niedziela, 4 marca 2012

Gunsling Pathfinder RPG #1

Gunslinger Spawn, fot. Outland Armour, licencja CC BY-NC-ND 2.0
27 stycznia 2012 rozegrałem swoją pierwszą sesję w Pathfinder RPG. Na warsztat został wzięty jeden z oficjalnych modułów, railroading nie był więc poważnym mankamentem. To była sesja na zapoznanie się z nowym systemem oraz z nową drużyną. Tak na dobry początek. Rewolwery, czterolufowe strzelby, zabawa czarami kwasowymi i Śliskością.

Starring:
Prowadzący Grę: Mateusz
BG:
- Albert K. H. Butchlancaster II, Human, Wizard (Conjurer) 5 - Czajnik
- Lena, Human, Gunslinger (Pistolerro) 5 - Agnieszka
- Wolfgang Pietst, Aasimar, Gunslinger (Musket Master) 5 - Michał

Akcja:
Bohaterowie poznali się w tawernie w Robaczywych Wzgórzach, rankiem po pijatyce. Z braku bohaterstwa wyrwał ich burmistrz miasteczka, który zawiadomił o wielkim niebezpieczeństwie zabijającym ludzi w mieście. Szczegóły dodano w rozmowie w ratuszu. Jakiś stwór miał zabić pewnego handlarza drogimi błyskotkami, zrobić ogromną dziurę w ścianie budynku i zabić strażników miejskich. Podobno nie było żadnych świadków.

Pepperbox gun tula.jpg, Wikimedia Commons, Public Domain
Na miejscu spostrzeżono wielką dziurę w podłodze zrujnowanego budynku, zmasakrowane ciała i spiralny symbol Kultu Starszych Bogów (namalowany jedną z połówek ciał), parę ciekawych magicznych książek. Po zbadaniu okoliczności i spuszczeniu szabru z kieszeni strażników, drużyna wskoczyła do dziury w podłodze ku jaskiniom...

Po kilkudziesięciu metrach podróży napotkano na barykadę zastawioną przez trzy gobliny. Po dwuminutowym wyważaniu drzwi przez Lenę i otwarcu drzwi, doszło do pierwszej walki na sesji. Gobliny porozstrzelane, jednego wypytano a następnie pozostawiono związanego. Dalsza eksploracja podziemi dała odkrycie tajemniczego miejsca kultu. Ciała ważnych BNów oraz ghoul ucztujący na ręce jednej z nich. Ten ghoul szybko został powalony celnym strzałem z rewolwera. 

Okoliczności zajść były następujące. Pięciu tzw. Strażników zobowiązało się strzec tajemnicy - tak brzmiał podpis we wspólnej mowie na artefaktycznej księdze o portalach znalezionej w miejscu kultu. Dwóch Strażników (okoliczny druid, handlarz drobiazgami) zginęło. A po mieście wciąż hulał jakiś wielki niewidzialny stwór niszczący kolejne domy... Po pozostawieniu goblina strażnikom miejskim, bohaterowie z hukiem zbadali magazyn barykadowany przez "Trzeciego Strażnika" (magazyniera, nekromantę) oraz jego ósemkę truposzy.

Wnioski i wrażenia:
#1: Broń palna jest grywalna w Pathfinderze. Odpowiednio wykorzystana pozwala na wiele jej użytkownikom. Ghoul padł od celnie wymierzonego krytyka połączonego z dopałką z Grit (73 obrażenia). Czterolufowa strzelba wiązkowa (Rifle, pepperbox) pozwalała na miłe czyszczenie magazynu z zombie. Dobrze zoptymalizowany Gunslinger jest dobrym wsparciem drużyny. Zwłaszcza, gdy w drużynie kobieta-rewolwerowiec mogła strzelać bez narażania się na atak okazyjny, a strzelba pozwalała na turę porządnego Rapid Shot (w tym z Deadly Aim).

Trochę boli mnie niska zręczność mojej postaci (Dex 17), szczególnie że specjalizacja Musket Master na chwilę obecną nie ma żadnego efektywnego narzędzia by wydawać Grit Points (poza podtrzymywaniem touch AC przeciwnika przy strzelaniu poza przyrost zasięgu). Cóz, gra się przyjemnie.

#2: Jak nie walka, to Wiedzowanie. Przed rozpoczęciem pierwsze eksporacji, bohaterowie co rusz dowiadywali się kawałków informacji dzięki Wiedzy (lokalnej) i innych umiejętnościach. Część podejrzanych BNów znana była bohaterom jeszcze przed zejsciem do jaskini. Inną sprawą było to, że relatywnie wysokie wyniki wychodziły w tego typu testach - poniżej "20" nie schodziły. Podobnie z Percepcją, 25 lub wyżej. Dwie postacie w drużynie mają ten parametr podbity do oporu: Lena na +11, Wolfgang +13.

Niemniej Percepcja wydaje się trochę zbyt szeroka - obejmuje i zauważenie czy usłyszenie czegoś, i zwyczajne przeszukiwanie. Mieć Perception jako umiejętność klasową, nabić kilka rang i mieć więcej niż 0 na modyfikatorze Wisdom: patent na dobrego Scieżkoznajdę.

#3: Gra idzie lekko i bez większych trudności. Jak na razie, tylko Wolfgang oberwał z ukradkowego ataku goblina (statystyki jak Dark Creeper) jakieś 8 dmg, bo goblin zdążył. Moduł teoretycznie przeznaczony dla urozmaiconej drużyny czterech pięciopoziomowców (ktoś w roli wojownika, łotrzyka, kapłana i czarodzieja). Trochę to dzięki szczęśliwym rzutom, ale także i optymalizacji. Jak na razie, drużynowy czarodziej niewiele wypstrykał się z czarów (de facto tylko Śliskość i Kwasowa Strzała).

Dobrym pomysłem była gra postaciami na 5. poziomie - bohaterowie umieją zrobić coś naprawdę dobrze, a jednocześnie kombinowanie jest w cenie. Wysoki rzut na Intimidate pozwolił na uzyskanie "materiału dowodowego" zszabrowanego przez strażników miejskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.