Po przedstawieniu sesji zero przed krótką kampanią (6 sesji?) w Blightburga, czas napisać coś o tym jak przebiegła sama rozgrywka. Na każdej z tych sesji działy się intensywne sceny i wydarzenia. To było moją intencją, aby w stosunkowo krótkim czasie sprawdzić Przekonania protagonistów z czterech różnych frakcji - a każda z nich ma swoje cele, każda z nich chciała się dobrać do co najmniej jednej innej frakcji...
Przedsłowie
Po sesji zero stworzyliśmy takie oto postacie graczy, wraz z frakcjami [tutaj cała sesja zero, wraz ze startową siatką intrygi]:
- Kościół: kardynał (6 LP) Giovanni di Bartelloni
- Inkwizycja: wielki inkwizytor (6 LP) Dante di Santi
- Stara Tradycja/Sabat: kapłan (4 LP) Vitale Ortini; Wiedźmiarz-od-Urodzenia
- Arabska Dzielnica: lekarz i radny społeczności (4 LP) Ibrahim al-Ishmaeli
Blightburg sugeruje grać w krótkie kampanie od 5 do 10 sesji. Już po pierwszej sesji zorientowałem się, że powinniśmy celować w krótszy wariant, na 5-7 sesji. Sytuacja gotowała się z dnia na dzień, a towarzyszy temu ryzyko utraty kontroli nad tym co dzieje się sesji, więc wolałem utrzymywać intensywność zdarzeń na tym samym poziomie. Stąd też wymierzyłem w sześć sesji. I udało się - 6 sesji, 19 h czystej gry.
Skrótowy opis sesji
Sesja nr 1:
Starowierca Vitale Ortini doprowadził do wysadzenia dzwonnicy w katedrze NMP w Castorii. Inkwizytor Dante di Santo skupił się wpierw na rozmowie z lekarzem-ekspertem z dzielnicy arabskiej (kolejny BG, Ibrahim al-Ishmaeli) z której wynikło dogadanie się co do planowanego przeglądu ciała poprzedniego kardynała (w posiadaniu Arabów). Natomiast nad to wszystko czyhał kardynał Giovanni Bartelloni, który najpierw rozpoczął podjudzanie ludności przeciwko Arabom, potem chciał nawet przechwycić samo ciało, ale jego sługom to nie wyszło. Wreszcie Inkwizytor wyruszył sprawdzić samą kryptę gdzie kiedyś spoczywał kardynał, lecz kardynał Bartelloni z kapłanem Ortinim także wpadli na ten sam pomysł, a sesja zakończyła się nieudaną próbą aresztowania Kardynałą... W to wszystko należy dodać, że starowiercy zwani "Sabatem" także zaczęli szkalować, ale Kościół!
Sesja nr 2:
Kardynał Giovanni Bartelloni przekonał Radę Miasta, aby rozpocząć blokadę dzielnicy arabskiej (która i tak zaczęła się barykadować) tworząc niejako getto z niej. W połączeniu ze wcześniejszymi rozkazami podesty Silvio Montanariego (godzina policyjna, tymczasowe zamknięcie bram miejskich) to tylko eskalowało dalszy kierunek akcji. Zwłaszcza że frakcja starowierska od Vitale Ortiniego postanowiła przyzwać drugiego demona czyhającego na Castorię: demona pożądania Gaię. Vitale zaangażował się w to, prawie pozyskał jakiegoś Araba do poświęcenia w ofierze, lecz śledzący go inkwizytor Dante zepsuł mu plan. Ostatecznie Vitale oddał się Gai w zamian za obietnicę bycia najważniejszym kapłanem w Sabacie. Natomiast inkwizytor Dante oraz lekarz Ibrahim (w towarzystwie radnego miejskiego Khaleda al-Ghazzawy'ego) uzgodnili tymczasowy sojusz aby wreszcie uspokoić sytuację w mieście. Ciekawostka: wcześniej wysłany do Ibrahima ranny adiutant Inkwizytora (w wyniku próby aresztowania z sesji poprzedniej) dokonał konwersji na islam.
Sesja nr 3:
Tylko cała niedziela, Dzień Pański. Scysja między kardynałem Bartellonim a inkwizytorem Dante di Santim na kazaniu. Tajne rozmowy kościelnych (kardynał z biskupem di Masserate) z Vitale Ortinim, które ledwo zakończyły się konsensusem, a potem ucieczką katakumbami przed oddziałem inkwizytora di Santi'ego. Tabib Ibrahim dotarł do apostaty Tariqa który uratował Castorię przed dalszą zarazą paktem z demonem Wergiliusem poświęceniem swej mahometowej wiary; szybko Tariq został zabity, demon uwolniony. Ostatecznie Vitale Ortini zawarł kolejny pakt, z kolejnym demonem (Wergiliuszem) o to, że "Wergiliusz skłoni winnych śmierci Tariqa do trwogi i da im nauczkę" w zamian za to, że Sabat wystawi wielką świątynie Wergiliusza jako ich nowego bóstwa.
