Tego mi brakowało w erpegowym hobby - stabilizacji. Listopad przyniósł mi regularne granie w trzech grupach: w dwóch prowadzę (BitD, Mouse Guard 2e), w trzeciej gram swoją postacią (Interstitial: Our Hearts Intertwined). Bez straconego terminu, w te same dni, więc jest gęsto i sporo. Łącznie 10 sesji, 3 erpegi.
Lista alfabetycznie:
- Blades in the Dark (Prowadzę - 4 sesje): Kontynnujemy granie asasynami z dzielnicy Six Towers o wdzięcznej nazwie Misfortuners (raporty z sesji pod linkiem). Gracze zgrali się nawet nieźle, unikamy wielu problemów komunikacyjnych jakie mieliśmy na początku (chociaż i tak na siódmej sesji pewien szybki Score mógł być udziałem więcej niż jednej osoby). Misfortuners dorobili się Tier I oraz paru zdolności specjalnych, Bluecoats regularnie przychodzą do nich jak Świadkowie Jehowy, Jedna z graczek czuje, że wokół jej transmęskiej postaci zaciska się pętla, ze względu na przypadkowe zamordowanie ważnego jegomościa na trzeciej sesji. Jest dobrze.
- Interstitial: Our Hearts Intertwined (Gram - 3 sesje): Ten erpeg o długiej dziwnej nazwie to gra o przenikaniu ze świata na inny świat (ze znanych franczyz), będąc przysłowiowym bohaterem nie z tej bajki. To też gra o nawiązywaniu oraz wykorzystywaniu relacji z napotkanymi postaciami. Stoi na silniku PbtA. To ta gra, gdzie niczym w animacjach Disneya, siła relacji przekłada się na moc sprawczą postaci graczy! Zaczęliśmy 1+3 (poytem dołączyła kolejna osoba), w motywie "Ciemność pochłania światy, idziemy ją pokonać". W drużynie mamy mnie (Deg, mroczna strona Geda z Ziemiomorza; playbook Other), graczkę grającą Yennefer (playbook Mystic), graczkę grającą "original character" Konsari (playbook Discarded), plus ta czwarta graczka również grająca "OC" Kierą (playbook Displaced). Tak, poza prowadzącym i mną same panie. Dotąd zwiedzieliśmy światy z anime Nausicaa oraz komiksu o Mouse Guard.
- Mouse Guard 2nd Edition (Prowadzę - 3 sesje): Korzystając z tego że ma wyjść polskie tłumaczenie Mouse Guarda, postanowiłem nadrobić swoje erpegowe zaległości i chociaż zapoznać się z tą grą (aby mieć o czym potem pisać w internetach). Gra idzie nieźle, ale póki co mam przekonanie, że tylko jeden z graczy łapie grę (mimo iż cała trójka się stara). Ekipa standardowa: patrol leader ze swoim podopiecznym tenderpaw oraz pani patrol guard. Wyruszyli z Lockhaven (by the book), zaliczyli Ivydale oraz Elmoss Według moich planów jesteśmy w połowie tej mini-kampanii, przebrnęliśmy przez dwie misje wiosenne i pierwszą (z dwóch) letnią.. Gramy w roku 1151. Czas pokaże, ćzy w grudniu zakończymy grę, czy będzie się z nami grało na tyle dobrze, że jeszcze do stycznia dociągniemy 1d3 misje z roku 1152...
Przyznam, że kiedyś czułem, że mam pecha do kampanii w Blades in the Dark. Rok 2017, dwie próby prowadzenia, dwie różne ekipy, po piątej sesji nie było kontynuacji. No, w zimie 2017/2018 jako gracz zagrałem osiem sesji jedną postacią, ale i tak kampania stała na rzęsach przez ostatnie trzy sesje. Rok obecny 2020 to dwie kampanie jako gracz, które po czwartej sesji raz rozleciały się, a raz ja sam zrezygnowałem (niekompatybilność erpegowa z pozostałymi trzema osobami).
Albowiem z Misfortuners rozegraliśmy już osiem sesji, mogę odetchnąć z ulgą i faktycznie zrzucić tamte przypadki na zrządzenia losu.
Dla samej statystyki, zorientowałem się, że w tych trzech kampaniach uczestniczy 12 różnych osób: 6 kobiet i 6 mężczyzn. Licząc mnie, to 6:6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.