Tej sesji mogło nie być. Z perspektywy prowadzącego grę, rozgrywka przebiegła w porządku, tylko gracze z racji tego, że nie mieli pomysłu na grę, to popełnili największą dotąd wpadkę w tej "kampanii". Nawet nie musiałem wyciągać konsekwencji z poczynań bohaterów z poprzedniej sesji. Zresztą, skoro i tak wylosowałem, że służka w pewnym zajeździe "nic nie widziała, nic nie słyszała", to na przedmieściach Altdorfu zaledwie ogłoszono poszukiwania pewnych koniokradów, napadających na zajazdy.
Dlaczego tej sesji mogło nie być? Ponieważ stawiła się tylko dwójka graczy, dla wypróbowania tej sytuacji poprowadziłem im kolejną sesję w WFRP 1st. Po tej sesji widzę, że to był błąd, dopiero w trójkę lub więcej graczy, owi gracze którym prowadzę sesje dają radę wspólnie wymyślać co mają robić w tym miejskim sandboxie. Ale o tym daleko niżej w tekście. Chyba to najkrótszy APek z tego cyklu.
Poszukiwacze Przygód:
- Boris Jünger, obecnie Łowca Nagród, były Robotnik z Blutroch, ma 20 wiosen, jego marzeniem jest zostać wybitnym łucznikiem i chyba wszedł na przysłowiowy półmetek.
- Gerhard Poßlig, obecnie Uczeń Medyka, były Zielarz ze wsi Dorchen pod Starą Wsią Altdorfem, przeżył 20 jesieni i zna aż cztery języki, już umie robić lekarstwa oraz trucizny.
Gracze skończyli sesję na samym wjeździe do Altdorfu. Potraktowałem to jako kolejny "rozdział" przygody, gdzie gracze od nowa kombinują co zrobić w nowym mieście i jakie sprawy ("wątki") na sobie nakładają przez następne parę sesji. Bohaterowie mieli nadmiar koni do wykorzystania/sprzedania, właśnie brakuje im pieniędzy po kolejnych rogatkach oraz co sesyjnym zużyciu wyposażenia.
Wspomnę, że na tej króciutkiej, 1,5-godzinnej sesji, bohaterowie dzielili zdobyte fundusze na trzy (także dla nieobecnej Ginewry). Nie wszystko utracone.
Popołudnie, poniedziałek 30 maj 2510 KI, Boris i Gerhard postanowili wpierw udać się na targ koni, zanim wspomniane we wstępie plotki z południa w ogóle będą miały miejsce. Tam zarobili bodaj fortunę swojego życia, kiedy postanowili sprzedać cztery konie wierzchowe i kupić cztery pociągowe (przydatne do ciągnięcia wozu i przenoszenia towaru, ale nie nadają się do czegokolwiek innego). Ponieważ rzuciłem fartowne wartości obu z czterech koni (bodaj 468 zk i około 370 odpowiednio), to jeszcze po udanym targowaniu się, z 55% wartości ceny i po odjęciu cen koni pociągowych poszukiwacze przygód zarobili 270 zk do podziału. Jeśli do tego dołożyć sprzedaż trzech kosztownych rzeczy po zabitym szlachcicu Magnusie Rajfurze w poprzednim mieście oraz parę innych drobiazgów, wyszło, że Boris i Gerhard zyskali nieco ponad 100 zk na łeb.
Zanim obaj udali się do karczmy, Boris zdążył dla siebie zamówić metalowy hełm zamknięty ("hełm rycerski" z podręcznika) który odbierze w sobotę 4 czerwca, poprzez wymianę "półbarterową" wymienił swoją bluzę kolczą z rękawami na pełną zbroję kolczą (wg podręcznika "kaftan kolczy z rękawami") dopłacając do tego kilkadziesiąt złotych monet. Gerhard szukał dla siebie instrumentów medycznych, ale nawet w Altdorfie nie pojawiły się na legalnym rynku w tym tygodniu.