Sesja nr 4:
W trakcie posiedzenia rady miejskiej Castorii (dwie przedzielane sceny) ostatecznie inkwizytor Dante di Santi przekonał podestę Montanari'ego do utrzymania wszystkich możnych w ryzach, oddania mu inicjatywy celem polowania na demona (co najmniej jednego w mieście). To w akompaniamencie nieudanych rzutów kardynała Bartelloniego (same 8-) które rzutowały domowym "aresztem" dla wszystkich radnych ( oraz na nim samym) aż do schwytania demona. W międzyczasie doszło do spotkania Vitalego Ortiniego z Ibrahimem, podczas którego wymienili się animozjami z ostatnich dni, a ostatecznie Ibrahim został zaklęty w czar rozkazu aby "arabska społeczność nigdy więcej nie krzywdziła Starowierców".
Sesja nr 5:
Na przestrzeni dwóch dni (wtorek i środa) działy się równolegle rzeczy: inkwizytor Dante polował na demona, dopadł go podczas jednych z konsekracji nowo szykowanej świątyni przez Vitale, a w międzyczasie Ibrahimowi udało się przekraść pod rumowisko po dzwonnicy i dowiedzieć się kilku cennych poszlak o charakterze wybuchu (udało mu się uniknąć łomotu i aresztowania przez tzw. Mnichów Chrystusa). Drugiego dnia - kiedy ruiny świątyni Wergiliusza były egzorcyzmowane - inkwizytor Dante ponownie podjął próbę aresztowania obecnego kardynałą Bartolliniego, lecz podesta Silvio Montanari powstrzymał ich obu w ostatniej chwili i zażądał że "bez dokumentu papieskiego nikogo z obu nie aresztuje". Wtedy też kapłan Vitale Ortini próbował - w ukryciu - konsolidować starowierców, lecz spora część z nich uznała że walkę zbrojną trzeba odpuścić na jakiś czas. Ostatnim akordem sesji było podrobienie przez Ibrahima listu od biskupa di Masserate jakoby to on zlecił wysadzenie dzwonnicy przy katedrze...
Sesja nr 6:
Czwartek (drugi). Przybyła Jego Świątobliwość, papież Paweł III (tak, ten papież), do Castorii, w odwiedziny formalne i towarzyskie. Przed audiencją w zamku miasta doszło do dwóch zdarzeń: lekarz Ibrahim przyjął Necronomicon od inkwizytorskiego adiutanta Geronimo, zaś kapłan Vitale Ortini przywołał Baphometa w katakumbach. Ofiarował swą własną matkę w zamian za to że Baphomet zapewni bezpieczeństwo Starowierców przed katolikami i muzułmanami. Tak też się stało: wnet w porcie pojawił się cztery w pełni uzbrojone karaki (z papieską banderą) czekające na Starowierców, aby ci wyruszyli do Nowego Świata. W trakcie wizyty Pawła III w zamku, dział się plot twist za plot twistem: najpierw Vitale próbował wtargnąć na audiencję z papieżem (lecz został powstrzymany), lecz w międzyczasie zdążył on zamanifestować Gaię w obronie własnej (w postaci Boudici-Niedźwiedzicy). Inkwizytorowi Dante udało się pokonać demona i zakląć go we własnym mieczu. W trakcie kiedy Vitale oczekiwał na stos, po gorącej sytuacji Papieża z kardynałem Bartellonim i inkwizytorem Dante, temu ostatniemu udało się porozmawiać na osobności z Jego Świątobliwością. I się stało: Dante zabił Pawła III i w ramach kontraktu z Gaią (o uczynienie go Wiedźmiarzem) przyjął jego ciało oraz wizerunek. Epilogiem było spalenie Vitalego oraz odpłynięcie Starowierców z miasta, w akompaniamencie nieskładnych ataków łodzi rybackich muzułmanów (miastowych) którzy nie zostali pokierowani przez Ibrahima. Bo - ostatni twist - ten zawarł pakt o bycie wiedźmiarze z samym Wysokim Kapłąnem Cthulhu, po lekturze Necronomiconu...
Obserwacje
O ile na pierwszej sesji gracze mieli problem z compelowaniem Traitów innych postaci graczy oraz dynamiką wydawania punktów Stresu w trakcie zasiadania na Devil's Seat (postaci gracza), to uczestniczy poczynili ogromny postęp na sesji drugiej. Z samym compelowaniem było najlepiej jeszcze na trzeciej sesji. Później było poprawnie, po prostu ilość compeli/sesję spadła.
Compelowanie Traitów jest o tyle istotne, że po pierwsze realizuje to odkrywanie kim tak naprawdę jest dany bohater gracza (rozstrzygamy pary traitów, który przeważy o 3 compele więcej). Po drugie, to metoda na aktywne zaangażowanie graczy w nie ich scenach ("aktywna widownia").
Z jednej strony Blightburg to dalej gra realizująca założenia proceduralne gry wynikające z silnika Powered by the Apocalypse ("play to find out", triggerowanie Ruchów, odpowiadanie na zapytanie "Co robisz?"), z drugiej strony ta gra skłaniała mnie do ustawiania scenek kto w niej jest, a kto nie (czyli który z graczy może ciskać compele w postacie aktualnie odgrywane). Przywykłem do tego w innych erpegach, jak choćby w Burning Wheel czy TSoY. Po prostu przez całą kampanię towarzyszyło mi wewnętrzne zapytanie, czy aby na pewno prowadzę tę grę Rules As Intended, czy wciąż mimowolnie przyswajam jakieś naleciałości z innych gier...
