środa, 4 stycznia 2017

Jeden z powodów dlaczego RPG wygląda jak wygląda

Niespełna miesiąc po wpisie Zegarmistrza na temat "umierania RPG" (zgadzam się z samym spostrzeżeniem o toksyczności hobbystów, nie do końca z konkluzją "RPG umiera") spostrzegłem coś zasadniczego. Tak prostego, iż brzmi ono jak Top 1 Banałów Roku 2017 na Allgemeine Festung. Próba odpowiedzenia na zagadnienie dlaczego środowisko oraz ryne(cz)ek RPG wygląda jak wygląda. 

Zwróćcie uwagę na rozmaite próby wytłumaczenia "czym jest RPG?", w internecie czy podczas rozmowy w twarz z osobami dopiero wchodzącymi do hobby. Często te definicje mówią "w RPG można zagrać we wszystko, jest swoboda działań, nic ciebie nie ogranicza jak w grach wideo czy w planszówkach; to kwestia wyobraźni (i dobrego MG)".

A zgadnijcie co potem się dzieje? Sesje w których Mistrz Gry uprawia railroading, "ustawia i naprowadza" graczy i ich postacie; generalnie gra się w sztywnych ramach narzuconych przez jednego człowieka. 

Gdzie tu obiecana dowolność, swoboda, możliwość kreatywnego realizacji wyobraźni? Czy nowy erpegowiec otrzymuje to na co naprowadzali go "starsi w hobby"? Czy ta rozgrywka daje więcej możliwości od chociażby dobrze zaprojektowanej gry planszowej, MMO czy cRPG?

Z tą dygresją zostawiam Was na Nowy Rok :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.