna sobota na pięć w lutym odpadła (a ta piąta przeniesiona na niedzielę 1.03) nam trzy kolejne sesje w kampanii Burning Dwarven Fortress uważam za niezłe osiągnięcie. 

Natomiast już zacząłem zastanawiać się co kiedyś poprowadzić po BDF (albo równocześnie): albo "powrót" do Apocalypse World (ale druga edycja), albo wypróbowanie Band of Blades. Lecz ku temu nie garnę się, przynajmniej tak długo dopóki pracuję na dwie zmiany w trybie "4+2" (cztery tygodnie 6-14, potem dwa tygodnie 14-22)...

Zacznę od tych drobnych rozczarowań, bo to w sumie szybsze do napisania i przeczytania:

Przede wszystkim zarzuciłem próbę kontynuowania kampanii w Dungeon World, po dwóch sesjach. Jeden z graczy odpadł (w słusznym celu edukacyjnym), zaś chciało mi się do pozostałej dwójki na siłę wciskać jednego czy dwóch nowych graczy. Zwłaszcza, że o jednej osobie z tej dwójki dowiedziałem się paru rzeczy które zapaliły u mnie czerwoną lampkę ostrzegawczą...

Trudno uznać to za rozczarowanie, raczej jako "shit happens". Otóż udało mi się rozegrać tę jedną sesję w drugoedycyjne 7th Sea - w ramach powolnej kampanii na sesje raz na dwa czy trzy tygodnie. Zagrałem Eiseńczykiem (arystokratą/walecznym wojownikiem) który ma słabość do piękna oraz dzieł sztuki i pragnie pozyskać te drugie aby: upiększyć rodową posiadłość oraz sprzedawać poszczególne obrazy czy rzeźby aby sfinansować odbudowę rodowych ziem po Wojnie. Określiłem to jednak mianem "shit happens", albowiem godziny pracy i pory wstawania wcześnie rano przeszkadzają mi zaczynać po 20-stej (z grą niemal do północy). Tak bywa. Cierpliwie poczekam aż może godziny sesji zmienią się na wcześniejsze...

Teraz przejdźmy do regularnych kampanii:

Burning Dwarven Fortress (Burning Wheel)

Rozegraliśmy konkretnie VII, VIII, IX sesję w lutym. To co ująłem w raportach (w tym Trait Vote) to jedno, a drugim jest to że stopniowo coraz głębiej zakorzeniamy się w przedstawianym świecie, wprowadzając przy tym trochę polityki - a raczej aktywności wobec świata poza Twierdzą. To też czas zmian ról życiowych oraz pozycji społecznych Bohaterów Graczy: awanse, rozpoczęcie wymarzonego zajęcia życiowego czy wcześniejsze role już jako oficjalne. Zaś tempo "9-10 sesji na kwartał" mnie zadowala...

Gracze coraz mocniej angażują się, widać że chcą więcej tej kampanii :) Zapowiada się na najlepszą (potencjalnie najdłuższą) kampanię jaką kiedykolwiek poprowadziłem!

Forbidden Lands

Powróciłem do ekipy awanturników szukających bogactwa w wschodniej części Zakazanych Ziem, po dwóch tygodniach pracy na popołudniową zmianę.  Beze mnie (ale z NPCowaną moją postacią) przetrwali, a nawet pokonali jakiegoś gryfa, kogoś uratowali i dotarli do docelowego miejsca: osady nadbrzeżnej Jantar.



Jesteśmy już na etapie "zbieramy na przyszłą twierdzę" z jakimiś okazjonalnymi wydatkami na istotny sprzęt bądź zwierzęta (jak chociażby sprawa rumaka dla mojego pól-elfiego jeźdźca). A w praktyce, to odbyło się siedem sesji (byłem na pięciu) w których rozegraliśmy... osiem dni w fikcji. Ucieczka z rodzinnej wioski Taboru (pod kontrolą Rdzawych Braci), pełna spotkań losowych niemal co każdy heks, aż dotarliśmy do naszego wstępnego punktu docelowego - warownej osady Jantar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.