Naturalnie wynikało z tego to, że scenka "wszystkich postaci razem" byłaby czymś nieatrakcyjnym, bo tylko prowadzący sesję (czyli ja) mógłby wtedy sprawdzać pary "Przymiotów" u postaci....
Rezultat dynamiki Traitów jest następujący (wybaczcie mieszanie angielskiego z polskim, przepisywałem z kart postaci):
- Kardynał Giovanni di Bartelloni - Niesprawiedliwy; Wyniosły/Ostrożny
- Wielki inkwizytor Dante di Santi - Intimidate, Audacios; Scheming/Direct
- Kapłan Vitale Ortini; Wiedźmiarz-od-Urodzenia - Pragmatic, Careless/Neurotic
- Lekarz i radny społeczności Ibrahim al-Ishmaeli - Passionate, Impulsive, Fanatic; Nerwowy/Nieustraszony
Zwłaszcza gracz grający Ibrahimem zaskoczony był rezultatem, iż jego postać stała się stereotypowym mudżahedinem w czynach, który na sam koniec zaakceptował Druga Czarną Księgę jako świętą (Necronomicon).
Śmierć postaci gracza na koniec to była sprawa uzgodniona ze mną i graczem (nie da się "zabić mechanicznie Bohatera Gracza") poprzez to, że po złapaniu Vitale Ortiniego przez gwardię szwajcarską zapytałem się gracza "czy Vitale Ortini chce uratować się przed stosem?". Gracz uznał że to godny los kogoś kto walczył o rozkwit swojej Starej Wiary.
Zdarzały się sesje w których gracze nie poruszyli więcej niż jednego Beliefa, ale na ogół udawało im się popchnąć fikcję do przodu nawiązując do dwóch albo trzech (kompletu). Widać było spore różnice w zdobywaniu Grit Points (odpowiednik hero points czy Arthy) zależnie nie tylko od Beliefów, ale też liczby lifepathów (im więcej, tym mniej zdobywanych Grit Points). 3 zaliczone Beliefs u postaci na 4 LP to 6 grit points po sesji, zaś 1 zaliczony Belief u postaci z 6 LP to dosłownie 0 grit points!
Same konflikty między postaciami realizowane są w ten sposób, ze ktoś (strona aktywna i faworyzowana w fikcji, wedle pozycjonowania) rzuca na jakiś ruch, zaś opozycja (postać gracza) używa ruchu Oppose który korzysta z odpowiedniej Cechy oponenta przeciwko osobie rzucającej (odejmujemy od wyniku), a potem następuje licytacja na Grit Pointy (kto da więcej aby zmodyfikować rezultat).
To co powyżej plus brak ruchów "na pomaganie" podkreśla, że to nie jest gra w przymierza i pomaganie sobie nawzajem.
Wnioski/podsumowanie
Jak napisałem w ostatnim zdaniu, Blightburg działa jak obiecuje: grę w intrygę w interesy frakcji oraz własne dramaty i cele. Gracze współpracują ze sobą aby stworzyć interesującą historię zmagań w mieście (oraz aby pokazać postacie w interesujący sposób), ale postacie graczy rozpychają się, przeszkadzają sobie, a wreszcie chcą siebie wzajemnie pozbyć. Jak choćby inkwizytor Dante od początku chciał aresztować kardynała Giovanniego, w końcu Vitale doigrał się i spalili go za konszachty w sumie aż z trzema (!) demonami. A tymczasowy nieplanowany sojusz między inkwizycją a społecznością muzułmańską uformował się organicznie...
Albowiem postacie rozwijają się wyłącznie poprzez zdobywanie tzw. Deep Traits (te traity które wygrały zmagania w swej parze), to nie jest to gra na dłuższe kampanie - autor też o tym informuje w podręczniku. Co prawda jest ruch "Advance", ale wymaga on miesięcy czy lat treningów w fikcji (czyli skoku w czasie). Pozwala to graczowi dodać nowy Lifepath (limit to wciaż 6 LP) i zaaplikować bonusy do cech oraz inne konsekwencje (limity na cesze Might czy zdobywane ilości Grit Points co sesję).
Jak na grę będącą "designerskim Frankensteinem" gra zadziałała nawet wśród osób o stosunkowo . małym zaznajomieniu z nie-tradycyjnymi erpegami. Czasem miałem wrażenie że instrukcja jak prowadzić jest zapisana trochę na luźno (kładzie nacisk aby najpierw tworzyć oraz improwizować sytuacje pod bieżące Beliefy, potem stosować te kilka istniejących przykazań), ale po ostatniej lekturze podręcznika nie znalazłem konkretnych przykładów co faktycznie jest za luźnie. Dalej jednak uważam, że ta kampania mogłaby wypaść znacznie gorzej, gdybym nie miał doświadczenia z kilkoma grami na silniku PbtA...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.