Rano, 31 maja 2503 KI, zaczęło mżyć, ale za to wiatr porywisty i pojawiła się mgła (nie wiedzieć czemu). Gracze nie mieli pomysłu na gre, więc postanowili poszukać kłopotów w mieście. Ów kłopoty znalazły ich o godzinie 10:40. Wylosowałem pięciu oprychów (k6), jakichś tam zwykłych, czyli staty na 3/30, wyposażenie jak z klasy łotra plus profesja Oprych, tylko Żywotność losowana dla kaźdego z nich. Wstępnie łotry zażądały "myta" w wysokości sumy nóg oprychów i BG (czyli 14 zk). Bohaterowie odmówili i zaczęli uciekać, ale to wrogowie mieli lepszą inicjatywę. Można powiedzieć, że to wystarczyło, aby zmusić tę dwójkę poszukiwaczy przygód do wydania swoich Punktów Przeznaczenia. Boris zdołał w walce zaledwie drasnąć jednego z oprychów, Gerhard uciekał, tylko w pierwszych rundach skutecznie. W końcu nowy właściciel pełnej zbroi kolczej padł na ziemię po niemal druzgocącym ciosie w rękę ("niemal", ponieważ wydany PP), a felczer zdołał wytrzymać zapierający dech w piersiach cios buzdyganem, zanim również wydał PP w celu ratowania swojej głowy.
Tak o to ~177 zk w sakwach poszło się walić po melinach Altdorfu, na szczęście Gerhard narobił tyle rabanu biegając po ulicach, że napastnicy nie będą mieć czasu na całkowite ogołocenie obu bohaterów graczy do gaci. Jednak w Altdorfie nie tylko na papierze istnieje instytucja zwana "straż miejska". Tak czy owak, stracona mała fortuna, PPki oraz duma to wystarczający kopniak od losu.
Zdarzyło się coś, co mówiłem przed sesjami i po sesjach, odnośnie rzekomej grozy, brudu i trudności dla postaci graczy w Warhammerze - prędzej czy póżniej i tak świat ich kopnie w tyłek, nie trzeba do tego dokładać rozbudowanymi opisami literackimi czy zmową świata przeciw BG. Jak w oldschoolu erpegowym. Zdobywanie bogactw poprzez napadanie na innych oraz ich lootowanie to (naj)szybsza forma zdobywania środków do życia (nawet teoretycznie efektywniejsza niż realizacja zleceń od BNów), jednak w praktyce najbardziej ryzykowna. Powiedzmy wprost - jeden BG umiarkowanie lepszy (i to tylko ze względu na opancerzenie) w wojaczce od tych oprychów, drugi nie nadający się do walki ze względu na S i Wt 2, WW 25 oraz Żyw 6, noszona tarcza w praktyce pełniła u niego funkcję iluzji zabezpieczenia się. Oprychów mogło być od jednego od sześciu, mogliby mieć problemy choćby z trzema przeciwnikami.
Zresztą, w przeciągu godziny od zakończenia sesji wymyśliłem aż cztery metody uniknięcia tamtej konfrontacji zbrojnej. Pierwsza, to zapłacenie myta, czyli mniej niż 10% tego, co stracili po walce. Druga to próba wpłynięcia, aby oprychy spierniczały (Cechy Przywódcze, co prawda Poziom Socjalny oponentów idzie na ich korzyść, ale to nadal tylko -10 do testu u Borisa). Trzecia to próba przekonania ich konkretnymi argumentami, aby odpuścili sobie (Ogłada, tutaj również PS oprychów idzie na ich korzyść). Czwarty to próba wmówienia im, że już dziś "płacili myto" (Ogłada, ale tutaj niski PS oprychów idzie na korzyść graczy). Może następnym razem powinienem graczom wymienić te wszystkie sposoby uniknięcia konfliktu, ale z drugiej strony nie chcę ponownie czuć się jak ktoś, kto momentami gra postaciami graczy "za graczy".
Zachowania graczy w trakcie tej konfrontacji przypominały trochę sytuację, w której nie umieli zaakceptować porażki. Tak mogę skomentować deklaracje jednego z nich, sugerujące abym "cofnął tę sesję".
A propos graczy, odnoszę wrażenie, że wciąż mają podejście do gry na tyle reaktywne, że bez przynajmniej "tego trzeciego uczestnika" nie są w stanie sami napędzić się na jakieś działanie w grze. Mógłbym wprowadzić jakiś wątek od siebie, na tej sesji nie zrobiłem tego głównie ze względu na liczbę uczestników. Na następnej sesji wprowadzę go na pewno, wiem nawet jak go wprowadzić jednocześnie przywołując poturbowanych w walce BG (tak przy okazji, zostawili wóz niedaleko miejsca gdzie odbyła się walka).
Co do tych utraconych pieniędzy - jeśli którejś z tych dwóch postaci uda się test na Inteligencję, rozpoznają kto konkretnie ich napadł i w ten sposób będą mogli próbować odzyskać część z tych ~177 zk.
