Co mi przyszło do głowy? Achievementy, czyli po polsku Osiągnięcia. Kuźnia Gier tą inspirację nieśmiało wprowadziła w Wolsungu, lecz to tylko namiastka tego, co można wymyślić z pecetówki. Casualowego gracza nie zadowoli jakieś marne +5 do testu raz na sesję, w szczególnym przypadku, a zwyczajowe ograniczenie "jedno osiągnięcie na sesję" burzy cały zapał (choć nie wątpię, że to ograniczenie miało zbalansować rozwój postaci w Wolsungu).
Dlaczego by nie sięgnąć odważniej? Nie wszystko jest złe, co pochodzi z gier komputerowych. Wiele z rozwiązań dotyczących achievementów (pozwolę sobie na użycie angielskiego terminu, by odróżnić od polskiego stosowanego w Wolsungu) dałoby się bez większej boleści przeszczepić na "papierowe RPG".