Ciężko podsumowywać hobby, jeśli się go nie rozwija. No, trochę przesadzam. do wiosny mijającego roku pograłem i poprowadziłem trochę sesji, a potem jesienią podjąłem jeszcze kilka prób i sesji.
Ale jednoznacznie mogę powiedzieć, że erpegowe hobby mi jakoś... przeszło. Ot tak, bez pompy, pożegnań. Zmiana pracy na taką w której spędzam popołudniową zmianę mocno ograniczyła mój czas na granie online (praktycznie tylko soboty). W połączeniu ze stopniową utratą entuzjazmu (choćby po niezbyt udanej próbie poprowadzenia Burning Wheela młodziutkim randomom z internetu, jesienią), nieudanymi rekrutacjami (choćby niepowodzenie do TSoY) najwidoczniej inne rzeczy obecnie mnie interesują w życiu...