Tylko dlatego, ponieważ graczy było dwóch i jednak trochę punktów Żywotności sypało się, udało im się dostać te ~100 PD na sesje. Oczywiście gracze zapomnieli, aby pomiędzy 30 a 31 maja 2503 KI wydać część swoich fortun na dobrą zabawę - przynajmniej zyskaliby z tego PD-ki. No, Gerhard wydał "aż" sześć złotych koron na ten cel. ŁaŁ.
Boris: +104 PD, łącznie 892 PD/6 sesji
Gerhard: +110 PD, łącznie 807 PD/5 sesji
Gracze skończyli sesję na samym wjeździe do Altdorfu. Potraktowałem to jako kolejny "rozdział" przygody, gdzie gracze od nowa kombinują co zrobić w nowym mieście i jakie sprawy ("wątki") na sobie nakładają przez następne parę sesji. Bohaterowie mieli nadmiar koni do wykorzystania/sprzedania, właśnie brakuje im pieniędzy po kolejnych rogatkach oraz co sesyjnym zużyciu wyposażenia.
Wspomnę, że na tej króciutkiej, 1,5-godzinnej sesji, bohaterowie dzielili zdobyte fundusze na trzy (także dla nieobecnej Ginewry). Nie wszystko utracone.
Przebieg sesji
Popołudnie, poniedziałek 30 maj 2510 KI, Boris i Gerhard postanowili wpierw udać się na targ koni, zanim wspomniane we wstępie plotki z południa w ogóle będą miały miejsce. Tam zarobili bodaj fortunę swojego życia, kiedy postanowili sprzedać cztery konie wierzchowe i kupić cztery pociągowe (przydatne do ciągnięcia wozu i przenoszenia towaru, ale nie nadają się do czegokolwiek innego). Ponieważ rzuciłem fartowne wartości obu z czterech koni (bodaj 468 zk i około 370 odpowiednio), to jeszcze po udanym targowaniu się, z 55% wartości ceny i po odjęciu cen koni pociągowych poszukiwacze przygód zarobili 270 zk do podziału. Jeśli do tego dołożyć sprzedaż trzech kosztownych rzeczy po zabitym szlachcicu Magnusie Rajfurze w poprzednim mieście oraz parę innych drobiazgów, wyszło, że Boris i Gerhard zyskali nieco ponad 100 zk na łeb.
Zanim obaj udali się do karczmy, Boris zdążył dla siebie zamówić metalowy hełm zamknięty ("hełm rycerski" z podręcznika) który odbierze w sobotę 4 czerwca, poprzez wymianę "półbarterową" wymienił swoją bluzę kolczą z rękawami na pełną zbroję kolczą (wg podręcznika "kaftan kolczy z rękawami") dopłacając do tego kilkadziesiąt złotych monet. Gerhard szukał dla siebie instrumentów medycznych, ale nawet w Altdorfie nie pojawiły się na legalnym rynku w tym tygodniu.
Rano, 31 maja 2503 KI, zaczęło mżyć, ale za to wiatr porywisty i pojawiła się mgła (nie wiedzieć czemu). Gracze nie mieli pomysłu na gre, więc postanowili poszukać kłopotów w mieście. Ów kłopoty znalazły ich o godzinie 10:40. Wylosowałem pięciu oprychów (k6), jakichś tam zwykłych, czyli staty na 3/30, wyposażenie jak z klasy łotra plus profesja Oprych, tylko Żywotność losowana dla kaźdego z nich. Wstępnie łotry zażądały "myta" w wysokości sumy nóg oprychów i BG (czyli 14 zk). Bohaterowie odmówili i zaczęli uciekać, ale to wrogowie mieli lepszą inicjatywę. Można powiedzieć, że to wystarczyło, aby zmusić tę dwójkę poszukiwaczy przygód do wydania swoich Punktów Przeznaczenia. Boris zdołał w walce zaledwie drasnąć jednego z oprychów, Gerhard uciekał, tylko w pierwszych rundach skutecznie. W końcu nowy właściciel pełnej zbroi kolczej padł na ziemię po niemal druzgocącym ciosie w rękę ("niemal", ponieważ wydany PP), a felczer zdołał wytrzymać zapierający dech w piersiach cios buzdyganem, zanim również wydał PP w celu ratowania swojej głowy.
Tak o to ~177 zk w sakwach poszło się walić po melinach Altdorfu, na szczęście Gerhard narobił tyle rabanu biegając po ulicach, że napastnicy nie będą mieć czasu na całkowite ogołocenie obu bohaterów graczy do gaci. Jednak w Altdorfie nie tylko na papierze istnieje instytucja zwana "straż miejska". Tak czy owak, stracona mała fortuna, PPki oraz duma to wystarczający kopniak od losu.
Wnioski i wrażenia z sesji
Zdarzyło się coś, co mówiłem przed sesjami i po sesjach, odnośnie rzekomej grozy, brudu i trudności dla postaci graczy w Warhammerze - prędzej czy póżniej i tak świat ich kopnie w tyłek, nie trzeba do tego dokładać rozbudowanymi opisami literackimi czy zmową świata przeciw BG. Jak w oldschoolu erpegowym. Zdobywanie bogactw poprzez napadanie na innych oraz ich lootowanie to (naj)szybsza forma zdobywania środków do życia (nawet teoretycznie efektywniejsza niż realizacja zleceń od BNów), jednak w praktyce najbardziej ryzykowna. Powiedzmy wprost - jeden BG umiarkowanie lepszy (i to tylko ze względu na opancerzenie) w wojaczce od tych oprychów, drugi nie nadający się do walki ze względu na S i Wt 2, WW 25 oraz Żyw 6, noszona tarcza w praktyce pełniła u niego funkcję iluzji zabezpieczenia się. Oprychów mogło być od jednego od sześciu, mogliby mieć problemy choćby z trzema przeciwnikami.
Zresztą, w przeciągu godziny od zakończenia sesji wymyśliłem aż cztery metody uniknięcia tamtej konfrontacji zbrojnej. Pierwsza, to zapłacenie myta, czyli mniej niż 10% tego, co stracili po walce. Druga to próba wpłynięcia, aby oprychy spierniczały (Cechy Przywódcze, co prawda Poziom Socjalny oponentów idzie na ich korzyść, ale to nadal tylko -10 do testu u Borisa). Trzecia to próba przekonania ich konkretnymi argumentami, aby odpuścili sobie (Ogłada, tutaj również PS oprychów idzie na ich korzyść). Czwarty to próba wmówienia im, że już dziś "płacili myto" (Ogłada, ale tutaj niski PS oprychów idzie na korzyść graczy). Może następnym razem powinienem graczom wymienić te wszystkie sposoby uniknięcia konfliktu, ale z drugiej strony nie chcę ponownie czuć się jak ktoś, kto momentami gra postaciami graczy "za graczy".
Zachowania graczy w trakcie tej konfrontacji przypominały trochę sytuację, w której nie umieli zaakceptować porażki. Tak mogę skomentować deklaracje jednego z nich, sugerujące abym "cofnął tę sesję".
A propos graczy, odnoszę wrażenie, że wciąż mają podejście do gry na tyle reaktywne, że bez przynajmniej "tego trzeciego uczestnika" nie są w stanie sami napędzić się na jakieś działanie w grze. Mógłbym wprowadzić jakiś wątek od siebie, na tej sesji nie zrobiłem tego głównie ze względu na liczbę uczestników. Na następnej sesji wprowadzę go na pewno, wiem nawet jak go wprowadzić jednocześnie przywołując poturbowanych w walce BG (tak przy okazji, zostawili wóz niedaleko miejsca gdzie odbyła się walka).
Co do tych utraconych pieniędzy - jeśli którejś z tych dwóch postaci uda się test na Inteligencję, rozpoznają kto konkretnie ich napadł i w ten sposób będą mogli próbować odzyskać część z tych ~177 zk.
Experience Points
Tylko dlatego, ponieważ graczy było dwóch i jednak trochę punktów Żywotności sypało się, udało im się dostać te ~100 PD na sesje. Oczywiście gracze zapomnieli, aby pomiędzy 30 a 31 maja 2503 KI wydać część swoich fortun na dobrą zabawę - przynajmniej zyskaliby z tego PD-ki. No, Gerhard wydał "aż" sześć złotych koron na ten cel. ŁaŁ.
Boris: +104 PD, łącznie 892 PD/6 sesji
Gerhard: +110 PD, łącznie 807 PD/5 sesji
photo credit: Anders Sandberg via Flickr via cc by 2.0
Skoro twoja przygoda się graczom nie podobała, to dlaczego nie poszedłeś za ich radą i nie cofnąłeś sesji? Przecież najważniejsza w RPG jest dobra zabawa...
OdpowiedzUsuń...a dobra zabawa to mechanika.
OdpowiedzUsuńJeśli kości tak zadecydowały to LdN miał prawo.
A co jeśli graczom zachciało by się mieć wszystkie statystyki na over 9000? Też byś pozwolił w imie dobrej zabawy?
Z głupich rzeczy...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem "Two fags left"...
Czemu nie... Skoro już pozwalać na kupowanie w Warhammerze PD za złoto, to dlaczego nie pozwolić na statystyki 9000?
OdpowiedzUsuń